Pandemia koronawirusa zbiera śmiertelne żniwo we Włoszech. Setki osób przebywających na kwarantannie i wprowadzone przez władze środki ostrożności dają się we znaki producentom aut.
Cierpią nie tylko marki popularne, ale też takie ikony, jak Lamborghini i Ferrari. Obie legendarne marki zdecydowały się właśnie na przerwanie produkcji.
Jako pierwsze decyzją ogłosiło należące do Volkswagena Lamborghini. Z końcem tygodnia w tym samym tonie wypowiedział się zarząd Ferrari. W obu przypadkach powodem wstrzymania produkcji są kłopoty z dostawami części. Ferrari zakłada, że fabryki (w Maranello i Modenie) wznowią pracę nie szybciej, niż 27 marca. Pracownicy, którzy nie są bezpośrednio związani z produkcją oddelegowani zostali właśnie na przymusowe urlopy. Zarząd uspokaja jednak, że nie wpłyną one na wysokość wynagrodzeń.
Warto dodać, że to pierwsza taka sytuacja w historii marki. Do tej pory żadne wydarzenie historyczne nigdy nie zaowocowało jeszcze koniecznością zatrzymania produkcji. Historyczna decyzja może przerwać kilkuletnie pasmo sukcesów włoskiego producenta. Ubiegły rok był dla firmy wyjątkowy pod względem wielkości produkcji i przychodów. Ferrari dostarczyło nabywcom ponad 10,3 tys. samochodów i wygenerowało rekordowy przychód 3,8 mld euro.
Plany na rok 2020 zakładały kolejną poprawę tych wyników, ale zatrzymanie produkcji może skutecznie je pokrzyżować. Ferrari może też odczuć następstwa załamania się europejskiego rynku. Blisko połowa z ubiegłorocznej produkcji (4,9 tys. sztuk) trafiła właśnie do klientów ze Starego Kontynentu. Przykładowo – na największym rynku Unii Europejskiej – w Niemczech sprzedaż nowych samochodów w lutym zmniejszyła się o 11 proc.