Jaguar S-Type 3.0 238 KM
Nie ma się co łudzić. Jaguar, nawet nie największy, nie jest samochodem dla każdego. S-type, mimo że powstał po przejęciu angielskiej marki przez Forda, to prawdziwy kot z krwi i kości - szybki i wyjątkowy, ale potrafi też być marudny. Auto produkowane było od 1998 roku przez dziesięć kolejnych lat, kiedy to zastąpił je model XF. S-type charakteryzuje się ciekawą, nawiązującą do modeli z lat 60-tych. stylistyką oraz znakomitymi osiągami (napęd na tylną oś), niezależnie od wersji silnikowej.
Niestety, wiekowy Jaguar nie jest autem tanim w eksploatacji, chociaż ceny wydają się być kuszące. W klasie premium nie pasują na pewno takie detale, jak chociażby przełączniki czy kluczyk identyczny, jak w tanich modelach Forda. Również fordowska automatyczna skrzynia biegów nie wszystkim przypadnie do gustu (jest wolna, czasami awaryjna i mocno podnosi zużycie paliwa). Estetom zdecydowanie polecamy egzemplarze wyprodukowane po 2001 roku. W ramach liftingu auto otrzymało wówczas zmodernizowany przód i o wiele przyjemniejsze dla oka wnętrze nawiązujące do JX’a (z charakterystyczną konsolą środkową). Wcześniej w kabinie straszyły radio, przełączniki i zegary niemal żywcem wyciągnięte z Fordów Mondeo/Galaxy pierwszych generacji!
W przypadku jednostek benzynowych, a – niestety – tylko te polecić można z czystym sumieniem - trzeba się liczyć ze sporym apetytem. Osiągnięcie średniej wartości 12 l./100 km może się okazać trudne. W warunkach miejskich V8 zużywają nawet 20 l./100 km. Z tego względu lepiej skupić się na silnikach V6: 2,5 (200 KM) i 3,0 (238 KM).
Na uwagę zupełnie nie zasługuje montowany w S-typie diesel – wysokoprężna jednostka 2,7 l o mocy 207 KM. Silnik pochodzi z palety koncernu PSA i na szeroką skalę stosowany był też m.in. w Land Roverze Discovery III generacji czy Peugeocie 607. Wprawdzie zapewnia autu świetne osiągi i odznacza się wysoką kulturą pracy, ale ma też przykrą tendencję do… urywania się wału korbowego! W czasie prac projektowych jednym z priorytetów była redukcja masy i wiele wskazuje na to, że Francuzi podeszli do tematu nazbyt gorliwie.
Samochody nie należą do przesadnie awaryjnych (czasami we znaki daje się jednak elektronika - czujniki cofania, ekrany dotykowe), ale samo serwisowanie S-typa może pochłonąć fortunę. Na polskich drogach przyspieszonemu zużyciu ulega zawieszenie, koszt remontu może czasami wynieść nawet 1/3 wartości auta. Ceny wahaczy (komplet) oscylują np. w przedziale od 2 do 3 tys. zł, oczywiście poza autoryzowaną stacją obsługi. Niestety niewielka popularność modelu sprawia, że bardzo trudno o zamienniki.
Przed zakupem warto skontrolować stan metalowych przewodów hamulcowych, które (zwłaszcza przy tylnej osi) lubią pękać. Korozja szybko atakuje też karoserię. Podobnie, jak w mniejszym modelu X-Type, powinniśmy szukać jej głównie na nadkolach wewnętrznych i progach. Problem w tym, że jej wykrycie wymaga odkręcenia plastikowych osłon progowych, pod którymi często znajdziemy dziury! Problemu nie wolno ignorować - prowadzi on bowiem do szybkiej degradacji karoserii „od wewnątrz”. Gdy rdza zaatakuje wzmocnienia i podciągi naprawa może się okazać nieopłacalna. Przy zakupie warto też sprawdzić podłogę bagażnika. Do kufra często przedostaje się woda, która potęguje procesy korozyjne.
Przyszły właściciel musi też być świadomy ewentualnych problemów ze strony instalacji elektrycznej. Usterki trudno zdiagnozować, a ich efektem może być np. „wyssany do cna” akumulator (w takim przypadku winę często ponoszą uszkodzone (zawieszające się) siłowniki centralnego zamka. Irytujące potrafią być też usterki różnej maści czujników (deszczu, parkowania) i osprzętu. . Do „standardowych” dolegliwości modelu zaliczyć można ponadto: nieszczelny zbiorniczek wyrównawczy płynu chłodzącego, zacinające się elektrozawory sterowania nagrzewnicą czy awarie modułu klimatyzacji.
Najgorszymi doradcami przy zakupie samochodu używanego są emocje. Dlatego właśnie w opisach modeli kładziemy nacisk na te informacje, które mogą przydać się w podjęciu ostatecznej decyzji oraz przy oględzinach auta. Staramy się ująć w opisie najczęściej występujące usterki danego modelu, a także podpowiedzieć, na jakie „przygody” powinniśmy być przygotowani po zakupie. Oczywiście nie każdy musi zgadzać się z naszymi opiniami, jednak mają one swoje podstawy we wnikliwych analizach rynku. Pamiętajcie, że nasz opis w żadnym wypadku nie ma na celu bezkrytycznego wychwalania danego modelu. To raczej surowa, chłodna ocena konkretnego auta, zachęcająca do równie pesymistycznej kalkulacji kosztów. Zawsze trzeba mieć bowiem na uwadze to, że cena zakupu używanego pojazdu jest dopiero początkiem wydatków.
Ostatnia zmiana: 2018-11-05