Zdaniem wielu W124 przemianowany w 1993 roku na klasę E to ostatni prawdziwy Mercedes. Obszerny, komfortowy i imponujący trwałością podzespołów.
O typowych usterkach trudno mówić, większość wynika po prostu z ogólnego wyeksploatowania (wiele egzemplarzy może się pochwalić przebiegami rzędu miliona kilometrów!). Zarówno proste, pozbawione doładowania silniki Diesla (z rzędowymi pompami wtryskowymi), jak i przekładnie są niezwykle trwałe. W przypadku automatów należy wykonać kilkunastokilometrową jazdę próbną, tak by olej w skrzyni mógł się zagrzać. Szarpanie świadczy przeważnie o zaniedbaniach eksploatacyjnych, remont przekładni, może pochłonąć ok. 3 tys. zł. Zarówno silniki, jak i skrzynie potrafią gubić olej. O bardzo dużym przebiegu poinformuje nas np. tylny most, który konając głośno wyje. Typowym mankamentem jest np. kiepskie działanie hamulca postojowego, awarie centralnych zamków czy elektrycznie sterowanych szyb.
W przypadku tego modelu eksploatacja nie powinna być jednak droga, ponieważ na rynku dostępna jest cała masa tanich zamienników. Przed kupnem warto natomiast (jak w przypadku każdego Diesla), sprawdzić kompresję i to, czy silnik jest "suchy", aby uniknąć sporych kosztów związanych z remontem jednostki napędowej. Należy także bardzo dokładnie dochodzić przeszłości auta, ponieważ w latach dziewięćdziesiątych ten model Mercedesa szczególnie upodobali sobie amatorzy cudzej własności. Wiele pojazdów pełniło także rolę taksówek, przez co są one już po prostu mocno "zajeżdżone". Ostatnie sedany E W124 zjechały z taśmy produkcyjnej w 1995 roku. Rok później zaprzestano produkcji wersji kombi i coupe. Najdłużej - do 1997 roku przetrwał w ofercie Mercedesa model z otwartym nadwoziem.