Daewoo Tacuma to rzadki widok na polskich drogach.
Jest to o tyle dziwne, że samochód produkowany był m.in. w warszawskiej fabryce Daewoo-FSO na Żeraniu. Czy z popularnymi minivanami pokroju Citroena Xary Picasso, Renault Scenic i Opla Zafiry produkt z Żerania konkurować może wyłącznie ceną?
Jeśli przymknąć oko na pokraczną stylistykę przedniej części nadwozia, okazuje się, że Tacuma ma sporo zalet. Samochód zbudowano w oparciu o płytę podłogowa Daewoo Nubiry - w zawieszeniu zastosowano więc kolumny McPhersona (z przodu), z tyłu pracuje nowoczesny układ wielowahaczowy. Dzięki takiemu podejściu konstruktorów auto – jak na minivana – sprawnie pokonuje zakręty – efektem ubocznym jest niestety wyczuwalne „bujanie” karoserii (mimo że samochód dobrze trzyma się drogi).
Nadwozie auta mierzy 4,35 m długości, 1,75 m szerokości i 1,58 m wysokości. Takie wymiary - w połączeniu z niewielkim promieniem skrętu (tylko 5,26 m) - ułatwiają manewrowanie na ciasnych parkingach. Chociaż wymiary karoserii nie odbiegają od współczesnych aut segmentu C, Tacuma zaskakuje przestronnością wnętrza. W środku swobodnie podróżować będą cztery osoby, krótkie trasy w pełnym, pięcioosobowym składzie również nie powinny być męczące. Na tle konkurencyjnych minivanów renomowanych marek materiały wykończeniowe i projekt kokpitu nie robią jednak najlepszego wrażenia. By zminimalizować koszty deska rozdzielczą wykonano twardego, podatnego na zarysowania plastiku, który – zwłaszcza zimą – lubi poskrzypywać. Topornie wygląda również przeniesione „żywcem” z Nubiry II generacji, duże koło kierownicy.
Daewoo starało się jednak uczynić podróżowanie Tacumą przyjemnym. Większość aut wyposażona jest m.in. w klimatyzację, centralny zamek, podłokietnik dla kierowcy i składane stoliki w oparciach przednich foteli. Do dyspozycji mamy też szuflady pod fotelami i – podobnie jak np. w Renault Scenic – dwa zamykane schowki pod nogami pasażerów tylnej kanapy. W bogatszych – pochodzących głownie z prywatnego importu – egzemplarzach w wersji CDX – często znaleźć można ponadto obrotowy fotel pasażera oraz – w miejscu standardowej tylnej kanapy – trzy niezależnie regulowane fotele.
Biorąc pod uwagę niewielkie wymiary zewnętrzne, konstruktorom należą się słowa uznania za bagażnik. Ma on regularne kształty, niski próg załadunku i pomieścić może aż 455 litrów bagażu. Po złożeniu tylnych foteli auto zamienić można w małego busa – uzyskujemy wówczas przestrzeń bagażową zdolną pomieścić 1155 litrów.
W większości egzemplarzy bagażnik nie dysponuje jednak taką pojemnością. Z uwagi na to, że Koreańczycy stosowali do napędu Tacumy wyłącznie silniki benzynowe, właściciele tych aut bardzo często decydują się na zamontowanie instalacji gazowej. Silniki dobrze znoszą zasilanie LPG, ale ograniczenie wielkości bagażnika to w aucie o stricte rodzinnym zastosowaniu duży mankament (dobrym rozwiązaniem tego problemu jest montaż butli w miejscu koła zapasowego i zakup „zestawu naprawczego” do opon).
Do napędu Tacumy – w zależności od rocznika – wykorzystywany był jeden z trzech silników benzynowych. Początkowo w ofercie znajdowały się jedynie 1,8 l o mocy 98 KM i 2,0 l rozwijający 122 KM. W 2002 roku archaiczna jednostka 1,8 l zastąpiona została przejętym z Nubiry silnikiem 1,6 l 16 V o mocy 107 KM. Wszystkie silniki cieszą się opinią trwałych, ale lepiej unikać jednostki o pojemności 1,8 l. Nie grzeszy dynamiką i zużywa tyle samo paliwa, co zdecydowanie żwawsza „dwulitrówka”. Dobrym wyborem będzie silnik 1,6 16V ze zmienną geometrią układu dolotowego. Ma duży moment obrotowy, dzięki czemu zapewnia autu dobre przyspieszenia. Niezależnie od wybranej jednostki, wszystkie cierpią na podobne dolegliwości – falowanie obrotów na biegu jałowym (wina silniczka krokowego) spory apetyt na olej oraz... niską trwałość pasków rozrządu. Producent zaleca wymianę co 60 tys. km, ale - dla własnego bezpieczeństwa – lepiej skrócić interwał do ok. 40 tys. (napęd rozrządu wymienia się wraz z pompą wody). Do typowych usterek zaliczyć też można awarie termostatu oraz usterki ogrzewania (szubko zapychające się nagrzewnice).
ma opinię raczej bezawaryjnego. Na usterki narażone jest głównie zawieszenie, ale dzięki bliskiemu pokrewieństwu z Nubirą ceny części są przystępne.
Decydując się na model Tacuma otrzymujemy przestronne auto rodzinne, za bardzo rozsądną kwotę. Niestety, problematyczne może być odsprzedanie samochodu – auta szybko tracą na wartości. Potencjalni nabywcy nie powinni się jednak obawiać - bliskie pokrewieństwo z Nubirą ogranicza koszty eksploatacji, pojazd nie leży też w kręgu zainteresowania złodziei.
Kupując Tacumę warto zwrócić szczególną uwagę na stan karoserii gdyż stosunkowo szybko poddaje się ona działaniu rdzy (po zakupie polecamy zakonserwować podwozie!). Oprócz tego trzeba się też pogodzić z raczej tandetnym (wykonanym z twardych plastików) wnętrzem, którego elementy potrafią czasami zostać w ręku. Warto zainteresować się modelami, które trafiły do nas w ramach prywatnego importu (głownie z Niemiec), gdyż te są przeważnie lepiej wyposażone niż auta, które oferowane były na polskim rynku.
Produkcja Daewoo Tacumy zakończyła się w 2004 roku. Mimo tego – po przejęciu Daewoo Motors przez firmę Chevrolet – auto jako Chevrolet Rezzo – oferowane było jeszcze do 2008 roku.