Kia Clarus 1.8 116 KM
Kia Clarus to rodzinna limuzyna produkowana przez koreańską firmę w latach 1996-2001, która stanowiła pierwszą próbę wejścia koreańskiego producenta do klasy średniej.
W latach 90-tych ubiegłego wieku, Kia nie była jeszcze tak doświadczonym producentem samochodów jak obecnie. Dlatego projektując Clarusa Koreańczycy zdecydowali się sięgnąć po sprawdzone rozwiązania: auto zbudowano w oparciu o podzespoły starej Mazdy 626. Z tego modelu pochodziła m.in. płyta podłogowa, jednostki napędowe czy zawieszenie. Do wyboru były dwa typy nadwozia: czterodrzwiowy sedan lub pięciodrzwiowe kombi.
Samochód przypadnie do gustu osobom, które szukają wysokiego komfortu za niewielkie pieniądze. Nastawy zawieszenia zestrojone są raczej miękko, natomiast zastrzeżenia można mieć do wytłumienia - odgłosy pracy zawieszenia są zdecydowanie za głośne.
Wykorzystane we wnętrzu Kii Clarus plastiki są twarde i nienajlepszej jakości. Sama stylizacja również nie zachwyca, jest typowa dla koreańskich samochodów z lat 90-tych - podobnie, jak w nadwoziu, wszędzie dominują krągłości. Wnętrze jest jednak obszerne, pasażerowie nie będą narzekać na brak miejsca.
Wyposażenie - jak na już dość starą konstrukcję - zwykle jest bogate i najczęściej obejmuje przynajmniej elektrycznie sterowane szyby i lusterka, ABS, centralny zamek i klimatyzację. Jest więc wszystko to, co w samochodzie naprawdę jest potrzebne.
Kia Clarus nie cieszy się opinią bardzo niezawodnego samochodu, ale nie przysparza też właścicielom większych problemów. Awarie unieruchamiające auto w trasie to rzadkość, ale właściciel Clarusa musi liczyć się z uprzykrzającymi życie usterkami. Szwankują centralne zamki (czasami nie da się z tego względu zatankować), przyciski od sterowania szybami, przepala się podświetlenie deski rozdzielczej, psują czujniki ABS. Dokuczliwą usterką jest awaria immobilizera (w pilocie). Unieruchamiana ona samochód, a koszt nowego elementu to kilkaset zł.
Trudu eksploatacji na polskich drogach nie wytrzymują też amortyzatory (potrafią wylać po 60 tys. km) a także łożyska kół, które wymienia się stosunkowo często.
W Clarusie montowano wyłącznie benzynowe jednostki napędowe konstrukcji Mazdy o pojemnościach 1.8 i 2.0. Generalnie należą one do niezawodnych. Czasami współpracy odmówić może jednak osprzęt (rozrusznik, alternator). Koszty eksploatacji obu silników (szczególnie zużycie paliwa, które niestety nie jest niskie) są zbliżone, co oznacza, że lepszym wyborem wydaje się mocniejsza jednostka o pojemności dwóch litrów.
Uwaga, oba silniki niezbyt dobrze współpracują z tanimi instalacjami gazowymi (a czy jest sens montować droższe do wartego kilka tysięcy auta?), szybko pojawiają się usterki sond lambda czy przepływomierzy.
Ceny części zamiennych są zróżnicowane. Typowe elementy eksploatacyjne swobodnie kupić można poza ASO za relatywnie niewielkie pieniądze. Gorzej, jeśli współpracy odmówi jakiś nietypowy element, który dostępny będzie tylko w stacji autoryzowanej.
W 1998 roku Clarus przeszedł gruntowny lifting - zmieniono przód, tył i wnętrze. Technicznych zmian było niewiele, brak było nowości np. w zakresie jednostek napędowych.
Samochody poliftingowe cieszą się lepszą opinią, jeżeli chodzi o niezawodność i jakość wykonania, na co wpływ ma być może również ich młodszy wiek. Poza drobiazgami, (jak np. szybko przecierające się tapicerki) użytkownicy nie mają raczej na co narzekać. Samochody odwiedzają zakłady mechaniczne głównie w celu wymiany materiałów eksploatacyjnych.
Nierozwiązanym problemem pozostaje stosunkowo duży apetyt na paliwo obu benzynowych silników. Wiele osób ucieka się do montażu instalacji LPG. Jak już jednak wspomnieliśmy, na tej ostatniej nie można oszczędzać. Kiepskiej jakości instalacja zaowocuje usterkami osprzętu i błędami zapisanymi w komputerze sterującym, a to oznaczać będzie częste wizyty u diagnostów. Ekonomiczny sens instalacji LPG trzeba rozważyć indywidualnie, znając roczne przebiegi, stan samochodu i zakładany czas jego eksploatacji.
Minusem w przypadku Kii Clarus jest ograniczona podaż rynkowa - model ten nigdy nie cieszył się w Europie szczególnym zainteresowaniem.
Najgorszymi doradcami przy zakupie samochodu używanego są emocje. Dlatego właśnie w opisach modeli kładziemy nacisk na te informacje, które mogą przydać się w podjęciu ostatecznej decyzji oraz przy oględzinach auta. Staramy się ująć w opisie najczęściej występujące usterki danego modelu, a także podpowiedzieć, na jakie „przygody” powinniśmy być przygotowani po zakupie. Oczywiście nie każdy musi zgadzać się z naszymi opiniami, jednak mają one swoje podstawy we wnikliwych analizach rynku. Pamiętajcie, że nasz opis w żadnym wypadku nie ma na celu bezkrytycznego wychwalania danego modelu. To raczej surowa, chłodna ocena konkretnego auta, zachęcająca do równie pesymistycznej kalkulacji kosztów. Zawsze trzeba mieć bowiem na uwadze to, że cena zakupu używanego pojazdu jest dopiero początkiem wydatków.
Ostatnia zmiana: 2013-08-04