Współczesne samochody dawno już przestały pełnić funkcję środków transportu. To raczej zaawansowane komputery z możliwością przemieszczania się w przestrzeni.
W efekcie producenci aut w coraz większym stopniu uzależnieni są od dostawców gotowych rozwiązań z zakresu elektroniki. I coraz niej im się to podoba...
Ford poinformował właśnie o utworzeniu własnego centrum rozwoju baterii w Michigan. Obiekt otrzyma nazwę ”globalnego centrum doskonałości akumulatorów” i skupiać ma zespół ponad 150 ekspertów. Ich zadaniem będzie opracowywanie innowacyjnych rozwiązań, które – przynajmniej w założeniu – mają być "trwałe, szybkie w ładowaniu i przyjazne dla środowiska”.
Inwestycje w rozwój własnej elektroniki planuje również Volkswagen. W ramach przedstawionego niedawno planu ”Way to Zero” koncern chce opracować własną architekturę dotyczącą rozwiązań elektronicznych. Dyrektor generalny Volkswagena – Herbert Diess – poinformował w wywiadzie dla ”Handelsblatt”, że najnowsze plany dotyczą stworzenia zespołu, który opracuje dla Volkswagena autorskie chipy i moduły sterujące. Wprawdzie Niemcy nie zamierzają budować ich samemu i liczą na wsparcie podwykonawców, ale opracowanie własnych, autorskich sterowników, pozwolić ma znacznie skrócić czas wprowadzania w życie elektronicznych innowacji.
Plany stworzenia własnej infrastruktury elektronicznej nie są wcale odpowiedzią na rosnące problemy dotyczące pozyskania półprzewodników. To raczej próba nawiązania równorzędnej walki z Teslą, która – jako pierwsza – zdecydowała się na taki właśnie krok. Dzięki stworzeniu własnych sterowników firma Elona Muska zyskała możliwość szybkiej adaptacji wszelkich nowości, co w przypadku pozostałych producentów pojazdów stanowi obecnie ogromny problem.