Hyundai Tucson obecnej (czwartej) generacji zaprezentowany został w 2020 roku i praktycznie od zaraz zaczął odnosić sprzedażowe sukcesy. Model ten regularnie pojawia się w czołówkach rankingów popularności kompaktowych SUVów, a w 2022 roku był najczęściej kupowanym samochodem marki Hyundai w Polsce. Czym Hyundai Tucson zasłużył sobie na taką popularność? Postanowiliśmy to sprawdzić, biorąc na test odmianę hybrydową z napędem na przednie koła, w usportowionej wersji N-Line.
- Nadwozie – rozpoznawalne z daleka
- Wnętrze – przestronnie i nowocześnie
- Dane techniczne, osiągi
- Wrażenia z jazdy
- Zużycie paliwa
- Podsumowanie i nasza opinia
Nadwozie – rozpoznawalne z daleka
Hyundai Tucson posiada odważnie zaprojektowaną sylwetkę, która zwłaszcza w nocy rozpoznawalna jest już z daleka. Przednie reflektory podzielone na segmenty przypominają skrzydła, a tylne światła posiadają charakterystyczne „żebra” i długą listwę świetlną. Do tego nadwozie pełne jest ostrych linii, przetłoczeń i odkształceń. Całość emanuje futuryzmem i stylistycznym nieładem, a jednak Tucson prezentuje się zgrabnie, elegancko i według mnie nie wydaje się być przekombinowany. Odmiana N-Line do tego wszystkiego wprowadza kilka sportowych akcentów – przestylizowane zderzaki, specjalny wzór felg, podwójną końcówkę układu wydechowego czy dodatkowe czarne wstawki.
Hyundai Tucson Hybrid - Test
Tucson w wersji N-Line mierzy dokładnie 4510 mm długości (przy rozstawie osi 2680 mm), 1865 mm szerokości oraz 1650 mm wysokości. Prześwit nie jest zbyt wielki jak na SUVa i wynosi 170 mm. To w połączeniu z małym kątem natarcia (17,4 stopnia) zniechęca do zjeżdżania z dróg utwardzonych. Samochód waży 2175 kg, a bagażnik zmieści 616 litrów załadunku o masie do 611 kg.
Wnętrze – przestronnie i nowocześnie
Wnętrze jest praktyczne i nowoczesne
Kabina Tucsona jest wizualnie spójna z nadwoziem – dominuje to nowoczesny i oryginalny styl. Odmiana N-Line wzbogaca wnętrze jedynie o kosmetyczne zmiany i jednoznacznie sportowego klimatu tu nie doświadczymy. Jakość wykonania jest godna pochwały, choć nie wszystkim przypadną do gustu spore powierzchnie błyszczących czarnych paneli, na których widać odciski palców i każdą drobinkę kurzu. W centralnej części deski rozdzielczej znajduje się ekran dotykowy o przekątnej ponad 10 cali. System operacyjny jest prosty w obsłudze, działa sprawnie i wszystkie funkcje są logicznie rozplanowane.
Ciekawie zrealizowany selektor skrzyni biegów - przyciski zamiast dźwigni
Pod ekranem głównym wydzielono osobno panel klimatyzacji, który jednak również jest dotykowy i jego obsługa w trakcie jazdy nie należy do najwygodniejszych. Drugi wyświetlacz to wirtualny zestaw wskaźników – ten także ma przeszło 10-calową przekątną, cechuje się wysoką rozdzielczością i pozwala na podstawowy zakres konfiguracji przekazywanych treści. Ciekawie zrealizowany został selektor automatycznej skrzyni biegów – zamiast klasycznej dźwigni mamy tutaj przyciski.
Przednie fotele są miękkie i wygodne
Przednie fotele są komfortowe, miękkie i zapewniają solidne podparcie boczne. Siedzi się wysoko, ale zarazem w naturalnej pozycji i nawet dalekie trasy nie będą męczące. Zabrakło regulowanego podłokietnika – obecny tutaj jest owszem szeroki, ale zbyt nisko osadzony. Czteroramienna kierownica obszyta została perforowaną skórą i aż przyjemnie chwytać ją w dłoniach. Przy okazji warto pochwalić też skuteczne wyciszenie kabiny, które izoluje nas od codziennego zgiełku. Widoczność jest niezła, ale opadająca linia maski sprawia, że trudno dostrzec jej skrajne punkty. Zwróciłem uwagę, że klapa bagażnika jest dosyć ciężka i bez elektrycznego otwierania podniesienie jej stanowi nie lada trening dla naszych ramion.
W drugim rzędzie jest sporo miejsca na nogi i nad głową
Drugi rząd oferuje przestronną kanapę z regulowanym oparciem, osobną strefę klimatyzacji i sporą ilość miejsca nad głową oraz na nogi. Jedynie tunel środkowy ogranicza przestrzeń pasażerowi siedzącemu na środku, natomiast przy drobnych ustępstwach w Tucsonie usiądzie nawet i 5 osób średniego wzrostu.
Dane techniczne, osiągi
Wirtualne zegary mają ciekawe opcje wyświetlania
Testowany przez nas Hyundai Tucson Hybrid wyposażony został w znaną jednostkę 1.6 T-GDI – to turbodoładowany benzynowy silnik z czterema cylindrami. Układ hybrydowy wspiera silnik elektryczny, a łącznie generowane jest 230 KM mocy oraz 350 Nm momentu obrotowego. Napęd w tym wydaniu trafia wyłącznie na przednie koła i przekazywany jest przez 6-biegową skrzynię automatyczną. Osiągi są przyzwoite – przyspieszenie do 100 km/h trwa 8 sekund, a maksymalnie można się rozpędzić do 193 km/h.
