W Niemczech trwają właśnie starania o rejestrację firmy TOGG Europe GmbH – spółki córki tureckiego ”narodowego” producenta samochodów elektrycznych.
Prototypowy TOGG
Tym samym stworzona przy ogromnym poparciu prezydenta Erdogana marka szykuje się właśnie do podbicia rynków Starego Kontynentu. Czy auta znad Bosforu trafią również na polskie drogi?
TOGG ma wiele wspólnego z Izerą. Nazwa marki to skrót od Turecka Grupa Inicjatyw Motoryzacyjnych. Konsorcjum zawiązało w 2018 roku pięcioro lokalnych potentatów technologicznych: Anadolu Group, BMC, Kok Group, Turkcell i Zorlu Holding.
Prototypowy TOGG
Chociaż Grupa powstała w blisko dwa lata po utworzeniu polskiej spółki Elektromobility Poland, która odpowiada za stworzenie Izery, Turcy dawno już minęli nas w biegu. Nie tylko rozpoczęli już budowę fabryki, ale – od podstaw – stworzyli też własną platformę dla elektrycznych samochodów, w oparciu o którą powstać ma aż pięć pojazdów (różne modele i wersje nadwoziowe).
TOGG Europe GmbH mieścić się ma w Stuttgarcie. Jej ambicją jest przystąpienie do założonego przez niemieckie władze (Federalne Ministerstwo Gospodarki i Energii) hubu technologicznego Technolgie-Hub de. Dzięki temu Turcy mogliby uczestniczyć w najnowszych badaniach i korzystać z doświadczenia niemieckiej kadry naukowej w dziedzinie napędów elektrycznych.
Prototypowy TOGG
Czy auta marki TOGG trafią też do Polski? Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, ale komentatorzy wieszczą też inny rozwój wypadków wskazując na zacieśniające się ostatnio więzy gospodarcze między naszymi krajami (zakup tureckich dronów, umowa o wzajemnej ochronie informacji niejawnych). W tym kontekście opóźniający się wybór platformy dla polskich pojazdów pozwala sądzić, że TOGG może tu być przysłowiowym czarnym koniem...
Czyżby Izera bazować miała ostatecznie na tureckich technologiach ?