Test: Skoda Enyaq iV 80 Maxx – w starciu z zimą

Skoda Enyaq iV zaprezentowana została w 2020 roku, będąc pierwszym i jak na razie jedynym elektrycznym modelem czeskiego producenta. To samochód wyjątkowy też z innego powodu – cenowo pozycjonuje się wyraźnie wyżej niż inne auta w gamie i jest nawet droższy niż konstrukcyjnie bliźniaczy Volkswagen ID.4. Sprawdziliśmy, czy w tym szaleństwie jest metoda, biorąc na test Skodę Enyaq iV z dopiskiem 80, który oznacza większą baterię 77 kWh. Zweryfikowaliśmy przy tym, jak elektryczna Skoda radzi sobie w warunkach zimowych.

1. Nadwozie – masywne, ale opływowe
2. Wnętrze – urządzone jak mieszkanie
3. Osiągi, dane techniczne
4. Wrażenia z jazdy
5. Zużycie energii, zasięg, ładowanie – pomiary zimą
6. Podsumowanie i nasza opinia

Nadwozie – masywne, ale opływowe

Enyaq to moim zdaniem najoryginalniej zaprojektowana współczesna Skoda, która z jednej strony wprowadza świeży i futurystyczny design, a z drugiej wciąż utrzymuje charakterystyczny dla marki styl. Cieszy również fakt, że w ofercie znajdziemy bogatą paletę ciekawych kolorów lakieru nadwozia, jak ten pomarańczowy „Phoenix”, którym pokryto testowany egzemplarz. Uwagę przykuwają także ogromne 21-calowe felgi oraz „crystal face” czyli podświetlany przedni panel w kształcie klasycznego „grilla”.
Platforma, na której zbudowano Enyaqa, to znana w koncernie VW konstrukcja modułowa o nazwie MEB, wyróżniająca się bardzo długim rozstawem, który w tym przypadku mierzy aż 2770 mm. Skoda Enyaq wielkością wpasowuje się w segment SUVów D, będąc odrobinę mniejsza niż Kodiaq. Dokładne wymiary Enyaqa to 4649 mm długości, 1879 mm szerokości oraz 1620 mm wysokości. Auto lekkie nie jest i (razem z kierowcą) waży od 2154 do 2295 kg – w zależności od wyposażenia. W pewnym stopniu jest to rekompensowane świetną aerodynamiką – współczynnik oporu powietrza wynosi zaledwie 0,257, co czyni Skodę Enyaq jednym z najbardziej opływowych SUVów świata.

Wnętrze – urządzone jak mieszkanie

Kupując Skodę Enyaq, nie wybieramy tak po prostu koloru czy rodzaju tapicerki i wykończenia wnętrza. Tutaj wybieramy kompletny styl designu, w którym urządzana jest kabina i to wpływa na użyte materiały oraz ich stylizację. Do wyboru mamy 5 zestawień, a w testowanym aucie zastosowano takie o nazwie „Lounge”, które wprowadza szarą kolorystykę i tapicerkę łączącą mikrofibrę z elementami skórzanymi. Trzeba przyznać, że wykonanie wnętrza jest na poziomie klasy premium – jakość użytych materiałów i solidność spasowania wszystkich elementów sprawiają świetne wrażenie. Miłą w dotyku zamszową tapicerką pokryto deskę rozdzielczą i boczki drzwi, a klimat po zmroku podnosi wyraziste oświetlenie nastrojowe. To wszystko powoduje, że w środku przebywa się przyjemnie, z poczuciem, że ktoś faktycznie zadbał o każdy detal.
Skoda Enyaq uwypukla zalety aut elektrycznych dotyczące zarządzania miejscem w kabinie. Wolnej przestrzeni jest mnóstwo zarówno w pierwszym, jak i w drugim rzędzie. Z przodu siedzi się w naturalnej i bardzo wygodnej pozycji. Fotele nie są umieszczone przesadnie wysoko, skutecznie podtrzymują ciało na zakrętach, a szeroki zakres regulacji pozwoli każdemu dopasować je do własnych preferencji. Fotele są też podgrzewane, w pełnie elektrycznie sterowane, a kierowca dodatkowo może uruchomić masaż. Centralny podłokietnik mógłby być szerszy, bo dwóm osobom trudno będzie wygodnie oprzeć na nim łokcie – plus natomiast za to, że jest regulowany w dwóch płaszczyznach. Z tyłu jest płaska podłoga bez tunelu środkowego i szeroka kanapa, mieszcząca nawet trójkę pasażerów średniego wzrostu. Mamy tu też rozkładany podłokietnik z uchwytami na napoje, podgrzewanie skrajnych siedzisk oraz osobną strefę klimatyzacji. Bagażnik mieści 585 litrów i posiada podwójną podłogę, której dolna część bez trudu pomieści kable do ładowania. Gorzej, jeśli będziemy ich potrzebować, będąc mocno załadowani – w takich sytuacjach brakuje dodatkowego schowka pod przednią maską, który w niektórych „elektrykach” jest standardem.

