W teorii Mercedes CLK to dwudrzwiowa, nieco usportowiona odmiana popularnego w Polsce Mercedesa klasy E typoszeregu W210 zwanego potocznie "okularnikiem". Chociaż pojazd pomyślano właśnie jako dwudrzwiową odmianę klasy E, z konstrukcyjnego punktu widzenia autu zdecydowanie bliżej do mniejszej klasy C. Samochód powstał bowiem na płycie podłogowej C-klasse typoszeregu W202. Mimo tego pokrewieństwa takie detale, jak kształt pasa przedniego, błotników czy tylnych świateł mają za zadanie upodobnić go do W210. Auta różnią się jednak zdecydowanie również we wnętrzu - CLK ma zdecydowanie mniej okazałą deskę rozdzielczą i rejestrowany jest na cztery osoby. Niestety samochód cierpi na problemy typowe dla Mercedesów z końcówki lat dziewięćdziesiątych. Karoseria szybko poddaje się działaniu rdzy - przy zakupie koniecznie sprawdzić należy odpływy w progach, podłogę, a także takie elementy, jak okolice uszczelek drzwi. Oprócz tego trzeba się też przygotować na drobne awarie elektroniki, czy usterki wynikające z ogólnego wyeksploataowania (cewki zapłonowe, regulatory napięcia, łożyska itd). Na pewnie nie jest to auto tak bezawarujne, jak legendarne W124, ale przy odrobinie wiedzy koszty eksploatacji można utrzymać w sensownych granicach.
Mimo że CLK traktowany jest jako klasa E z dwudrzwiowym nadwoziem, podobnie jak poprzednik, W209 bazuje na rozwiązaniach technicznych mniejszego Mercedesa klasy C (tym razem typoszeregu W203). Samochód ma całkiem solidną budowę, usterki dotyczą przeważnie rozbudowanej elektroniki. W przypadku turbodiesli odradzamy korzystanie z usług firm oferujących tzw. "chiptuning". Z większą od nominalnej mocą kiepsko radzą sobie standardowe hamulce i - co gorsza - elementu układu przeniesienia napędu. Po zwiększeniu mocy często dochodzi do uszkodzenia skrzyni biegów lub sprzęgła, co w przypadku tego auta generuje koszty idące w tysiące złotych.