Kolejni producenci ogłaszają akcje nawrotowe dla samochodów napędzanych silnikami Diesla. Zaczęło się od koncernu Volkswagenaa i silnika 2.0 TDI, ale to był dopiero początek. Niedawno Audi ogłosiło, że wezwie do serwisów 850 tys. samochodów z silniami TDI V6 i V8 (akcja dotyczy również marek Volkswagen i Porsche), a teraz do akcji przyłączył się Daimler.
O ile w przypadku silnika 2.0 TDI Volkswagena wiadomo, że dochodziło do ordynarnego oszustwa, o tyle Audi i Mercedes twierdzą, że nie łamali prawa. Jednocześnie zgodnie przyznają, że akcja naprawcza ma polegać na zmianie oprogramowania, dzięki czemu silniki Diesla "będą spełniały obowiązujące normy prawne".
A stąd prosty wniosek, że dziś nie spełniają. Niemieckie media donoszą zresztą, że przynajmniej w milionie samochodów Mercedesa zainstalowano podobne oprogramowanie fałszujące pomiar emisji spalin, jakie stosowano powszechnie w samochodach Volkswagena. Dotyczy to dwóch rodzin silników, którym ma się teraz przyjrzeć Federalny Urząd Motoryzacji (KBA).
Mercedes od marca zmieniał oprogramowanie w przypadku jednego silnika stosowanego w autach kompaktowych oraz w klasie V. Teraz akcja zostanie rozszerzona ("dobrowolnie") o kolejne ponad 3 miliony samochodów z silnikami wysokoprężnymi, które w założeniu miały spełniać normy Euro 5 i Euro 6.
Jednocześnie Daimler przyznał, że konieczne stało się opracowanie całkowicie nowej rodziny silników wysokoprężnych - OM 654. Silniki te debiutowały w zeszłym roku przy okazji wprowadzenia na rynek nowej generacji Mercedesa klasy E.
Silniki nowej generacji będą teraz wprowadzane do całego portfolio modelowego Mercedesa i to tak szybko, jak tylko będzie to możliwe.