Niva to pierwszy produkt Łady, który opracowany został samodzielnie przez radzieckich inżynierów z Togliatti. Wprawdzie samochód bazuje na podzespołach fiata 124, ale w opracowywaniu konstrukcji nie brali udziału inżynierowie z Włoch. Pierwsze Nivy wyprodukowane zostały w 1977 roku (montaż po niewielkich udoskonaleniach trwa do dziś) i jak na ówczesne czasy cechowały się niezwykle nowoczesną budową. Mimo terenowego zastosowania auto miało samonośne nadwozie (brak ramy), dzięki czemu zapewniało stosunkowo duży komfort jazdy również na utwardzonych drogach. Permanentny napęd na cztery był gwarancją dobrej trakcji. Niestety rozwiązanie takie ma też swoje wady. Brak możliwości „rozpięcia” napędów (auto wyposażone jest w dwustopniowy reduktor) w znaczny sposób wpływa na pogorszenie osiągów i zwiększone zużycie paliwa (aż do 1993 roku samochody nie miały piątego biegu).
Do napędu Nivy służył początkowo benzynowy silnik o pojemności 1,6 l. i mocy 72 KM (znana z benzynowych modeli 2107). Zapewniał on znośne osiągi (prędkość podróżna na poziomie 90 km/h) chociaż zużycie paliwa dochodziła niekiedy do 20 l./100 km. Wraz z modernizacją w 1993 roku (zmienione wnętrze, nowy pas tylny) w Nivavch zaczęto też montować 1,7 litrowy silnik produkcji GM wyposażony w jednopunktowy wtrysk paliwa firmy Bosch. Na rynku spotkać można również egzemplarze z fabrycznym Dieslem konstrukcji Peugeota o pojemności 1,9 l.
Chociaż auto jest zdecydowanie bardziej cywilizowane, niż chociażby UAZ (we wnętrzu jest tapicerka, niektóre modele mają zamontowane wspomaganie kierownicy), podobnie jak z Ulianowska raczej nie nadaje się do eksploatacji na normalnych, asfaltowych drogach. Świetnie radzi sobie za to w lekkim i średnim terenie, gdzie potrafi zawstydzić produkty znacznie bardziej renomowanych marek. O typowych usterkach trudno mówić. Samochód ma bardzo prostą, ale i przestarzałą konstrukcję, więc kierowca z żyłką majsterkowicza zawsze znajdzie sobie coś do roboty. Psuć lubią się termostaty, łożyska kół, czy elementy przeniesienia napędu. Samochód notorycznie nawiedzają wycieki płynów eksploatacyjnych (złośliwi twierdzą, że jeśli z samochodu nie kapie, to znaczy ze nie ma oleju). Do tego dochodzą również trudne do zlikwidowania luzy w układzie kierowniczym oraz kiepskie zabezpieczenie antykorozyjne (średnio co dwa lata wymagana jest interwencja blacharza). Mimo tego, mało który pojazd potrafi w terenie tyle, co Niva. W polskich warunkach to chyba najtańsza przepustka do świata offroadu.