Centralny ekran dotykowy to podstawowe narzędzie do sterowania praktycznie wszystkimi ustawieniami pojazdu – multimediami, trybami jazdy czy klimatyzacją. System operacyjny jest przejrzyście i logicznie rozplanowany, a fabryczna nawigacja sprawuje się całkiem nieźle, potrafiąc poprowadzić nas w trasie przez stacje ładowania. Jednak w większości przypadków i tak zdamy się pewnie na Android Auto bądź Apple CarPlay, z którymi łączność odbywa się bezprzewodowo. Wirtualny zestaw wskaźników jest niewielki i przekazuje pakiet tylko najistotniejszych informacji, z mocno ograniczonymi możliwościami konfiguracji. Z tego względu warto zastanowić się nad wyświetlaczem przeziernym HUD. Rzutuje on obraz na przednią szybę z funkcją „rozszerzonej rzeczywistości”, projektując obraz z wrażeniem, jak gdyby wyświetlany był na drodze przed samochodem – odczucie podobne do tego doświadczanego w grach komputerowych.

Osiągi, dane techniczne

Kolejnym wyjątkowym aspektem Skody Enyaq jest fakt, że jako jedyny model tej marki może posiadać napęd na tylne koła, jak w przypadku testowanej przez nas wersji. Zamontowany przy tylnej osi silnik generuje 204 KM mocy oraz 310 Nm momentu obrotowego i sprzężony jest z 1-biegową przekładnią redukcyjną. Wartości te skutkują przyspieszeniem do „setki” w czasie 8,6 sekundy oraz prędkością maksymalną wynoszącą 160 km/h. Bateria mieści 77 kWh energii netto i według producenta powinno to wystarczyć na przejechanie 515 km w cyklu mieszanym, co oczywiście sprawdziliśmy.

Wrażenia z jazdy

Niech Was nie zwiedzie tylny napęd – Skoda Enyaq w żadnym wypadku nie prowokuje do sportowej jazdy. Owszem, dynamika jest satysfakcjonująca, zwłaszcza przy początkowym nabieraniu prędkości, ale nie liczcie tu na ogrom sportowych wrażeń. Chęć do przyspieszeń wyraźnie też słabnie po osiągnięciu około 120 km/h. Kontrola trakcji czuwa nad tym, by nie doprowadzić do poślizgu kół i nawet na ośnieżonych drogach nie sprowokujemy auta do niebezpiecznej poślizgu. Przednie koła są zresztą odrobinę szerzej rozstawione niż tylne, co zmniejsza ryzyko pojawienia się nadsterowności. Napęd, jak to w „elektrykach”, przekazywany jest w idealnie płynny sposób, a w pełni dostępny moment obrotowy już niemal od samego startu sprawia, że trudno będzie znaleźć śmiałka, który pobije nas podczas ruszania spod świateł.

Skoda Enyaq zaskakuje zwinnością i lekkością prowadzenia. Napęd na tylne koła w połączeniu z precyzyjnie zestrojonym układem kierowniczym przekładają się na średnicę zawracania równą 10,9 metra – to wynik typowy dla aut kompaktowych. Do tego charakterystykę układu kierowniczego możemy regulować, czyniąc go mniej lub bardziej bezpośrednim. Regulowana jest także sztywność adaptacyjnego zawieszenia i to w sposób niezwykle udany – różnice w tłumieniu są wyraźnie odczuwalne i amortyzatory mogą być nad wyraz twarde, wzorowo niwelując przechyły nadwozia na ostrych zakrętach, lub komfortowo miękkie, łagodnie tłumiąc nawet większe nierówności. Całościowo Skoda Enyaq prowadzi się w przyjemnie nieangażujący sposób, ustawiając wygodę jako priorytet.

