Przebieg to niecałe 37 km! Cena? Milion dolarów! Samochód, który szuka właśnie nowego właściciela, ma ciekawą historię. W 1964 roku samochód zakupiony został w USA przez mieszkającego w Portlant Rudy'ego Zvarich'a. Miłośnik motoryzacji jeździł wówczas Garbusem z 1957 roku. Prezentowany egzemplarz kupił "na zapas", gdyby jego ukochane auto w końcu wyzionęło ducha. Samochód to jeden z ostatnich przedliftingowych (zmiany wprowadzono w 1965 roku) modeli (m.in inna szyba przednia) kupionych w USA. Auto nigdy nie było zarejestrowane ani ubezpieczone. Właściciel pojechał po auto do dealera z własnym akumulatorem i tablicami swojego Garbusa. Cały "osprzęt" w postaci kołpaków, wycieraczek, akcesoryjnych lusterek czy oryginalnego akumulatora jeszcze u dealera zapakowany został w oryginalne pudełka i schowany w bagażniku. Auto pokonało w swojej karierze niespełna 23 mile. Pierwsza podróż (od dealera) to kilkanaście mil dzielących sprzedawcę od garażu przyjaciela, w którym auto przestało dwa lata. Później, gdy Rudy dorobił się własnego domu z garażem, auto ponownie wyjechało na drogę by trafić do nowego miejsca postoju. Pierwszy właściciel Garbusa zmarł w wieku 84 lat (w 2014 roku) dorabiając się ciekawej kolekcji samochodowych klasyków. Jej perełka - Garbus - nigdy więcej nie wyjechał na drogę o własnych siłach. Dopiero ostatnio - na lawecie - przewieziono go do jednego z zakładów mechanicznych celem przeglądu. Teraz niemiecki klasyk, podobnie jak większość gromadzonej latami kolekcji, czeka na nowego właściciela. Chociaż cena wydaje się absurdalna, z dużą dozą prawdopodobieństwa mamy do czynienia z najlepiej zachowanym Garbusem tej serii na świecie.
Jedyny tak zachowany Garbus na świecie - GALERIA ZDJĘĆ