Na salonie w Paryżu zadebiutuje nowy sportowy model Lexusa – LF CC.
Chociaż auto zaprezentowane zostanie publiczności jako pojazd koncepcyjny, Japończycy otwarcie mówią o tym, że w pojazd w niedługiej przyszłości wzbogaci ofertę marki.
Lexus LF-CC
Samochód kontynuuje linię stylistyczną zapoczątkowaną przez zaprezentowany w styczniu w Detroit model LF-LC. Zastosowano w nim m.in. charakterystyczną osłonę chłodnicy o wyciętym zarysie oraz takie akcenty, jak potrójne diodowe reflektory projekcyjne czy mocno zaakcentowane dolne fragmenty błotników (wyprofilowano je tak, aby kierować strugi powietrza do komory silnikowej i przednich hamulców).
Auto, w myśl panującej mody, wyposażono w napęd hybrydowy. Jego sercem jest nowo skonstruowany, 2,5-litrowy, 4-cylindrowy silnik o zapłonie iskrowym, współpracujący z chłodzonym cieczą, silnikiem elektrycznym z magnesem trwałym.
Lexus LF-CC
Ten pierwszy wyposażony jest w szesnastozaworową głowicę i bezpośredni wtrysk paliwa D-4S. By uzyskać jak najniższe zużycie paliwa i wysoką sprawność, nowy silnik pracuje w cyklu Atkinsona. Oznacza to, że w czasie suwu sprężania zawory przez pewien czas pozostają otwarte (suw pracy jest dłuższy od suwu sprężania).
Oprócz silników spalinowego i elektrycznego, w skład zespołu napędowego LF-CC wchodzą też generator prądu, akumulator trakcyjny i redukcyjna przekładnia planetarna. Japończycy nie chwalą się mocą ani osiągami auta, podkreślają jednak że zespół napędowy osiąga najlepszy w klasie stosunek mocy do emisji CO2 wynoszący ponad 2 KM na 1 gram CO2.
Lexus LS 600h F SPORT
Przedstawiciele Lexusa podkreślają, że nowy układ napędowy trafi wkrótce do innych modeli japońskiej marki. Zupełnie nowy model LF-CC zadebiutuje już 27. września na salonie motoryzacyjnym w Paryżu.
Oprócz światowej premiery nowego sportowego coupe Lexus szykuje również zachodnioeuropejską odsłonę całkowicie nowego LS 600h F SPORT. Najbardziej prestiżowy model w ofercie – m.in. za sprawą nowego pasa przedniego - upodobnić ma się do sportowych aut japońskiej marki.
Śmieszny artykuł,mercedes przy Lexusie wygląda jak tandeta z poprzedniej epoki,do tego gnijąca i awaryjna
Jest piękny tylko każdego nabywcę czekają problemy. Po pierwsze jest produkowany w USA, gdzie ich plastyki nie odpowiadają nawet normie Volkswagena a nie mówiąc już o Mercedesie. Po drugie piekielnie drogi jest serwis, którego szukać można tylko w wybranych miastach Europy a części kilkaset są najdroższe na świecie, np. ponad 40.000 zł zapłaciłem za remont silnika za która to sumę mógłbym kupić kino domowe.