Eos to średniej wielkości kabriolet zbudowany na płycie podłogowej Golfa. Jakie są słabe strony tego modelu?
Na pierwszy rzut oka Eos wydaje się kabrioletem idealnym. Samochód wyposażono w składany automatycznie metalowy dach z dużym panoramicznym oknem, które pozwala obserwować niebo również przy złej pogodzie. To pozwala traktować go w kategoriach pojazdu "całorocznego", a pokrewieństwo z popularnymi modelami niemieckiego koncernu sugeruje niewielkie koszty eksploatacji. Logika potrafi jednak płatać figle i Eos bywa tego dobrym przykładem.
Oględziny konkretnego egzemplarza powinniśmy zacząć od wycieczki na automatyczna myjnię. Zdarza się, że "próby wody" nie przechodzą nawet bezwypadkowe egzemplarze z niskim przebiegiem. By uporać się z przeciekami niezbędna będzie wizyta w zakładzie wyspecjalizowanym w kabrioletach (trzeba wyregulować dach i sprawdzić działanie wszystkich czujników - z tymi czynnościami często nie radzą sobie autoryzowane staje obsługi!).
By cieszyć się tanią jazdą niemieckim kabrioletem trzeba się tez wykazać dużą rozwagą przy wyborze jednostki napędowej. Ostrożnie należy podchodzić do aut z silnikami 1,4 l TSI, zwłaszcza w mocniejszej wersji o mocy 160 KM. Początkowo użytkownicy zgłaszali piski dochodzące z pompy wodnej (Volkswagen informował, że taki urok tego modelu) oraz okazjonalne problemy z wchodzeniem na obroty. Ta usterka kończyła się zapaleniem kontrolki EPC i unieruchomieniem samochodu. Początkowo serwisy wymieniały wtryskiwacze, ostatecznie zdecydowano się na zmianę oprogramowania - niemiecka centrala Volkswagena w listopadzie 2010 roku ogłosiła oficjalną akcję serwisową obejmującą wszystkie modele modele sprzedawane z silnikami 1.4 TSI i wyprodukowane między sierpniem 2008 a majem 2010 (w sumie ponad 71 tys. aut). Jakby tego było mało, szybko okazało się, że silniki miewają poważne problemy z trwałością napędu rozrządu, a mocniejsze wersje cierpią z powodu pękających pierścieni tłokowych i samych tłoków...
Niewiele lepiej sprawdza się rewelacyjny - pod względem osiągów - 2,0 l TSI, który potrafi zużywać ogromne(!) ilości oleju i jest podatny na nietypowe usterki, jak np. "zwichrowanie" wałków rozrządu (są puste w środku i często nie wytrzymują zbyt intensywnej eksploatacji).
Biorąc powyższe pod uwagę może się wydawać, że zdecydowanie lepszym wyborem będzie EOS z silnikiem wysokoprężnym. Niestety w latach 2006-2008 stosowano usterkowy motor 2,0 l TDI z pompowtryskiwaczami, który zasłynął niską trwałością głowic i rozrządu.
Najlepszym wyborem okazuje się więc silnik Diesla z układem common rail (modele roku od 2009 w górę) lub... najprostszy, benzynowy 1,6 l FSI (z bezpośrednim wtryskiem paliwa) o mocy 115 KM. Dopiero w takich konfiguracjach (najlepiej z ręczną skrzynią biegów - trwałość DSG to ok 200 tys. km) cieszyć się można zaletami Eosa - niezłym prowadzeniem, stosunkowo przestronnym wnętrzem i niskimi kosztami obsługi (zawieszenie pokrewne z popularnymi modelami).