Kia Magentis I 2.0 136 KM
Kia Magentis
W Europie znana jest głównie druga generacja modelu Magentis, która produkowana jest od 2005 roku.
Samochód to przedstawiciel segmentu D, bezpośredni konkurent takich aut jak Opel Vectra, VW Passat czy Ford Mondeo. Auto oferuje ogromnej wielkości wnętrze, niezły komfort i prowadzenie. Narzekać można jedynie na nie najlepsze materiały wykończeniowe i niewielkie uchybienia w ergonomii, ale to w zasadzie wszystko.
Magentis cieszy się wśród użytkowników dobrą opinią. Nie dość, że w ogóle nie interesują się tym pojazdem amatorzy cudzej własności, to jeszcze samochód ma opinię bezawaryjnego. W zasadzie trudno wskazać typowe dla tego modelu usterki. W pechowych egzemplarzach zdarzają się wprawdzie niedomagania elektryki czy klimatyzacji (awarie sprężarek) ale to w zasadzie wszystko. Nawet zawieszenie dobrze radzi sobie ze stanem polskich dróg. Rewelacyjny stosunek ceny do jakości, oczywiście jeśli komuś nie przeszkadza znaczek Kii na masce.
Druga generacja była produkowana do 2010.
W tym roku Kia zaprezentowała nowy model o nazwie
Kia Optima.
Kia Magentis I
Pierwsza generacja Kii Magentis to na polskich drogach bardzo rzadki widok. Mimo tego, od czasu do czasu auta pojawiają się w ogłoszeniach i - ze względu na niewielką popularność - kuszą bardzo atrakcyjnymi cenami. Czy jest się czego obawiać??
Samochód opracowano pod koniec lat dziewięćdziesiątych w oparciu o płytę podłogową koncerny Hyundai. Ta sama platforma posłużyła również do budowy tak popularnych pojazdów, jak Hyundai Santa Fe, Hyundai Sonata (bliźniaczy, zdecydowanie popularniejszy w Europie, model Magentisa) czy pierwszej generacji Kii Carnival.
Magentis oferowany była wyłącznie jako czterodrzwiowy sedan. Auto z powodzeniem pełnić może rolę pojazdu rodzinnego – rozstaw osi to 2,7 metra, nadwozie mierzy 4,7 m długości. Na tle europejskich konkurentów słabo wypada jedynie przestrzeń bagażowa o pojemności niespełna 400 litrów. Kię pochwalić należy jednak za stosunkowo niski próg załadunku i zawiasy bagażnika, które nie ograniczają jego kształtów.
Wnętrze przypomina samochody japońskie z połowy lat dziewięćdziesiątych. W większość egzemplarzy znajdziemy m.in. takie dodatki jak welurową lub nawet skórzaną tapicerkę ale deska rozdzielcza czy boczki drzwi nie powalają designem. Estetów razić będzie plastikowe drewno czy twarde tworzywo z którego wykonano dźwigienki kierunkowskazów lub konsolę środkową.
Mimo tego kabina jest przeważnie dobrze wyposażona – do dyspozycji mamy takie dodatki, jak klimatyzacja, elektrycznie sterowane szyby i lusterka czy np. podświetlaną stacyjkę i podgrzewane fotele. Ponieważ wszystkie Magentisy pierwszej serii trafiły do Polski w ramach prywatnego importu z zachodu Europy, można też liczyć na bogate wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa, jak np. 6 poduszek powietrznych czy ABS.
Dwulitrowy motor o mocy około 130 KM (ta różniła się w zależności od roczników) zapewnia autu dobrą dynamikę i – co ważne – nie należy do awaryjnych. Jednostka napędowa z szesnastozaworową głowicą nie jest konstrukcją Kii – jej dostawcą było japońskie Mitsubishi (pracowała m.in. w Lancerze). Co ważne, jednostka dobrze toleruje LPG – koszt instalacji gazowej nie powinien przekroczyć 2,5 tys. zł.
W porównaniu z europejskimi samochodami Magentis wypada słabo w takich kategoriach, jak np. pewność prowadzenia czy – w uboższych wersjach – jakość materiałów wykończeniowych. Auto może się za to pochwalić niewielką awaryjnością. Nawet przy 300 tys. km przebiegu większość elementów wyposażenia działa bez zarzutu, dotyczy to również jednostek napędowych i skrzyń biegów. Na usterki – z racji wieku – narażony jest głównie osprzęt (alternatory, rozruszniki, wycieki z układu chłodzenia), na polskich drogach szybko zużywają się elementy zawieszenia. Na szczęście w tym celu nie trzeba np. wymieniać całych wahaczy – zarówno tuleje jak i sworznie wymienia się osobno.
Warto podkreślić, że ceny takich części, jak np. sprzęgło nie odbiegają od samochodów europejskiej konkurencji, przeważnie nie ma też problemu z ich dostępnością.
Jedyną poważną przypadłością Magentisa jest podatność na korozję, która oprócz tylnych nadkoli, atakuje również elementy nośne karoserii. Przed zakupem radzimy dokładnie skontrolować stan podwozia i zabezpieczyć około 500 zł na jego konserwację. Najbardziej narażonym na uszkodzenie elementem są tzw. „sanki” silnika, które bardzo szybko poddają się działaniu rdzy (w razie awarii szukajmy używanych z Hyundaia Sonaty). Naprawa u blacharza kosztować może od 200 do 800 zł, nowy element to wydatek nawet 2 tys. zł. Przed kupnem dokładnie (najlepiej za pomocą młotka) opukajmy ramę pomocniczą zawieszenia silnika – po zakupie najlepiej zakonserwować element środkami antykorozyjnymi.
Najgorszymi doradcami przy zakupie samochodu używanego są emocje. Dlatego właśnie w opisach modeli kładziemy nacisk na te informacje, które mogą przydać się w podjęciu ostatecznej decyzji oraz przy oględzinach auta. Staramy się ująć w opisie najczęściej występujące usterki danego modelu, a także podpowiedzieć, na jakie „przygody” powinniśmy być przygotowani po zakupie. Oczywiście nie każdy musi zgadzać się z naszymi opiniami, jednak mają one swoje podstawy we wnikliwych analizach rynku. Pamiętajcie, że nasz opis w żadnym wypadku nie ma na celu bezkrytycznego wychwalania danego modelu. To raczej surowa, chłodna ocena konkretnego auta, zachęcająca do równie pesymistycznej kalkulacji kosztów. Zawsze trzeba mieć bowiem na uwadze to, że cena zakupu używanego pojazdu jest dopiero początkiem wydatków.
Ostatnia zmiana: 2013-10-06