Trudno przewidzieć, jak będzie wyglądała przyszłość motoryzacji. Niektórzy widzą ją w napędzie wodorowym. Podobnego zdania jest Toyota, która, jak donosi Reuters, podwaja inwestycję właśnie w bezemisyjny napęd oparty na wodorowych ogniwach paliwowych. Efektem tych działań mają być kolejne pojazdy zasilane tym pierwiastkiem, a także druga generacja wodorowej Toyoty Mirai, która w przyszłości może mieć nawet 1 000 km zasięgu.
Proces produkcji Toyoty Mirai
Inwestycje Toyoty w napęd wodorowy sięgają jeszcze początków lat 90. Ich owocem było wprowadzanie w 2014 roku modelu Mirai, dysponującego mocą 154 KM i zasięgiem przekraczającym 500 km. Samochód jest ręcznie produkowany w słynnej japońskiej fabryce Motomachi. Słynnej przede wszystkim dlatego, że również w niej powstawał pierwszy supersamochód Lexusa - model LFA. Ograniczona seryjna produkcja sprawia, że dziennie średnio powstaje tylko 6,5 wodorowego auta. To znacznie mniej, niż wynosi krajowa produkcja Toyoty, sięgająca ponad 13 tys. pojazdów na dobę. Toyota chce to zmienić.
Czynnikiem, który utrudnia popularyzację wodorowego samochodu są również koszty produkcji. Zdaniem firmy Strategic Analysis Inc, wyprodukowanie jednego zespołu ogniw paliwowych, które są najdroższym elementem całego samochodu, kosztuje Toyotę około 11 tys. dolarów, czyli ponad 40 tys. złotych. To efekt użycia cennych surowców, takich jak platyna, tytan czy włókno węglowe. Oczywiście, inżynierowie japońskiej marki cały czas pracują nad obniżeniem tych kosztów. Pomogło chociażby ulepszenie platynowego katalizatora, który teraz przy takiej samej wydajności ma o 10% mniej platyny. Element ten jest niezwykle ważny, ponieważ ułatwia reakcję wodoru z tlenem, w wyniku której powstaje prąd elektryczny. Według Strategic Analysis, zmniejszenie wykorzystania szlachetnego metalu pozwoli zaoszczędzić na każdym zestawie ogniw około 300 dolarów. Toyota stara się przyspieszyć redukcję kosztów, rozbudowując swój potencjał produkcyjny. Ten ma wzrosnąć z trzech dzisiaj do 30 tysięcy egzemplarzy w 2020 roku. Analitycy twierdzą, że dzięki temu posunięciu zestaw ogniw będzie kosztował nie 11, a 8 tys. dolarów.
Proces produkcji Toyoty Mirai
Nieoficjalne źródła donoszą również, że od połowy następnego dziesięciolecia Toyota zamierza stopniowo wprowadzać na rynek nowe modele zasilane wodorowymi ogniwami paliwowymi. Mowa tutaj o SUV-ach, pickupach oraz pojazdach ciężarowych. Toyota ma już doświadczenie w produkowaniu większych pojazdów na wodór i oferuje w Japonii wodorowy autobus Sora. Zwiększenie oferty samochodów na wodór pozwoli na zmniejszenie kosztów, poprzez uzyskanie korzyści tzw. efektu skali. Chociaż Toyota nie zdradza oficjalnie swoich planów, opracowała już prototypy wodorowych samochodów dostawczych i dużych ciężarówek, oparte na konstrukcji już produkowanych modeli. Jeden z nich jest testowany w porcie morskim w Long Beach w Kalifornii, zaś w Japonii rozpoczęły się testy wodorowych samochodów dostawczych w sieci sklepów Seven-Eleven.
Zdaniem Toyoty, w ciągu najbliższych stu lat wodór stanie się najważniejszym źródłem czystej energii. Przewaga tego alternatywnego paliwa wynika przede wszystkim z faktu, że może skumulować więcej energii niż akumulator o tej samej masie. Japoński przewiduje, że popyt na to źródło energii wzrośnie, bo wiele krajów, w tym Chiny i Japonia, jest pozytywnie nastawionych do technologii ogniw paliwowych. Firma postrzega też ogniwa paliwowe jako rozwiązanie problemu deficytu surowców kluczowych dla produkcji akumulatorów, takich jak kobalt. Dla Toyoty wodór ma wielki potencjał szczególnie w segmencie dużych samochodów, takich jak SUV-y, auta dostawcze i ciężarowe. Powodem jest istotna cecha takiego napędu - układ wodorowy jest znacznie mniejszy i lżejszy w porównaniu do baterii, które znacząco ograniczają możliwości ładunkowe dużych pojazdów. Obok Toyoty, obecnie samochody elektryczne na ogniwa paliwowe produkują także koncerny Honda i Hyundai.
Proces produkcji Toyoty Mirai
Czy napęd wodorowy wygra z klasycznymi bateriami? Obie technologie wymagają intensywnych prac rozwojowych. Zdaniem Międzynarodowa Agencja Energii auta wodorowe i zasilane akumulatorami czeka równoległy rozwój, ale do roku 2040 samochodów elektrycznych zasilanych akumulatorami i hybryd plug-in będzie więcej, niż tych na wodór.
Plan Toyoty zakłada oczywiście dalszy rozwój modelu Mirai. Japoński producent zmierza do tego, by w 2020 roku roczna sprzedaż jego pierwszego wodorowego samochodu osiągnęła poziom 30 000 sztuk. Dziesięciokrotne zwiększenie produkcji Toyoty Mirai wymaga zmian w konstrukcji auta, dlatego na początku przyszłej dekady pojawi się prawdopodobnie druga generacja tego modelu. Samochód ma cechować się lepszymi osiągami i wydajnością. Według nieoficjalnych źródeł do roku 2025 zasięg Mirai osiągnie aż 1000 kilometrów na jednym tankowaniu.
Choć Toyota Mirai ma pionierski charakter, a jej sprzedaż jest zależna od dostępności stacji tankowania wodoru, do dziś łączna sprzedaż tego modelu sięgnęła prawie 6 000 egzemplarzy. A lista oczekujących jest wciąż długa. W Europie funkcjonują już duże floty japońskich sedanów na wodór. W Paryżu 100 Mirai pełni rolę taksówek, 52 egzemplarze należą do wypożyczalni w Londynie, a w Hamburgu 35 sztuk pracuje w serwisie ridesharingowym.