Renault Scenic I 2.0 140 KM
Renault Scenic
Scenic - oferowany początkowo pod nazwą Megane Scenic - podobnie jak niegdyś Espace, zapoczątkował w Europie modę na niewielkie, rodzinne minivany. Konstruktorzy auta postawili sobie za cel połączenie kompaktowych wymiarów z zapewnieniem jak największej funkcjonalności, co trzeba przyznać, udało się świetnie. Każda kolejna generacja może się pochwalić przemyślanym projektem wnętrza, w którym znajdziemy liczne schowki i rozwiązania ułatwiające życie kierowcy i pasażerom. Niestety, samochody te nie należą do liderów rankingów niezawodności.
Renault Scenic I
Renault Megane Scenic, bo tak początkowo brzmiała pełna nazwa tego modelu, zapoczątkował w Europie modę na rodzinne, pięciomiejscowe minivany.
Samochód, który zadebiutował w grudniu 1996 roku skonstruowano w oparciu o płytę podłogową i podzespoły pierwszej generacji kompaktowego Renault Megane.
Nowatorskie podejście do projektu karoserii zagwarantowało pojazdowi spektakularny sukces. Model pierwszej generacji produkowany było aż do 2003 roku, w 1999 roku - wraz z pozostałymi modelami gamy Megane - samochód poddano niewielkiemu liftingowi, w ramach którego zmieniono m.in. pas przedni i tylne światła.
Największą zaletą auta jest przemyślane i poprawnie zaprojektowane wnętrze. W kabinie bez problemu pomieści się czteroosobowa rodzina, bagażnik o pojemności przeszło 410 litrów pozwoli na dalekie podróże w pełnym składzie. Na uwagę zasługują również liczne schowki (m.in. w podłodze, czy szuflady pod fotelami) oraz takie elementy, jak np. składane stoliczki w oparciach przednich foteli uprzyjemniające jazdę. Ergonomia wnętrza nie wszystkim przypadnie jednak do gustu – schowek przed pasażerem jest stanowczo zbyt mały, w większości egzemplarzy kierownica regulowana jest tylko w jednej płaszczyźnie. Narzekać też można na nieprecyzyjne działanie lewarka zmiany biegów, czy – w starszych egzemplarzach – oporne działanie sprzęgła.
Mimo tego, większość właścicieli bardzo chwali sobie wysoką pozycję za kierownicą, łatwość obsługi czy np. – intuicyjny system składania i demontażu tylnych foteli, dzięki czemu niewielkie auto, w kilka chwil przekształcić można w bagażówkę. Oparcie tylnej kanapy można też regulować, co pozwala chwilowo powiększyć przestrzeń bagażową i zapewnia komfortową podróż pasażerom.
Deskę rozdzielczą, boczki drzwi czy tapicerki zaadoptowano z kompaktowego Megane. Obsługa jest prosta, ale od materiałów wykończeniowych można by wymagać więcej. Zwłaszcza konsola środkowa wykonana jest z twardego, podatnego na zarysowania plastiku. Deska rozdzielcza dość szybko staje się źródłem skrzypień i pisków. Problemem jest też bardzo kiepska jakość siłowników tylnej klapy.
Warte polecenia są zwłaszcza modele wyprodukowane po 1999 roku, kiedy samochód poddano niewielkiemu liftingowi. Przy okazji poprawiono również jakość spasowania plastików i materiały użyte do wykończenia wnętrza. Zmorą egzemplarzy z początku produkcji były bujające się fotele, szybko przecierające się tapicerki czy momentalnie wycierający się plastik na kole kierownicy i lewarku zmiany biegów (utrudnia to weryfikację przebiegu).
Pod maską Scenica pierwszej generacji spotkać można wiele jednostek napędowych, ale nie wszystkie godne są polecenia. Radzimy unikać benzynowych silników 1,4 l i 1,6 l o mocy 75 KM, które zapewnia autu mizerne osiągi i zużywają stosunkowo duże ilości paliwa. Dobrym wyborem okazują się benzynowe 1,6 l (90 KM) i 2,0 l (115 KM). Nie palą zbyt wiele – średnio poniżej 10 l./100 km oferując przy tym znośne osiągi. Do typowych usterek tych jednostek zaliczyć można objawiające się nierówną pracą i „dziurami w mocy” awarie cewek zapłonowych (lepiej unikać tych wyprodukowanych przez firmę Sagem), pęknięte kolektory wydechowe i wycieki oleju. W obu przypadkach trzeba pamiętać o okresowej regulacji luzów zaworowych!