Istotnym wyróżnikiem Skody Enyaq na tle konkurencji jest zestaw systemów wspomagających kierowcę. Dopracowany aktywny tempomat razem z trafnie działającym asystentem utrzymania na pasie ruchu, pozwalają kierowcy na minimum zaangażowania w trakcie podróżowania po dobrze oznaczonych drogach, dając namiastkę jazdy autonomicznej – w kontrolowanych warunkach auto niemal w pełni przejmuje kontrolę nad prowadzeniem. Czuwanie kierowcy niezbędne jest jednak cały czas, choćby ze względu na to, że system odczytywania znaków drogowych nie jest nieomylny i zdarza się, że uwzględni oznaczenie na ciężarówce czy też znak z sąsiedniej drogi. Doceniłem ciszę, jaka panuje w kabinie Enyaqa – napęd jest rzecz jasna prawie bezszelestny, ale do środka nie przedostaje się także szum powietrza i żadne niepokojące hałasy nie dobiegają również z okolic zawieszenia.

Zużycie energii, zasięg, ładowanie – pomiary zimą

Nasze pomiary zużycia energii rozpoczęliśmy w mieście, gdzie zimą (temperatura w granicach -2 stopni Celsjusza) Enyaq realnie potrzebuje około 25 kWh/100 km, co przekłada się na ponad 300 km zasięgu. Podobne wyniki uzyskamy też na autostradzie. Na drogach krajowych można za to liczyć wyniki poniżej 20 kWh/100 km, co pozwoli przejechać mniej więcej 400 km na jednym ładowaniu. To powinno być oczywiste, ale dodam, że wbrew popularnym mitom nie musimy obawiać się włączenia ogrzewania, które na krótkich odcinkach miejskich może zwiększyć apetyt na energię o jakieś 4 kWh/100 km (jeśli wyjedziemy zimnym autem), ale już w dłuższej trasie będzie to wzrost o maksymalnie 1 kWh/100 km.

Do zalet Skody Enyaq dopisuję sprawny układ hamowania odzyskowego, z regulacją siły rekuperacji. System ten jest na tyle skuteczny, że producent zdecydował się na zamontowanie hamulców bębnowych na tylnej osi – są one tańsze i lepiej znoszą sporadyczne użytkowanie niż „tarcze”.

Skoda Enyaq iV 80 może być ładowana prądem stałym (DC) o mocy maksymalnie 135 kW i to umożliwi naładowanie baterii do 80% jej pojemności w około pół godziny. Po osiągnięciu tej wartości następuje gwałtowne spowolnienie tempa ładowania (cecha wszystkich elektryków) i na „dobicie” do 100% poczekamy kolejne 20-30 minut. Ładowarka pokładowa pozwala na ładowanie prądem przemiennym (AC) z mocą do 11 kW i wallbox o takich parametrach będzie potrzebował 7 i pół godziny na pełne uzupełnienie energii.

Podsumowanie i nasza opinia

Wprawdzie Skoda Enyaq to faktycznie pierwsza elektryczna Skoda, ale jednak bazuje na doświadczeniu, które w tej dziedzinie zdążył już wcześniej zbudować koncern Volkswagena. I to widać, bo Enyaq jest dopracowanym autem, które zdaje się nawet pozycjonować wyżej niż bliźniaczy VW ID.4. To „elektryk” dla tych, którzy potrzebują samochodu przystępnego w codziennej eksploatacji i takiego, do którego łatwo będzie się przesiąść ze „spalinówki”. Skoda Enyaq na tle konkurencji zdecydowanie wyróżnia się zaawansowaniem systemów wspomagających kierowcę – to obecnie jedne z lepszych rozwiązań tego typu. Poza tym przekonuje do siebie świetnie wykonanym wnętrzem, oferującym ogrom przestrzeni. Wady? Tu wskazałbym maksymalną moc ładowania, która w nowych modelach często jest już wyższa. Pamiętajmy też, że Skoda Enyaq nie jest tanim autem i cena testowanego egzemplarza osiągnęła 319 000 złotych – choć na delikatną obronę tej wartości powiem, że to już praktycznie maksymalne doposażenie tego modelu.

Tekst i zdjęcia: Michał Borowski