Mogłoby się wydawać, że w motoryzacyjnym języku słowo SUV lata temu zostało już odmienione przez wszystkie przypadki i niczego zaskakującego nie należy się spodziewać. Natomiast w 2017 roku pod marką Range Rover, która kategorię SUVów poniekąd zdefiniowała, zaprezentowany został model Velar. Samochód ten z jednej strony rozszerza bardzo popularny segment, ale z drugiej strony robi to zgoła inaczej niż jego konkurenci. W naszym teście sprawdziliśmy, czy inaczej znaczy też w tym przypadku lepiej.Sportowa elegancjaRange Rover Velar kontynuuje styl projektowania zapoczątkowany przez model Evoque. Charakterystyczne dla marki kanciaste kształty zmieniono na gładkie zaoblone linie, a sylwetka jest dzięki temu wizualnie lżejsza i dynamiczniej nakreślona. Design Velara w udany sposób łączy klasyczną elegancję ze sportowym zacięciem, szczególnie wtedy, gdy zostanie doposażony w pakiet R-Dynamic Black – jego koszt to 7450 zł i wnosi on czarne malowanie niektórych partii nadwozia, przemodelowane zderzaki, a także dodatkowe elementy poprawiające aerodynamikę pojazdu. Na efektowny wygląd testowanego przez nas egzemplarza wpłynął również metaliczny czerwony lakier (5 110 zł) oraz 22-calowe felgi (5 700 zł).
Velar jest dość sporym przedstawicielem segmentu D i zbudowany został na platformie, którą współdzieli z Jaguarem F-Pace. Długość auta to 4797 mm, szerokość z lusterkami 2147 mm, wysokość 1678 mm, a rozstaw osi mierzy 2874 mm. Część struktury nadwozia wykonana została z aluminium, co pozwoliło zredukować masę, spełniając jednocześnie wymagania pod względem sztywności i wytrzymałości całej konstrukcji. Dzięki temu Range Rover Velar waży stosunkowo niewiele, bo około 2100 kg.
Wnętrze cyfrowe i minimalistyczneJeśli zajrzymy do wnętrza Velara, gdy ten ma zgaszony zapłon, to wyda się ono skromne i puste. Wystarczy natomiast uruchomić silnik, by rozświetliły się dwa duże ekrany dotykowe, wypełniające znaczną część centrum kokpitu. Taka koncepcja sprawdza się tutaj bez zarzutów – wyświetlacz na górze odpowiada za obsługę multimediów, a ten na dole steruje klimatyzacją i ustawieniami pojazdu. Oba ekrany działają bez opóźnień, tylko trochę czasu wymaga rozgryzienie nieco zawiłego systemu operacyjnego. Poważniejszy minus jest taki, że wyświetlacze posiadają błyszczące matryce, więc niekiedy przeszkadzają odbijające się od nich promienie słoneczne.
Kierowca ma także do dyspozycji rozbudowane wirtualne zegary, na których może śledzić najważniejsze informacje i w szerokim zakresie zmieniać ich układ. Cyfrowe technologie wnętrza dopełnia zestaw audio marki Meridian, w skład którego wchodzi 19 głośników o łącznej mocy 750 W – dochodzący z nich dźwięk jest naturalny, z czystymi wysokimi tonami i głębokim basem.
Do naszej redakcji trafił Velar w niemal najbogatszej specyfikacji HSE, a ponadto został obficie doposażony m.in. w pakiet rozszerzający skórzaną tapicerkę (11 130 zł). Nie dziwne więc, że kabina sprawia niesamowite wrażenie – wykorzystane materiały stoją na najwyższej półce w tym segmencie i zostały zmontowane oraz wykończone z pedantyczną wręcz dokładnością. Ciemną tonację wnętrza urozmaicają kontrastowe przeszycia i aluminiowe wstawki, a na rozjaśnienie i poczucie większej przestronności wpływa opcjonalny szyberdach (12 930 zł).
