Koronawirus dał się we znaki niemieckim kierowcom. Jak informuje ADAC, w ubiegłym roku skokowo wzrosła w Niemczech liczba usterek spowodowanych długim przestojem pojazdów.
W ubiegłym roku mobilni mechanicy ADAC interweniowali na drodze 3,386 mln razy. To o 10 proc. mniej niż w roku 2019. Wynik pokrywa się w dużej mierze z ogłoszonym w marcu lockdownem, gdy władze apelowały o pozostanie w domach. Ruch na niemieckich autostradach zmalał wówczas aż o 50 proc.
Gdy w kwietniu zaczęto zdejmować obostrzenia mechanicy ADAC zanotowali skokowy wzrost interwencji dotyczących… rozładowanych akumulatorów. W sumie, w skali całego roku, tego typu ”naprawy” odpowiadały za rekordowe 46,3 proc. wezwań. Dla porównania ich udział w roku 2019 wynosił 41,8 proc.
Co jeszcze często psuło się w autach naszych zachodnich sąsiadów?
Drugą najpopularniejsza grupą usterek są awarie silnika lub jego osprzętu. W ubiegłym roku stanowiły one 14,2 proc. wszystkich interwencji assistance ADAC. Najczęściej zawodziły wtryskiwacze oraz układ zapłonowy.
Kolejne na liście (14,2 proc.) udziału to awarie ”nadwozia, układu kierowniczego, hamulców, zawieszenia i układu napędowego”. W tym przypadku chodzi np. o zacięte zamki, problemy ze wspomaganiem kierownicy, nieszczelne przewody hamulcowe czy np. usterki automatycznych skrzyń biegów.
Do najczęstszych źródeł problemów we współczesnych autach zaliczyć też można: instalację elektryczną (10 proc. interwencji), usterki ogumienia (7,1 proc. interwencji) czy awarie układu paliwowego (3,2 proc. wyjazdów pomocy drogowej ADAC).