Niemal równo po dwóch latach od przejęcia władzy rząd PiS postanowił zrobić coś dla użytkowników samochodów - postanowił karać więzieniem cofaniem liczników w samochodach.
Cofanie liczników to w Polsce proceder nagminny. Trudno o wiarygodne szacunki, ale każdy kto kupował jakikolwiek samochód używany na pewno zauważył, że w Polsce na sprzedaż idą auta, których przebieg zbliża się do 200 tys. km. Dzieje się tak niezależnie od rocznika. Przebiegi rzędu 190-195 tys. km mają kilkuletnie samochody poleasingowe, jak i 20-letnie, przywiezione do Polski przez handlarza, który nabył je w Niemczech w tureckim komisie. Licznik skręcił Turek, skręcił Polak, w efekcie w samochodzie z silnikiem Diesla wychodzi przebieg 10 tys. km rocznie, bo "Niemiec, starszy lekarz, jeździł tylko w niedzielę do kościoła".
Cofanie liczników stało się tak powszechne, że z jednej strony w przebieg licznikowy nikt już nie wierzy i przed zakupem kieruje się wyłącznie stanem samochodu, ale z drugiej - gdy ktoś napisze prawdę, że auto było serwisowane, ale w swoim w kilkuletnim życiu przejechało 400 tys. km to kupca nie znajdzie.
Oczywiście, cofanie liczników to oszustwo, a na oszustwo w polskim prawie karnym paragrafy były "od zawsze". Jednak praktyczne udowodnienie cofnięcia licznika było trudne i wiązało się z kosztami oraz drogą sądową. Podobne sprawy na wokandę trafiały więc niezwykle rzadko.
Rząd chciałby to zmienić. W ministerstwie sprawiedliwości powstał projekt ustawy zakładający karanie więzieniem za cofnięcie licznika.
Jak czytamy w komunikacie ministerstwa, W myśl projektowanych przepisów za każde "przekręcenie" licznika będzie grozić od 3 miesięcy do 5 lat(!) więzienia - zarówno dla zlecającego oszustwo, jak i wykonawcy, np. mechanika w warsztacie. Taka sama kara - od 3 miesięcy do 5 lat więzienia - będzie grozić także wtedy, gdy właściciel samochodu nie zgłosi w stacji kontroli pojazdów faktu wymiany całego licznika na nowy (np. z powodu autentycznej lub rzekomej awarii).
Przypomnijmy, że od kilku lat stacje kontroli pojazdów muszą przekazywać do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK) stan licznika odczytany podczas obowiązkowych przeglądów technicznych pojazdów. Po zmianie przepisów stacje będą przekazywać do centralnej ewidencji także informację o wymianie licznika.
Projekt przewiduje ponadto, że przy każdej kontroli Policja, Straż Graniczna, Inspekcja Transportu Drogowego, Żandarmeria Wojskowa i służby celne (te wszystkie instytucje mają już prawo do ścigania i kontrolowania kierowców) będą miały obowiązek spisywania aktualnego stanu licznika kontrolowanego samochodu. Dane te również mają trafić do systemu CEPiK. W ten sposób można będzie porównywać kolejne odczyty i łatwiej wykrywać oszustów.
Kary za cofanie liczników to żadna nowość. Podobne prawo obowiązuje W Niemczech, gdzie za fałszowanie wskazań licznika przebiegu kilometrów w samochodzie można dostać 5 lat więzienia. W Austrii rok więzienia grozi za fałszowanie danych technicznych pojazdów. Francuskie prawo przewiduje 2 lata więzienia za zmianę wskazań licznika przebiegu, a w Czechach każda ingerencja w stan licznika grozi rokiem więzienia i przepadkiem samochodu.
Ministerstwo nie sprecyzowało, kiedy nowe przepisy mogłyby wejść w życie i skąd aż tak wielki rozrzut kar (od 3 miesięcy więzienia do 5 lat).