W drugim tygodniu stycznia rozpocznie się Międzynarodowy Salon Motoryzacyjny w Los Angeles. Na imprezie zadebiutuje gruntownie zmodernizowany Mercedes Gelandewagen.
Odświeżony model, którego historia liczy sobie już blisko czterdzieści lat, poznamy po zupełnie nowym wnętrzu. Auto otrzymało nakreśloną od podstaw deskę rozdzielczą i tapicerki drzwi.
Kształty tej pierwszej nawiązują do nowej generacji klasy E i limuzyn klasy S. Dotyczy to chociażby charakterystycznych, okrągłych dysz nawiewów i dekoracyjnych dodatków z polerowanego aluminium. Ukłonem w stronę młodszych konstrukcji jest również opcjonalny „szklany kokpit”. Chodzi oczywiście o dwa, skrywające się pod jedną taflą szkła, ekrany – każdy o przekątnej 12,3 cala. Tak, jak w przypadku klas E i S kierowca ma do wyboru trzy rożne grafiki i tryby pracy elektronicznych zegarów.
Standardowe wyposażenie obejmuje skórzaną tapicerkę foteli i rozbudowany system audio marki Burmester. Składa się on z szesnastu głośników wspomaganych wzmacniaczem o mocy 590 watów. Urządzenie wyposażono ponadto w cyfrowy procesor odpowiadający za korekcję dźwięku.
Mimo powiewu luksusu, Mercedes stara się pielęgnować terenową tradycję. Na desce rozdzielczej przed pasażerem pozostawiono solidny uchwyt dla pasażera. Konsola centralna zdominowana jest przez trzy duże, aluminiowe przełączniki służące do uruchamiania blokad mechanizmów różnicowych.
Każde z aut otrzyma też ozdobną, montowaną u podstawy słupka B, plakietkę z napisem „Schöckl Proved”. Odwołuje się do słynnej fabrycznej próby odbywającej się na górze „Schöckl (1445 m.n.p.m.) nieopodal fabryki w Grazu.