Spośród silników Diesla najlepszą opinią – niemal niezniszczalnego – cieszy się wolnossąca odmiana o pojemności 1,9 l i mocy 75 KM. Jednostka ta zapewnia jednak bardzo mizerne osiągi i nie grzeszy kulturą pracy (jest głośna i wpada w duże wibracje). Lepiej pod tym względem sprawuje się wersja z doładowaniem (o mocy 90 KM), ale z racji ogromnych przebiegów (rzeczywiste często przekraczają 400 tys. km) trudno dziś polecić taki samochód (problemy z turbosprężarkami i głowicą).
Z finansowego punktu widzenia najrozsądniejszym wyjściem wydaje się montaż instalacji gazowej, w takim przypadku musimy się jednak pogodzić z mocnym ograniczeniem funkcjonalności bagażnika. Niezależnie od wybranej jednostki napędowej warto regularnie kontrolować stan paska klinowego osprzętu. Sporo Sceniców ma problemy z mikropęknięciami na kole napinającym pasek, które z czasem doprowadzają do jego pęknięcia. Niestety istnieje wówczas spore ryzyko uszkodzenia elementów napędu rozrządu, co skończyć się może zniszczeniem silnika.
Jakich usterek spodziewać się może właściciel Scenica? W polskich warunkach uważać trzeba na dość delikatne elementy miękko zestrojonego zawieszenia. Dużych obciążeń nie wytrzymują drążki kierownicze, łączniki stabilizatorów czy sworznie wahaczy. Trwałością nie grzeszą też łożyska kół. Stosunkowo szybko zużywają się sprężyny i amortyzatory, na szczęście ich cena, oczywiście poza autoryzowanym serwisem, nie przyprawia o zawrót głowy (poniżej 200 zł za sztukę). Do wycieków z pokrywy zaworów czy wybieraka zmiany biegów należy się raczej przyzwyczaić, naprawa pomaga tylko na chwilę.
Sporo problemów potrafi tez przysporzyć układ elektryczny. Samochód czasami „gubi masę”, przepalają się żarówki, przestają kontaktować czujniki zamknięcia drzwi, siłowniki centralnego zamka, czy podnośniki elektrycznie sterowanych szyb. Poza tym denerwować mogą również częste drobne usterki wynikające m.in. z kiepskiej jakości montażu - czasami zostanie w ręce klapka od schowka, odpadnie jakieś pokrętło czy listwa boczna.
Niezależnie od silnika warto skontrolować stan półosi napędowych. Drgania w czasie przyspieszania i wycieki oleju (na łączeniu ze skrzynią biegów) świadczą o konieczności ich wymiany.
Przed zakupem należy też dokładnie sprawdzić stan karoserii. Rdza bardzo szybko pojawia się na progach i tylnych nadkolach.
Najgorszymi doradcami przy zakupie samochodu używanego są emocje. Dlatego właśnie w opisach modeli kładziemy nacisk na te informacje, które mogą przydać się w podjęciu ostatecznej decyzji oraz przy oględzinach auta. Staramy się ująć w opisie najczęściej występujące usterki danego modelu, a także podpowiedzieć, na jakie „przygody” powinniśmy być przygotowani po zakupie. Oczywiście nie każdy musi zgadzać się z naszymi opiniami, jednak mają one swoje podstawy we wnikliwych analizach rynku. Pamiętajcie, że nasz opis w żadnym wypadku nie ma na celu bezkrytycznego wychwalania danego modelu. To raczej surowa, chłodna ocena konkretnego auta, zachęcająca do równie pesymistycznej kalkulacji kosztów. Zawsze trzeba mieć bowiem na uwadze to, że cena zakupu używanego pojazdu jest dopiero początkiem wydatków.
Ostatnia zmiana: 2013-09-10