Ford Explorer jest samochodem, który jednoznacznie kojarzy się ze Stanami Zjednoczonymi i tam występuje w roli samochodu rodzinnego, roboczego, wyprawowego czy nawet policyjnego radiowozu. Model ten po raz pierwszy zaprezentowany został w 1990 roku, a sukces sprzedażowy na amerykańskim rynku zachęcił producenta, by spróbować swoich sił także w Europie. I tak druga generacja Explorera, produkowana od 1994 roku, trafiła na Stary Kontynent, gdzie niestety jednak nie podbiła serc klientów i zniknęła z oferty w 2000 roku. Dopiero w 2019 roku, wraz z prezentacją najnowszej szóstej generacji, Ford zdecydował się na ponowne wprowadzenie Explorera do Europy. Czy tym razem ta próba ma większe szanse powodzenia?Amerykański stylFord Explorer wygląda tak, jak na amerykański samochód przystało – mamy tu muskularną sylwetkę, pokaźne wybrzuszenia na masce, wielkie koła, potężny błyszczący grill i aż cztery końcówki układu wydechowego. Sama bryła nadwozia została przy tym narysowana w prostym stylu, a jej klasyczny design odbiega od europejskich i azjatyckich konstrukcji, w których tak często spotykamy wymyślne i futurystyczne kształty. W naszej redakcji zagościła wersja Platinum, cechująca się elegancką prezencją, co podkreślają chociażby srebrne i chromowane dodatki.
O ile w Europie Explorer zwraca na siebie uwagę już samymi wymiarami i monumentalną karoserią, tak w USA jest to raczej średniej wielkości SUV, daleki od tego, by ktoś określił go tam mianem „dużego”. Dokładne wymiary to 5049 mm długości, 2285 mm szerokości z lusterkami oraz 1778 mm wysokości. Rozstaw osi mierzy 3025 mm, a prześwit to 204 mm. Podwozie posiada całkiem solidne osłony, które pozwolą uniknąć stresu podczas zjazdu z asfaltu. Masa własna wynosi 2466 kg, co nie jest takim złym wynikiem, biorąc pod uwagę gabaryty oraz fakt, że zastosowano tu napęd hybrydowy typu plug-in.
Wnętrze sprawia dobre pierwsze wrażenie, ale…W środku także na próżno doszukiwać się jakiejś finezji stylistycznej i projekt kabiny bazuje na konwencjonalnych oraz zachowawczych rozwiązaniach. Jakość dobranych materiałów na pierwszy rzut oka wydaje się świetna – gruba miękka skóra występuje tu w ogromnej ilości. Niestety okazuje się ona podatna na zużycie i w egzemplarzu testowym, który od nowości przejechał raptem 14 tys. km, widoczne są już oznaki zmęczenia tapicerki na fotelach i desce rozdzielczej. Wstawki imitujące drewno są w rzeczywistości nie najlepszej jakości tworzywem sztucznym, gdzieniegdzie zaobserwować można drobne niedociągnięcia w kwestii montażu i spasowania, a po niektórych plastikach widać nadgorliwą chęć cięcia kosztów. Za to aluminium jest prawdziwe, szczotkowane i poprawia wrażenie wizualne, które wywierają inne elementy.
Jedną z kluczowych zalet Explorera jest niesamowicie przestronne i komfortowe wnętrze. Z przodu znajdują się masywne fotele, z niezwykle szerokim zakresem regulacji, podgrzewaniem, wentylacją i rozbudowanym systemem masażu. Cała kabina uniesiona jest wyraźnie nad podwoziem, co w połączeniu z wysoko umieszczonymi fotelami sprawia, że na ulicy widać dachy większości mijanych samochodów. W drugim rzędzie wygodnie zasiądą trzy dorosłe osoby, które mają możliwość przesuwania swoich siedzeń oraz pochylania oparcia. Tutaj przewidziano też podgrzewanie dwóch zewnętrznych siedzisk, osobną strefę klimatyzacji oraz „domowe” gniazdko elektryczne 230V. Jest też trzeci rząd, który jednak powinien służyć do wożenia dzieci lub do sporadycznego transportowania większych pasażerów. Bagażnik przy rozłożonych dwóch rzędach mieści 635 litrów, licząc do wysokości rolety. Rozkładając ostatni rząd siedzeń, przestrzeń załadunkowa maleje do 240 litrów, co nadal pozwoli każdemu z podróżujących zabrać drobny bagaż.
