Z fabryki Conner Avenue Assembly w Detroit wyjechał wczoraj ostatni egzemplarz amerykańskiej legendy - Dodge'a Vipera. Samochód, który przez lata stanowił marzenie kierowców na całym świecie, padł ofiarą nowych przepisów dotyczących bezpieczeństwa pojazdów.
Dodge Viper I generacji
O zakończeniu produkcji poinformował Ralph Gilles - szef stylistów Dodge. Koniec Vipera oznacza też koniec – działającej od 1966 roku – fabryki Conner Avenue Assembly. Około 90 zatrudnionych przy montażu auta pracowników, którzy nie mogli skorzystać z programu dobrowolnych odejść, przeniesionych zostanie do innych zakładów produkcyjnych Fiat Chrysler Automobiles.
Pierwszy Viper wyjechał na amerykańskie drogi ćwierć wieku temu, w 1992 roku. Od tego czasu samochód doczekał się trzech generacji. Wszystkie budowane były wg tego samego schematu: dwuosobowa kabina, napęd na tylną oś i potężny, zamontowany wzdłużnie z przodu, benzynowy silnik V10.
Dodge Viper I generacji
Ostatnie wcielenie modelu – Viper SRT – miał pod maską atmosferyczną (zgodnie z tradycją) jednostkę o pojemności 8,4 l osiągającą 645 KM i 814 Nm. Dzięki niej samochód przyspiesza do setki w 3,2 s i rozpędza się aż do 330 km/h.
Dodge Viper III ACR
Gwoździem do trumny Vipera okazało się federalne rozporządzenie FMVSS #226 dotyczące obowiązkowego wyposażenia pojazdów. Z końcem bieżącego roku wszystkie nowe samochody osobowe sprzedawane w USA muszą być wyposażone w kurtyny boczne chroniące głowy kierowcy i pasażera. W przypadku Vipera ciasna kabina wyklucza ich stosowanie. Gruntowne przeprojektowanie podstarzałego modelu uznano za nieopłacalne.
Wieść o zakończeniu produkcji (informację potwierdzono już w zeszłym roku), zdecydowanie nakręciła sprzedaż. W tym roku do klientów trafiło już o 1/3 więcej aut niż dwa lata temu.