Takich podwyżej na rynku aut używanych nie było już dawno. Niektóre modele na przestrzeni roku zyskały na wartości nawet 40 proc. Nie chodzi tu jednak o kolekcjonerskie "oldtimery" lecz popularne auta codziennego użytku. Patologiczna sytuacja to efekt kolejnych przerw w dostawach półprzewodników i perturbacji produkcyjnych będących następstwem koronawirisa.
Z analizy AAA AUTO wynika, że duża część aut używanych jest dzisiaj droższa nawet o 30 proc. niż w styczniu 2021 roku. Średnio statystyczny samochód podrożał w tym czasie o 11 proc, czyli więcej niż wynikałoby to z samej inflacji.
Wśród rekordzistó znalazł sie np. leciwy Fiat Punto. Ktoś kto kupił w styczniu 2021 roku siedemnastoletniego Fiata Punto, może z czystym sumieniem pogratulować sobie dobrej inwestycji, ponieważ teraz taki model jest droższy o aż o - uwaga - 40 procent!
Smutne jest to, że mówimy o samochodzie, na który - teoretycznie - pozwolić może sobie niemal każdy. Przed rokiem mediana ceny takiego auta wynosiła 3 500 złotych, a obecnie około 4 900 złotych. Mediana cen bardziej popularnych modeli samochodów używanych wzrosła o 20-30 proc.
Przykładowo: KIA Ceed zdrożałą średnio o 32 proc., Hyundai i30 o 30 proc., Renault Laguna o 29 proc., Toyota RAV4 o 23,5 proc. a Ford Kuga 21 proc!
Gigantyczne podwyżki to nie tylko domena polskiego rynku. Rekord zanotowano na Węgrzech, gdzie 11-letnie BMW serii 5 z przebiegiem (mediana) ponad 225 tys. km zdrożało w rok o absurdalne 67 proc.
Grudzień był miesiącem o najwyższej medianie ceny na rynku aut używanych w całym 2021 roku. Według miesięcznego raportu AAA AUTO opartego na analizie danych dotyczących sprzedaży aut używanych w komisach, na stronach internetowych oraz u dealerów samochodów używanych, w grudniu 2021 roku w Polsce pojawiło się 182.187 ofert sprzedaży samochodów używanych, co oznacza spadek w stosunku do listopada 2021 roku o 18.654 aut. Natomiast mediana ceny aut używanych wyniosła rekordowe 23.900 zł! To kwota o 1.400 zł wyższa niż w listopadzie 2021 roku.