Multimedia bazują na 10-calowym, pionowo umieszczonym, ekranie dotykowym. System operacyjny to autorskie rozwiązanie Forda o nazwie SYNC 3 i zdecydowanie brakuje mu płynności działania. Po uruchomieniu pojazdu potrzeba dłuższej chwili, by wyświetlacz był gotów do pracy, a i tak dalej zdarzają się spóźnione reakcje na dotyk. Na szczęście obsługa Android Auto i Apple CarPlay odbywa się sprawnie i bez problemów. Wirtualny zestaw wskaźników jest czytelny, umożliwia zmianę motywów i zestawu przekazywanych informacji. Szkoda tylko, że zabrakło wyświetlacza przeziernego na przedniej szybie, który nierzadko spotkać można w niżej pozycjonowanych modelach. Na słowa uznania zasługuje zestaw audio Bang & Olufsen o mocy 1000 W, w skład którego wchodzi 14 głośników, a wydobywający się z nich dźwięk brzmi fantastycznie.
V6 w udanym duecie z silnikiem elektrycznymForda Explorera napędza układ hybrydowy złożony z benzynowej doładowanej jednostki V6 oraz wspierającego ją silnika elektrycznego, a łącznie generowana moc to aż 457 KM. Jeszcze bardziej imponującą wartością jest wytwarzany moment obrotowy na poziomie 825 Nm, który w pełni dostępny jest już od 2500 obr./min. Przekłada się to zarówno na zdolności sprinterskie (6 sekund do „setki”), jak i na zadowalającą elastyczność. Auto z zaskakującą łatwością i lekkością przyspiesza praktycznie niezależnie od tego, z jaką prędkością jedziemy – obojętnie czy startujemy z miejsca, czy wyprzedzamy na autostradzie, po prostu wciskamy pedał gazu i obserwujemy, jak wskazówka prędkościomierza ochoczo i płynnie przesuwa się na coraz wyższe wartości. Zatrzyma się ona dopiero na 230 km/h, bo wtedy zadziała elektroniczna blokada. Niewątpliwy wpływ na takie osiągi ma również udanie zestrojona automatyczna skrzynia, która posiada 10 przełożeń i całkiem szybko decyduje się na to, jaki bieg dobrać do aktualnych warunków pracy napędu.
Ford Explorer dysponuje napędem na cztery koła, który automatycznie rozdziela moc przekazywaną na poszczególne osie. Na asfalcie, nawet śliskim, samochód prowadzi się pewnie, z lekką (ale bezpieczną) tendencją do nadsterowności i zgrabnie pokonuje zakręty. Dostępne tryby jazdy zawierają też takie pozycje, które zaprogramowano z myślą o jeździe terenowej. Oczywiście nie jest to rasowa terenówka, nie uświadczymy tu reduktora, blokad mechanizmów różnicowych, a nadwozie oparto na zawieszeniu samonośnym, nie na ramie. W kategorii SUVów Explorer radzi sobie jednak całkiem nieźle na bezdrożach i elektroniczne systemy wspomagają pokonywanie stromych podjazdów, niewielkich trawersów oraz utrzymują trakcję na piasku i błocie. Na dzielność terenową składa się także niemała moc oraz potężny moment obrotowy, dzięki czemu koła mają odpowiednią siłę, by wydostawać tego kolosa z opresji.
