Na salonie we Frankfurcie Volvo zaprezentuje odświeżoną rodzinę serii 60. Styliści i inżynierowie poddali kuracji odmładzającej modele S60, V60 i XC60.
Z zewnątrz zmiany dotknęły w zasadzie tylko pas przedni. Przeprojektowano kształt osłony chłodnicy i zderzaka. Z obudowy grilla zniknęły rzucające się w oczy dodatkowe reflektory, inaczej wyglądają teraz również dolne wloty powietrza. We wnętrzu – zamiast klasycznych zegarów - pojawiły się znane z mniejszego V40 wyświetlacze systemu Volvo TFT.
Zdecydowanie więcej nowości kryje się jednak pod maską.
Wraz z liftingiem aut gruntownie odświeżono paletę jednostek napędowych. W ofercie pojawią się trzy nowe, czterocylindrowe silniki o pojemności dwóch litrów.
Najmniejszy z nich – diesel oznaczony symbolem D3 – rozwija moc 181 KM i dysponuje momentem obrotowym 400 Nm. W standardzie łączony będzie z ręczną skrzynią biegów – w takim zestawieniu, w modelu S60, zużywać ma on średnio 3,7 litra oleju napędowego na 100 km.
Nowością w ofercie jest też benzynowa jednostka T5, która – dzięki turbosprężarce osiąga moc 245 KM i może się pochwalić maksymalnym momentem obrotowym 350 Nm. Silnik standardowo ma być sparowany z ośmiostopniową, automatyczną skrzynią biegów i – przynajmniej w teorii – zużywać średnio 5,9 l/100 km (w modelu S60).
Ostatnim z motorów nowej serii jest topowy T6. Jednostka wykorzystuje doładowanie kompresorem i sprężarką – maksymalna moc sięga aż 306 KM. Kierowca ma też do dyspozycji 400 Nm. W tym przypadku – zdaniem Volvo – średnie zużycie paliwa Volvo S60 wynosić ma 6,4 l/100 km.