Renault Thalia zadebiutowało w 2001 roku, wraz z liftingiem Clio II generacji, na której bazuje. Produkowane w Turcji auto ma wnętrze podobnej wielkości co Clio, dysponuje jednak zdecydowanie większym bagażnikiem - aż 510 litrów pojemności.
Thalia cierpi na te same dolegliwości, co Clio II. Zdarzają się chociażby wycieki oleju (uszczelniacze miski olejowej, pokrywy zaworów, simmering łączący silnik ze skrzynią biegów), antena dachowa czasami przepuszcza do wnętrza wodę. Często dają o sobie znać zapiekające się lub nieszczelne cylinderki w układzie hamulcowym. W zawieszeniu standardową naprawą jest wymiana łączników stabilizatorów.
Figle płata też elektronika. Szwankują ciekłokrystaliczne wyświetlacze, śniedzieją styki w reflektorach, psują się przekaźniki elektrycznie sterowanych szyb, czy centralny zamek. Usterka styku pod fotelem powoduje zapalenie kontrolki poduszek powietrznych, ponadto zdarzają się usterki cewek zapłonowych firmy Sagem (jednostki benzynowe), możliwe jest także pękanie tylnych sprężyn.
Wysokoprężne jednostki serii dCi są bardzo wrażliwe na jakość paliwa. Awaria wtryskiwaczy może nas kosztować nawet 4 tys. zł. Na szczęście oferta pojazdów używanych jest bardzo bogata, bez trudu uda nam się znaleźć bezwypadkowe, serwisowane auto z Polskiego salonu. Większość z nich będzie napędzana benzynowymi silnikami 1.4 w wersjach 8- i 16-zaworowej. Obie to udane konstrukcje, które nie dostarczają właścicielom zbędnych wrażeń, ponadto całkiem dobrze znoszą potraktowanie instalacją LPG.
Na korzyść Thalii przemawia również stosunkowo wysoki poziom bezpieczeństwa.