Pojazdem, który na trwałe wpisał się w krajobraz polskich dróg jest Accord V generacji. Samochody te pojawiły się w 1993 roku i sprzedawane były do 1998 roku. Ich produkcja odbywała się nie w Japonii, ale w Anglii, mimo tego samochody cieszą się bardzo dobrą opinią i uznawane są za solidne i bezawaryjne.
Poza koniecznością wymian elementów eksploatacyjnych zdarzają się jedynie uszkodzeniami zawieszenia (specyfika polskich dróg). Inne usterki trudno nazwać typowymi dla tego modelu, chociaż w mocniejszych wersjach silnikowych zdarzają się narzekania na zbyt słabe hamulce (małe tarcze hamulcowe). Może pojawiać się rdza na tylnych błotnikach.
VI (1998-2003)
W 1998 roku pojawił się Accord VI generacji. Auto to było produkowane do 2002 roku i cieszyło się niezłą opinią. W zasadzie główne usterki dotyczą zawieszenia oraz łożysk kół tylnych. Od czasu do czasu pojawiają się problemy z elektroniką (zawór ERG, sonda lamba). Do minusów zaliczyć trzeba wysokie ceny w ASO i niezbyt dużą ofertę zamienników.
Nadwozie Accorda było świetnie spasowane, a zabezpieczenie antykorozyjne wzorcowe - z tego względu, jeśli na danym egzemplarzu znajdziemy ślady rdzy, jest to jasny sygnał, że samochód ma sobą przygody i naprawy blacharskie, co oznacza, że lepiej trzymać się od niego z daleka.
Wnętrze Accorda VI wykonane jest dobrych jakościowo materiałów, które dobrze znoszą upływ czasu. Np. kierownica się nie wyciera, a jedyne ślady zużycia można znaleźć na fotelach. Ma to również złą stronę - ewentualne cofnięcie licznika będzie nie do wykrycia poprzez same oględziny wnętrza. Warto również zwrócić uwagę na całkiem ciekawą stylizację deski rozdzielczej, która wzorowana jest nieco na Alfie Romeo 156 (zegary w oddzielnych tubach). Nawet dziś deska Accorda nie wygląda archaicznie.
Honda Accord VI posiada wielowahaczowe zawieszenie przednie, które zapewnia świetne właściwości jezdne. Na polskich drogach oznacza to zwykle konieczność częstszych remontów, ale Accord jest w tym względzie wyjątkiem - zawieszenie okazuje się zaskakująco trwałe. Jeśli naprawa okaże się nieodzowna, trzeba będzie liczyć się z wydatkiem około 1000 zł na całą oś (najtańsze wahacze kosztują około 150 zł za sztukę).
Z tyłu w Accordzie również znajdziemy zawieszenie wielowahaczowe. Ono również znosi dzielnie trudy polskich dróg. Natomiast trzeba się liczyć z usterkami łożysk w tylnych kołach - wymienia się całe piasty, których ceny zaczynają się od 300-400 zł. Z tym, ze nie jest to regułą - problem był odczuwalny w początkowym okresie produkcji, później został zminimalizowany, ale nie usunięty całkowicie. Zużyte łożysko objawia się huczeniem, hałas narasta wraz z prędkością.
Na rynku wtórnym najłatwiej natrafić na samochody z silnikami o pojemności 1.8 i 2.0. Są to spokrewnione konstrukcje, wyposażone w układ zmiennych faz rozrządu (VTEC) i wałek wyrównoważający. Oba silniki są generalnie pozbawione większych wad. Poprzez chętne wkręcanie na wysokie obroty potrafią prowokować do szybkiej jazdy, co oznacza wyższe zużycie paliwa. Pamiętać należy o regularnej (co 90 tys. km) wymianie rozrządu, co nie jest operacją tanią. Silniki wymagają również dobrej jakości oleju oraz okresowej regulacji luzów zaworowych.
[image626]W Accordzie VI montowano również 154-konny silnik 2.3 (skomplikowana konstrukcja z dwoma wałkami rozrządu i dwoma - wyrównoważającmi) oraz 2.2 o mocy 212 KM (Type-R). Ten ostatni model to już prawdziwy rodzynek, drogi w utrzymaniu i trudny w zakupie (jeśli chodzi o egzemplarz w dobrym stanie).
Praktycznie żaden z silników benzynowych dostępnych w Accordzie nie tolerował gazu. Montaż instalacji zwykle prędzej czy później kończy się wypaleniem gniazd zaworowych. Dlatego lepiej unikać samochodów z LPG i liczyć się z koniecznością eksploatacji na benzynie.
Również fani silników Diesla nie mają co zaprzątać sobie głowy Accordem. W modelu tym montowano tylko jednostkę dwulitrową produkcji Rovera. Nie zapewniała ona ani dobrych osiągów, ani specjalnie niskiego zużycia paliwa. Na rynku wtórnym diesli jest mało, mało jest również mechaników, którzy potrafią je serwisować. A przy dużych przebiegach, które większość diesli ma za sobą, serwis będzie nieodzowny.
Kupując Accorda VI najlepiej poszukać silników 1.8 lub 2.0, które stanowią dobry kompromis między osiągami i kosztami utrzymania. Zwrócić trzeba uwagę na rdzę (powypadkowa przeszłość) i lepiej unikać aut z gazem. Lepiej z daleka trzymać się również od samochodów przywiezionych z Anglii, czyli po przekładce kierownicy, a jest ich na rynku zaskakująco dużo. Na szczęście bez większego trudu można znaleźć także samochody pochodzące z polskich salonów, a więc z udokumentowaną historią.
Nie warto także inwestować w samochody po stłuczkach, do naprawa blacharskich. Oferta zamienników nie jest bogata, a ceny oryginalnych części blacharskich są wysokie, co może całą operację uczynić nieopłacalną.