Wrażenia z jazdy
Hyundai Tucson Hybrid - Test
Hyundai Tucson, którego otrzymaliśmy na test, napędzany był klasycznym układem hybrydowym. Bateria trakcyjna mieści raptem 1,49 kWh, co w trybie elektrycznym umożliwia pokonywanie tylko krótkich dystansów, najczęściej do paru kilometrów. Przy gwałtownym starcie zazwyczaj silnik spalinowy szybko włącza się do gry, ale później też sprawnie się wygasza i typowa jazda miejska w efekcie w dużej mierze odbywa się w sposób bezemisyjny. Bateria w tym wydaniu ładowana jest podczas hamowania (w procesie rekuperacji) lub nadwyżkami energii z silnika spalinowego i nie ma możliwości, by doładować ją z zewnętrznego gniazdka. Cały zespół napędowy pracuje bardzo płynnie i zmiany pomiędzy trybem elektrycznym a spalinowym są praktycznie nieodczuwalne. Automat także bez zarzutu radzi sobie z dobieraniem przełożeń i zarządzaniem rozdziałem pracy pomiędzy silnikiem spalinowym a elektrycznym.
Specjalny wzór felg zarezerwowany dla wersji N-Line
Hybrydowy Hyundai Tucson w wersji 230-konnej to aktualnie najszybsza, choć wcale nie najmocniejsza, odmiana tego modelu dostępna w Polsce. Hybryda plug-in posiada 265 KM, ale z uwagi na większą masę i tak przyspiesza odrobinę wolniej. Mimo wszystko Tucson nie należy do sportowców i co prawda pod prawą stopą czuć spory zapas mocy, ale samochód nie zachęca, by to wykorzystywać. Namiastkę wyczynowego charakteru poczuć można, włączając tryb jazdy „Sport”. Wtedy reakcja na wciśnięcie „gazu” się wyostrza, a skrzynia utrzymuje wyższe obroty silnika. Start z miejsca jest dynamiczny i silnik elektryczny udanie wspiera jednostkę spalinową w początkowym rozwijaniu prędkości. Przedni napęd nie gubi przyczepności i nawet na mokrej nawierzchni kontrola trakcji skutecznie unika uślizgu kół. Przy wyższych prędkościach docenimy spory moment obrotowy, który ułatwia wyprzedzanie na autostradzie.
Hyundai Tucson Hybrid - Test
Układ kierowniczy pracuje w sposób lekki i gładki – nie angażuje zbytnio kierowcy, ale też nie można powiedzieć, by zakłócał odbiór tego, jak zachowują się przednie koła przy skręcie. Auto prowadzi się pewnie i stabilnie, natomiast nie doświadczymy tu zbyt wielu sportowych doznań, co mogłyby sugerować oznaczenia „N-Line”. Zawieszenie jest całkiem sztywne i Tucson nie należy do SUVów „bujających się” na nierównościach. Tu zachowana została stabilność nadwozia, które nie wychyla się przesadnie na zakrętach. Jednocześnie jazda po dziurawej drodze nie wiąże się wcale z udręką i amortyzatory w szerokim zakresie wytłumiają drgania bez efektu dobicia. W skrócie – zachowano przyjemny w odbiorze balans.
Zużycie paliwa
Ustawny bagażnik mieści 616 litrów
Ekonomiczna jazda hybrydowym Tucsonem wymaga wyrobienia sobie pewnych nawyków, które jednak łatwo jest wdrożyć do codziennej eksploatacji. Przede wszystkim należy zwracać uwagę na działanie skrzyni biegów i zmniejszać tempo jazdy, gdy niepotrzebnie wkręca ona silnik na wysokie obroty. Poza tym delikatne obchodzenie się z pedałem przyspieszenia częściej angażuje napęd elektryczny, który regularnie włącza się do pracy. Odrobina starań poskutkuje tym, że w tłocznym mieście spalanie będzie oscylowało wokół wartości 5 l/100 km, a poza obszarem zabudowanym przy prędkościach do 90 km/h zużycie paliwa nie przekroczy 6 litrów. Na „ekspresówkach” i autostradach układ hybrydowy ma mniejsze pole, żeby się wykazać, ale nawet w takich warunkach Tucson nie okazuje się przesadnie paliwożerny, zadowalając się kolejno 6,5 oraz 8 litrami benzyny co każde przejechane 100 kilometrów.
Podsumowanie i nasza opinia
Reflektory kształtem mogą przywodzić na myśl skrzydła
Hyundai Tucson Hybrid to całościowo udana hybryda, która na pierwszym miejscu stawia komfort, płynność działania i oszczędność paliwa. Klienci poszukujący takich właśnie cech nie powinni być zawiedzeni, tym bardziej że całość obudowano naprawdę atrakcyjnym nadwoziem. Wnętrze jest praktyczne i Tucson sprawdzi się w roli auta rodzinnego. Wersję N-Line należy przy tym wszystkim traktować jako pakiet głównie wizualny – to nie jest usportowiony SUV.
Jeśli chodzi o ceny, to Hyundai Tucson N-Line z napędem hybrydowym kosztuje przynajmniej 198 800 zł, ale na polskiej stronie marki można znaleźć promocyjny cennik, gdzie kwoty dla tego wariantu rozpoczynają się od 180 900 zł.