Gdy w 2015 roku wyszło na jaw, że producenci samochodów, wśród których prym wiódł koncern Volkswagena, oszukiwali normy emisji spalin, nikt jeszcze nie zdawał sobie sprawy, jak ta afera wpłynie na przyszłość całej motoryzacji.
Początkowo wydawało się, że producenci przeproszą, zapłacą kary, gdzie trzeba - odkupią samochody, wgrają nowe oprogramowanie, które pogorszy osiągi i zwiększy zużycie paliwa, ale zlikwiduje oszustwa i na tym afera się zakończy.
Stało się jednak inaczej. Volkswagen, chcąc zatrzeć fatalne wrażenie, ogłosił prawdziwą transformację i bezprecedensowe inwestycje w elektromobilność. Z drugiej strony władze Unii Europejskiej skończyły z pobłażaniem i przygotowały nowe przepisy dotyczące emisji spalin. Jeszcze nigdy nie były one tak restrykcyjne. Sam downsizing oraz filtry cząstek stałych w silnikach benzynowych oraz katalizatory NOx w dieslach okazały się niewystarczające.
Skoda Citigo e iV - Cena takiego auta bez dopłaty to blisko 100 tys. zł!
Pierwszy raz w historii producenci zostali zmuszeni do zakończenie produkcji niektórych silników lub wręcz zawieszenie sprzedaży niektórych do modeli, do czasu zmodernizowania ich silników, tak by spełniły nowe normy. W zamian pojawiły się samochody hybrydowe - głównie typu mild, to rozwiązanie dobrze pasuje do nowego sposobu pomiaru.
Ale nawet to nie wystarcza, by spełnić normę emisji Euro 6d, która zacznie obowiązywać już 1 stycznia 2020 i zastąpi tymczasową normę Euro 6d Temp. Jest ona tak wyśrubowana, że "wytnie" kolejne jednostki napędowe, a za te co pozostaną producenci będą musieli płacić kary w wysokości kilkuset euro za każdy gram CO2 ponad limit.
W efekcie już od stycznia nowe samochody podrożeją i to wyraźnie - bo ok. 10 tys. zł. To jednak nie koniec złych wiadomości.
Nowe normy są tak skonstruowane, że nie spełniają ich nawet miejskie samochody z wolnossącymi silnikami. Podwyżka cen w ich przypadku byłaby tak duża, że tracą one rację bytu. W efekcie wycofuje się całe modele.
Np. już od pewnego czasu marką produkującą samochody wyłącznie elektryczne samochody stał się Smart. Ale to nie koniec. Nie kupimy już w salonie nowej Skody Citigo ani Seata Mii z silnikami spalinowymi. A przypomnijmy, że pod maską tych modeli pracował trzycylindrowy silnik o pojemności 1.0...
Pojazdy te zostały zastąpione przez wersje elektryczne, czyli Citigo e iV i Mii Electric. Jedyny z "trojaczków", który będzie dostępny jeszcze z silnikiem spalinowym to up!. Przy czym zniknęła wersja 75-konna, została tylko 60-konna. A cena poszła w górę.
O ile auta z rocznika 2019 można było kupić od 40 tys. zł, to już za up!-a z rocznika 2020 zapłacimy przynajmniej 51 190 zł. W gamie pojawia się również wersja elektryczna e-up!, którą wyceniono na... 96 290 zł. Nawet biorąc pod uwagę rządową dopłatę, samochód ten będzie kosztował ponad 67 tys. zł....
Jedno trzeba przyznać - żyjemy w niezwykle ciekawych motoryzacyjnych czasach. Kto wie, czy nie jesteśmy świadkami największych zmian od czasów wynalezienia silnika spalinowego.