Hyundai zaprezentował właśnie pierwsze zdjęcia nowego wcielenia modelu Santa Fe.
Wbrew pozorom, debiut auta nie zbiegł się w czasie z trwającym właśnie salonem motoryzacyjnym w Genewie. Koreańczycy zaprezentują swój nowy samochód za niespełna miesiąc, na targach w Nowym Jorku. Nikogo nie powinno to jednak dziwić – to właśnie USA powszechnie uznawane jest za ojczyznę SUVów.
Nowy Hyundai Santa Fe
Dane techniczne auta nie zostały ujawnione, ale w informacji prasowej przedstawiciele Hyundaia kilkukrotnie podkreślają, samochód nie został poddany faceliftingowi. Auto zbudowano od podstaw – najprawdopodobniej przy wykorzystaniu płyty podłogowej nowej Kii Sportage (makra Kia jest własnością Hyundai Motor Company).
Samochód wpisuje się w nowy styl koreańskiej marki – do mniejszych modeli – jak np. nowy i30 – nawiązuje charakterystyczna, sześciokątna osłona chłodnicy. Klientom spodobają się też na pewno nowe, wkomponowane w halogeny, światła do jazdy dziennej wykonane w technologii LED.
Hyundai Santa Fe pierwszej generacji
Debiutujący w kwietniu pojazd to już trzecie wcielenie modelu Santa Fe. Pierwsze auto o tej nazwie trafiło do salonów w 2001 roku i produkowane było do 2006 roku (dwa lata wcześniej poddano go niewielkiemu liftiingowu). Samochód cieszył się dużą popularnością – jego produkcją zajmowały się aż trzy zakłady w Korei, Rosji i Turcji. Standardowo auto napędzane było na przednią oś, ale większość egzemplarzy dostępnych na rynku wtórnym ma napęd 4x4. Model cieszy się dobrą opinią – oprócz niewielkich niedomagań ze strony układu zawieszenia i niskiej żywotności tylnych hamulców trudno wskazać jego słabe strony.
Hyundai Santa Fe drugiej generacji (po 2006 roku)
Obecnie produkowana – druga generacja – Santga Fe trafiła do salonów w 2006 roku. Auto – z uwagi na stosunkowo młody wiek – nie jest jednak w Polsce tak popularne jak jego poprzednik, który – z powodu dużej utraty wartości – oferuje świetny stosunek ceny i jakości do rocznika.
Od debiutu Santa Fe w początku 2001 roku koreańska firma sprzedała aż 2,6 mln egzemplarzy. Prawie dwa miliony z nich trafiło na zagraniczne rynki – głownie do USA i Europy Zachodniej.