Zawieszenie ma sztywną charakterystykę tłumienia, co przeciwdziała niebezpiecznym wychyleniom nadwozia na zakrętach, ale powoduje jednocześnie, że większe nierówności odczujemy dość dobitnie. Układ kierowniczy działa lekko, bez znaczących luzów i zapewnia łatwą kontrolę nad pojazdem. Manewrowanie i tak stanowi pewnego rodzaju wyzwanie – średnica zawracania wynosząca 12,6 metra wymusza, by do parkowania przewidzieć stosowny zapas. Z pomocą przychodzą ogromne lusterka oraz kamery umieszczone wokół pojazdu. Duży plus dopisujemy za skuteczne wyciszenie kabiny wraz z systemem aktywnej redukcji szumu – z zewnątrz dociera przede wszystkim przyjemny dla ucha pomruk silnika V6.
Zużycie paliwaFord Explorer w europejskim wydaniu występuje wyłącznie jako hybryda typu plug-in, czyli taka, którą możemy doładować z „gniazdka”. Bateria o użytecznej pojemności 13,1 kWh pozwoli w trybie czysto elektrycznym przejechać około 40 km z prędkością do 135 km/h. Co ciekawe, w trybie elektrycznym również aktywny jest napęd na obie osie. Ładowanie przy użyciu standardowego gniazdka domowego 230V/10A sprawi, że proces pełnego uzupełniania energii potrwa około 6 godzin. Czas ten można skrócić do mniej więcej 3,5 godziny, gdy wykorzystamy wzmocnione gniazdo jednofazowe o mocy 3,7 kW.
Jeśli pilnujemy tego, by bateria była ciągle naładowana, to realnie w cyklu mieszanym uzyskamy zużycie paliwa w granicach 3,5/4 l/100 km. Jeśli jednak z akumulatorów ubędzie większość energii, to samochód zacznie zachowywać się jak klasyczna hybryda. Wtedy zużycie paliwa kształtuje się w granicach 11-12 l/100 km w tłocznym ruchu miejskim, a podobny wynik uzyskamy też na autostradzie. Poza obszarem zabudowanym napęd zadowoli się skromnymi 7 l/100 km. Zbiornik paliwa mieści 68 litrów benzyny – tak wielka pojemność rzadko zdarza się w hybrydach plug-in.
Cena i wyposażenieFord Explorer na naszym rynku dostępny jest tylko z przedstawionym w teście układem napędowym – hybryda plug-in w standardzie posiada 457 KM, napęd na cztery koła oraz 10-biegową automatyczną skrzynię. Do wyboru mamy dwie wersje wyposażenia: testowana przez nas Platinum oraz sportowo stylizowana ST-Line. Różnice między nimi są głównie wizualne, dodatkowo ST-Line wyposażono w zawieszenie zestrojone bardziej z myślą o dynamicznej jeździe. Ceny to 426 300 zł za wariant Platinum oraz 424 300 zł za ST-Line i za te kwoty otrzymujemy pełne wyposażenie, dopłacić można co najwyżej do innego lakieru lub haka holowniczego.
Ford Explorer PHEV – podsumowanie i nasza opiniaFord Explorer pokazuje, że w kategorii dużych SUVów potrafi stawić czoło europejskiej i azjatyckiej konkurencji. Mocarny (i przy tym stosunkowo ekonomiczny) napęd, wyjątkowo bogate wyposażenie i niezwykle obszerne wnętrze to jego główne zalety. Jest to samochód, który wypełnia pierwotnie stawiane SUVom zadania – poradzi sobie w lekkim terenie, sprawdzi się w roli auta rodzinnego, a przy tym przyjemnie i bezpiecznie prowadzi się na asfalcie. Z wad wymienić można nierówną jakość wykonania wnętrza, która miejscami kuleje. Explorer przekonuje do siebie w tym wszystkim czymś jeszcze i to w sferze emocjonalnej – jest charakterny, unikatowy i powoduje, że po prostu chce się w nim przemierzać kolejne kilometry, najlepiej w trakcie dalekich wypraw. Wchodząc do jego kabiny, wkraczamy jakby w inny świat, a jego wielowymiarowa nietypowość pozwala poczuć się tu naprawdę wyjątkowo – może to ten poszukiwany amerykański sen?
Tekst i zdjęcia:
Michał Borowski