Wprawdzie samochód to przede wszystkim środek transportu, ale dla wielu ludzi pełni on również funkcję reprezentacyjną. Marki premium można więc uznać za sposób na wyrażenie swojego gustu, ale przede wszystkim, statusu majątkowego.
Trzeba jednak pamiętać, że o ile w przypadku nowych lub młodych samochodów takich producentów, jak chociażby Audi, Mercedes czy Volvo, właściciel auta wysyła do otoczenia sygnał oznaczający „stać mnie na zakup takiego wozu!” o tyle, po kilku latach komunikat ten zmienia się raczej na „stać mnie na jego utrzymanie”.
Wprawdzie w przypadku większości marek premium utrata wartości nie jest tak wysoka jak pojazdów mniej renomowanych producentów, ale po 7-8 latach samochody te nie są z reguły o wiele droższe od konkurencji. Dzieje się tak dlatego, że auta wyposażone są przeważnie w mocne, paliwożerne silniki, a mnogość ekskluzywnego wyposażenia, które z czasem odmawia współpracy, mocno potęguje koszty napraw.
Pamiętajmy również, że w przypadku samochodu, za znaczek płaci się nie tylko przy zakupie, ale również, gdy niezbędne okażą się części zamienne. Koszty napraw niektórych reprezentantów klasy premium można jednak utrzymać na sensownym poziomie. Wiele z tych samochodów dzieli bowiem rozwiązania techniczne z pojazdami popularnych marek, o czym producenci wolą się raczej nie chwalić. Dla przykładu części do Alfy Romeo czy Lancii najlepiej poszukać w katalogach Fiata, podobnie rzecz ma się np. z niektórymi modelami Volvo czy Jaguara – w tym przypadku z pomocą przyjść może sklep specjalizujący się w… Fordach.
Tak czy inaczej, nosząc się z zamiarem zakupu używanego samochodu „z wyższej półki”, musimy zdawać sobie sprawę z tego, że cena zakupu to dopiero początek - i ułamek - wydatków związanych z eksploatacją.