Opadająca linia dachu wzbudza pewne wątpliwości co do przestronności, ale jak się okazuje w praktyce – zupełnie niesłusznie. Nasz test obejmował ponad 400-kilometrową podróż, w której brało udział 5 dorosłych osób. Komplet miejsc był więc zapełniony i żaden z podróżujących nie narzekał na niewystarczającą ilość wolnej przestrzeni. Doskwiera jedynie wyraźnie wysunięty tunel środkowy, ale szeroka kabina w pewnym stopniu to rekompensuje. Najwygodniej rzecz jasna jest z przodu, gdzie znajdują się masywne i bajecznie wygodne fotele, rozpieszczające masażem, podgrzewaniem, wentylacją oraz możliwością regulacji niemal każdego fragmentu. W drugim rzędzie podgrzewane są dwa skrajne siedzenia, a oparcia można elektrycznie pochylać. Bagażnik jest długi, płaski i mieści 552 litry – nie jest to najlepszy wynik w klasie, ale foremne kształty pomagają w lokowaniu bagaży.
Komfort na pierwszym miejscuTestowany przez nas Velar to odmiana P400, oznaczająca, że jednostką napędową jest 3-litrowy silnik benzynowy, generujący 400 KM mocy oraz 550 Nm momentu obrotowego. Motor posiada 6 cylindrów ułożonych rzędowo, a za doładowanie odpowiadają turbosprężarka wraz z kompresorem. Napęd trafia na wszystkie cztery koła za pośrednictwem 8-biegowej skrzyni automatycznej.
Osiągi są bardziej niż przyzwoite – Velar P400 na rozpędzenie się do 100 km/h potrzebuje raptem 5,5 sekundy. Po tym czasie dynamika bynajmniej nie słabnie i elastyczność przy wyższych prędkościach pozwala na żwawe wyprzedzanie w tempie autostradowym. Silnik szybko wkręca się na wysokie obroty, a efekt „turbodziury” jest znikomy. Do tego pochwalić należy wysoką kulturę pracy jednostki napędowej – o żadnych nieprzyjemnych drganiach i szarpnięciach nie ma tu mowy. Przy spokojnej jeździe spod maski do uszu dociera tylko stłumiony pomruk, a dopiero przy mocniejszym traktowaniu pedału przyspieszenia słyszalne jest już rasowe i donośne brzmienie. Z motorem udany duet tworzy skrzynia marki ZF, znana chociażby z BMW – płynnie i bez zastanowienia żongluje przełożeniami.
Choć możliwości dynamiczne Velara potrafią zaskoczyć, to przy każdym przejechanym kilometrze czuć, że tutaj priorytetowym parametrem jest komfort. Wśród dostępnych trybów jazdy to właśnie „komfortowy” jest tym domyślnym i jego nazwa niezwykle trafnie opisuje to, jak wtedy funkcjonuje samochód – cały zespół napędowy pracuje nieco leniwie, umożliwiając, by kierowca nie angażował się zbytnio w prowadzenie i dostojnie przemierzał każdego rodzaju drogę. Pneumatyczne zawieszenie ma zmienną charakterystykę tłumienia i funkcję regulacji wysokości prześwitu – to jeden z mocniejszych punktów tego samochodu. Niskoprofilowe opony nie pomagają w walce z nierównościami, a mimo to wnętrze zdaje się być prawie całkiem odizolowane od defektów nawierzchni.
Tryb sportowy ożywia napęd i usztywnia zawieszenie, co przydaje się na zakrętach, które Velar pokonuje lekko i stabilnie. W takich warunkach też więcej momentu obrotowego trafia na tylne koła, co prowadzi do poprawy zwinności. Układowi kierowniczemu nie brakuje precyzji, ale w dynamicznie pokonywanych zakrętach przeszkodę stanowi pokaźny wieniec kierownicy.
Logo Land Rover zobowiązuje i Velar poszczycić się może ponadprzeciętnymi w swojej klasie zdolnościami terenowymi. Prześwit podnoszony jest aż do 251 mm, a brodzenie w wodzie do głębokości 650 mm nie jest problemem. Na pokładzie znajduje się również zaawansowany układ systemów wspomagających jazdę po bezdrożach, z Terrain Response 2 na czele. W zależności od warunków trakcyjnych napęd dynamicznie rozdzielany jest na poszczególne koła, a tylna oś wyposażona jest nawet w blokadę mechanizmu różnicowego.
