Toyota Verso debiutowała w 2009 roku. Po trzech latach, a więc w połowie cyklu produkcyjnego nadeszła pora na gruntowne odświeżenie modelu. Toyota informuje, że zmieniono aż 470 różnych części!
Toyota Verso po liftingu
Największe zmiany dotknęły przednią część nadwozia. Teraz Verso nawiązuje stylizacją do innych nowych modeli marki jak Yaris czy Auris. Jednocześnie taki design ma sprawiać, że wizualnie samochód będzie wydawał sie szerszy i niższy. Verso wyposażono również w światła do jazdy dziennej, które wykonano w technologii LED.
Z boku w oczy rzucają się zmniejszone lusterka wsteczna, w których zainstalowano kierunkowskazy. Z tyłu pojawił się nowy zderzak z dyfuzorem. Samochód będzie można zamówić w jednym z 11 kolorów, z czego trzy są nowe.
Toyota Verso po liftingu
Zmiany w kokpicie nie są duże, ograniczają się do zastosowania nowych lepszych materiałów i delikatnej kosmetyki. W wersji siedmioosobowej system Easy Flat-7 zapewnia szeroką możliwości aranżacji wnętrza - fotele można ustawić aż w 32 różnych pozycjach. Niestety, wciąż nie imponuje bagażnik, którego pojemność w konfiguracji siedmioosobowej wynosi tylko 155 litrów. Po złożeniu foteli ostatniego rzędu jest już znacznie lepiej - pojemność rośnie do 440 litrów.
Ponadto pod podłogą bagażniku znajduje się schowak, w którym można przechowywać przedmioty, które nie powinny leżeć na widoku. Jego pojemność waha się w zależności od liczby foteli oraz wyposażenia samochodu w koło zapasowe lub zestaw naprawczy.
Toyota Verso po liftingu
Nie ma większych niespodzianek jeśli chodzi o jednostki napędowe. Dwulitrowy diesel o mocy 126 KM został zmodernizowany, dzięki czemu ma być cichszy i generować moment obrotowy bardziej płynnie. Ponadto klienci będą mogli wybrać diesla 2.2 D-4D o mocy 177 KM (co ciekawe, producent nic nie wspomina o słabszej wersji tej jednostki, o mocy 150 KM, która obecnie jest dostępna w Verso).
Wybór silników benzynowych jest identyczny, jak do tej pory i ogranicza się do jednostek 1.6 o mocy 132 KM i 1.8 o mocy 147 KM.
Toyota Verso zadebiutuje na salonie w Paryżu. Samochód będzie produkowany w Turcji, a pierwsze samochody trafią do salonów na początku przyszłego roku. Roczna sprzedaż nowej Toyoty Verso ma wynosić 50 tys. sztuk.
Auto rodzinne to VAN, a nie jakieś tam małe skoczki. Chrysler T&C, Pacifica (to już nie VAN, ale też nie jest mały). Jak ktoś traktuje te małe skoczki na zakupy i do dojazdów do pracy jako auta rodzinne to rodzina wyglada 2+1, z tym, że to 1 to szczurek, ewentualnie kot. U nas 2+2 i 2 spore psy mieszczą się w "rodzinnie" w T&C. Nie zapakowałbym się nawet na weekend w byle "rodzinne" kombi...
auto nie do zajechania.zupelnie bezawaryjne i bezproblemowe szkoda ze nasze (niemeickie) media w kolko pisza o grupie vw a ciemny rod to lyka
Dlaczego wszystkie Toytoy sa takie brzydkie i nijakie.
Ostsnia ładna masowa Toytoa to była Carine E no i ewnetualnie Avensis II.
Wszystkie pozotałe to niejakie pudełka z krtókim tyłem cos ala minivany
@koksu Czasem mam wrażenie, że to właśnie media i niektórzy internauci piszą bajki o samochodach japońskich i ich wręcz mitycznej niezawodności. Nie jestem po żadnej stronie wymyślonej barykady (niemieckie contra japońskie), bo mam do użytku, prywatnego i w swojej firmie, samochody i japońskie i niemieckie (niegdyś też były francuskie i włoskie) i wiem coś o kosztach serwisowania i awariach. Otóż, największe problemy były niegdyś z jednym francuskim samochodem (nie napiszę jakim) i właśnie z... Toyotą Avensis z silnikiem D-CAT - katalizator, kilkakrotnie sonda Lambda, kilkakrotnie koło dwumasowe. Przy przebiegu około 90 tys. km silnik nagle stracił kompresję. Okazało się, że zerwały się gwinty w bloku silnika, w które wkręcone są szpilki głowicy. Problem chyba znany w serwisie, bo panowie w ramach gwarancji (na szczęście) szybko od nowa nagwintowali blok i wkręcili grubsze śruby. Ciekawe, co będzie kiedyś przy ewentualnej naprawie "góry" silnika. Całe szczęście, samochód ma jeszcze gwarancję na nadwozie (mechaniczna się już skończyła), bo właśnie zaczęła lać się woda do bagażnika. Samochód jest bezwypadkowy, z polskiego salonu, ma nieco ponad 3 lata i przebieg nieco poniżej 160 tys. km. Więc ja wiem, czy te samochody są tak "zupełnie bezawaryjne i bezproblemowe"?