Faraday Future FF91 - nowy rywal Tesli

Jak wygląda potomek rodzinnego suva i Bugatti Veyron? Odpowiedź na tak postawione pytanie zaprezentowała właśnie amerykańsko-chińska firma Faraday Future. Na trwających w Las Vegas targach elektroniki użytkowej International Consumer Electronics Show producent zaprezentował swój pierwszy model - Faraday Future FF91.

Nowa marka, której siedziba mieści się w słonecznej Kalifornii, dowodzona jest przez byłego konstruktora Lotusa i Tesli – Nicka Sampsona. Udziały w Faraday Future ma chiński konglomerat przemysłowy LeEco. Zaledwie rok temu w Las Vegas firma deklarowała stworzenie rodzinnego pojazdu elektrycznego o osiągach supersamochodu. Wygląda na to, że ambitne plany udało się zrealizować.

Faraday Future FF91 ma 5250 mm długości, 2283 mm szerokości i 1598 mm wysokości. Rozstaw osi to aż 3200 mm. Źródłem napędu są cztery (po jednym na koło) elektryczne silniki trakcyjne. Ich łączna moc to 1050 KM. Układ napędowy – sumarycznie – generuje też monstrualny moment napędowy – 1800 Nm! Dzięki takim wartościom samochód osiąga 100 km/h w 2,39 s! To szybciej niż większość supersamochodów i jakikolwiek model z oferty Tesli. Pojazd wyposażono w akumultoroy litowo-jonowe o monstrualnej pojemności 130 kWh. Dzięki nim maksymalny zasięg wynosić ma 378 mil, czyli przeszło 700 km wg cyklu pomiarowego NEDC.

Tak jak samochody Tesli Faraday Future FF91 może pochwalić się licznymi funkcjami autonomicznymi. Wyposażono go w 13 radarów krótkiego i długiego zasięgu, 12 czujników ultrasonicznych, 10 kamer HD i skaner 3D systemu Lidar. Auto wyposażono np. w układ autonomicznego parkowania bez obecności kierowcy. Pasażerowie mogą więc opuścić pojazd pod teatrem a ten – automatycznie – zaparkuje i stawi się po nich o wskazanym czasie!

Faraday Future FF91 budowany będzie w nowej fabryce w Nevadzie. Zamówienia na pojazdy z pierwszej, limitowanej do 300 egzemplarzy, serii o nazwie Aliance Edition można już składać za pośrednictwem Internetu. Rezerwacja wymaga wpłacenia zaliczki w wysokości 5 tys. dolarów. Dochód ze sprzedaży pierwszych 300 pojazdów ma zostać przekazany na cele charytatywne.

Oficjalny cennik nie został jeszcze ustalony. Samochód – najprawdopodobniej – kosztować będzie miedzy 150 a 200 tys. dolarów. Pierwsze egzemplarze trafią do nabywców w przyszłym roku.