Velar test w terenie zdał z wyróżnieniem – na głębokim kopnym piasku precyzyjnie i skutecznie poruszał się naprzód, a komputer trafnie decydował o tym, jak zarządzać dostępną mocą. Można wciskać gaz podłogę, a system i tak zadba o to, by koła się nie zagrzebały, a złapały kontakt z podłożem. Range Rover raczej skierowany jest do klientów, którzy nie zamierzają bawić się swoimi autami w ekstremalny off-road i dla nich takie rozwiązanie jest idealne – wybierają odpowiedni tryb, a resztą zajmuje się komputer.
Stosunkowo oszczędnyJak na swoje gabaryty i osiągi, Range Rover Velar wykazuje się rozsądnym zapotrzebowaniem na benzynę. Spalanie w mieście to około 13 l/100 km, na trasie w granicach 7 l/100 km, a na autostradzie bliżej 10 l/100 km. Bak mieści ponad 80 litrów, więc w cyklu mieszanym przejedziemy jakieś 800 km na jednym tankowaniu. Na oszczędność paliwa wpływ ma układ tzw. miękkiej hybrydy (mild hybrid), który przede wszystkim usprawnia działanie systemu start/stop – silnik spalinowy na postojach jest gaszony i uruchamiany w nieuciążliwy sposób, bez zbędnych opóźnień.
Range Rover Velar – ceny i dostępne wersjeVelar niedawno przeszedł lifting, w ramach którego delikatnie odświeżono wygląd zewnętrzny i dokonano modernizacji w kabinie, zmieniając m.in. system multimediów. Najnowszą odsłonę Velara można już zamawiać w polskich salonach. Nasz test opisuje wcześniejszą wersję, którą wciąż można kupić jako nową, choć są to ostatnie sztuki u dealerów. Możliwości konfiguracji jest multum – dostępne są cztery podstawowe poziomy wyposażenia i każdy z nich doposażyć można w różne pakiety oraz całą masę dodatków – w przypadku Velara znalezienie dwóch bliźniaczych samochodów graniczy z cudem.
Gama silnikowa obejmuje jednostki wysokoprężne (2.0, 204 KM i 3.0, 300 KM), benzynowe (2.0, 250 KM, 3.0, 400 KM), a na szczycie plasuje się hybryda plug-in na bazie 2-litrowego silnika benzynowego, z łączną mocą systemową na poziomie 404 KM. Zaawansowany napęd na cztery koła i skrzynię automatyczną w każdej wersji otrzymujemy w standardzie. Ceny bazowe wahają się od 321 500 zł do 516 500 zł, a zaznaczenie każdej dodatkowej opcji w cenniku wiąże się często ze słoną dopłatą. I tak egzemplarz przedstawiony w tym artykule wyceniony został na 548 610 zł, z czego 85 610 zł to wyposażenie dodatkowe.
Range Rover Velar – podsumowanie i nasza opiniaRange Rover Velar jest odporny na panujące trendy i konsekwentnie podąża własną drogą. Jego oryginalność to tylko jedna z szeregu zalet - Velar oferuje niezrównany komfort, świetną dynamikę, skuteczny napęd na wszystkie koła oraz luksusowe wnętrze. Jeśli natomiast ktoś szuka brutalnie sportowego charakteru, to zdecydowanie nie ten adres. W zamian za to Velar jest SUVem, którym rzeczywiście można zjechać z asfaltu i w terenie zajedzie zdecydowanie dalej niż większość konkurencji. Cena jest wysoka, ale w trakcie jazdy w różnych warunkach stopniowo odkrywamy, skąd taka wartość się wzięła. Do tego dochodzi dostarczany przez Velara indywidualizm, który ciężko jakkolwiek przełożyć na pieniądze.
Tekst i zdjęcia:
Michał Borowski