Równe dwadzieścia lat temu na europejskie drogi wyjechały pierwsze egzemplarze Renault Laguny II generacji. Francuzi nie sią wprawdzie na tyle odważni, by hucznie świętować to wydarzenie, ale udało im się znaleźć nie mniej imponujący powód do dumy. Wraz z Laguną II zadebiutowała technologia karty
Hands Free, co oznacza, że rozwiązanie bezkluczykowego dostępu liczy sobie już dwadzieścia wiosen!
Karta Hands Free była wyposażeniem standardowym Renault Laguny II generacji. Pierwsze rozwiązanie tego typu pozwalało otworzyć samochód korzystając z przycisku na klamce i uruchomić silnik posiłkując się dużym bajeranckim przyciskiem z napisem start engine. By tego dokonać najpierw trzeba było jednak umieścić samą kartę w specjalnym gnieździe po lewej stronie konsoli środkowej przy lewarku zmiany biegów.
Początkowo system sprawiał jednak wiele problemów – psuły się zarówno same karty, jak i przyciski w drzwiach (ekspozycja na wilgoć) i porty na karty w kabinie. Nie sposób przeoczyć, że system Hands Free ma swoje zasługi w okrzyknięciu Laguny ”dwójki” mianem ”królowej lawet”.
Kości zostały jednak rzucone a konkurencja szybko pochwyciła pomysł, dzięki któremu komfort codziennego obcowania z samochodem zdecydowanie wzrósł.
W 2007 roku pojawiła się nowa generacja Hand Free, która nie wymagała już wciskania przycisku na klamce. Zamiast nich montowane były czujniki optyczne wykrywające dłoń.
Obecna generacja Hands Free oferowana jest od 2019 roku i nie wymaga już ani wciskania przycisku, ani nawet przykładania rąk do klamki. System stale monitoruje odległość karty od pojazdu i po uzyskaniu wartości brzegowych automatycznie odryglowuje i zaryglowuje zamki.
Dziś trudno uwierzyć, że od premiery rozwiązania, którego zalety trudno przecenić zwłaszcza – wiecznie obładowanym – rodzicom minęły już dwie dekady. Szkoda tylko, że oprócz niemal całej rynkowej konkurencji, natchnął on również amatorów cudzej własności. To właśnie moda na rozwiązania typu Hands Free zaowocowała plagą kradzieży aut na tzw. walizkę.