Na Starym Kontynencie zarejestrowano w sumie niewiele ponad 9,9 mln nowych samochodów osobowych.
Wg raportu Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów (ACEA) do klientów oznacza to spadek aż o 23,7 proc. Jeszcze w 2019 roku na europejskie drogi (kraje UE+EFTA+UK) wyjechało ponad 13 mln aut.
O prawdziwym tąpnięciu mówić można szczególnie w stosunku do: Chorwacji (-42,8 proc.), Bułgarii (-36,8 proc.), Portugalii (-35,0 proc.) i Hiszpanii (-32,3 proc.). Potężne załamanie popytu mocno dało o sobie znać również w przypadku jednych z największych rynków: w Wielkiej Brytanii (-29,4 proc.), we Włoszech (-27,9 proc.) i Francji (-25,5 proc.).
Nieco lepiej było w Niemczech pozostających dominującym rynkiem UE. Wynik 2,917 mln rejestracji oznacza spadek o 19,1 proc. czyli mniejszy od europejskiej średniej. Poniżej średniej (-22,9 proc.) kształtował się też spadek popytu na nowe auta w Polsce. Nad Wisłą zarejestrowano w ubiegłym roku 428 347 nowych pojazdów, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że 11 proc. z nich trafiła za granicę w ramach tzw. reeksportu.
Wszyscy najwięksi dostawcy nowych aut (czołowa piętnastka w rankingu ACEA) zanotowali, w większości dwucyfrowe, spadki sprzedaży.
Liderem europejskiego rynki pozostaje Grupa Volkswagen z wynikiem 3 881 mln sprzedanych samochodów (-21,7 proc.).
Drugie miejsce zajęła Grupa PSA, która dostarczyła europejskim klientom 2,467 mln pojazdów (-30,3 proc.).
Ostatni stopień podium zajęła Grupa Renault. Francuzi zanotowali 1,227 mln rejestracji (-25,7 proc.).
W rankingu producentów rekordowe spadki sprzedaży zanotowały: Mazda (-41,7 proc.), Opel (-40,4 proc.) i Jaguar (39,4 proc.).