Volkswagen ID.1. Pierwsze informacje

Producenci samochód elektrycznych zabrnęli w ślepą uliczkę. Wbrew zapowiedziom auta bateryjne wcale nie tanieją, są znacznie droższe niż spalinowe, a bez dopłat nikt ich nie kupuje. Co więcej do Europy odważnie wchodzi chińska konkurencja, która potrafi zaoferować auta w znacznie lepszych cenach. Dlatego wśród firm europejskich pojawił się nowy trend - na opracowanie małych i względnie tanich aut na prąd. W tym kierunku idzie również Volkswagen.

1. Volkswagen ID.1 za 20 tys. euro
2. Volkswagen ID.1. Nie licz na duży zasięg

Volkswagen ID.1 za 20 tys. euro

Nowy model, który zapewne będzie nazywał się ID.1 ma kosztować około 20 tys. euro, czyli około 90 tys. zł. Tym samym może stanowić realną konkurencję czy to dla Dacii Spring (w Polsce od 77 tys. zł) czy też wchodzącego na nasz rynek Leapmotoru T03 (od 80 tys. zł). Jaki będzie nowy mały Volkswagen?

Volkswagen planuje zaprezentować publicznie prototyp tego nowego, małego samochodu elektrycznego segmentu na początku marca 2025 roku. Światowa premiera wersji produkcyjnej zaplanowana jest natomiast na 2027 rok. To późno, do tego czasu chińska może być trudno podjąć walkę z autami chińskimi.

ID.1 będzie technicznie spokrewniony z ID. 2all, czyli nieco większym modelem, który w salonach ma pojawić się w 2026 roku i kosztować będzie poniżej 25 tys. euro. Oba pojazdy zostaną oparte na platformie MEB. Według wstępnych zapowiedzi ID.2all wielkościowo będzie elektrycznym odpowiednikiem Polo, a więc samochodem segmentu B.

Z kolei ID.1 będzie mniejszy, znajdzie się w segmencie A, a więc zapewne będzie następcą wycofanego z rynku w 2023 roku elektrycznego Volkswagena e-Up!. A to oznacza, że możemy się spodziewać naprawdę niedużych wymiarów, ID.1 będzie miał około 3,5 m długości.

Volkswagen ID.1. Nie licz na duży zasięg

Zaletą małych samochodów elektrycznych jest niska cena, ale wadą - niski zasięg. W małym samochodzie, o niewielkim rozstawie osi, nie da się zabudować dużej baterii. A mała bateria ma zalety i wady. Oznacza niską cenę, niską wagę i niski zasięg.

Innymi słowy, elektrycznego samochody miejskie naprawdę nie nadają się do jazdy poza miastem. O ile w mieście ich zasięg może przekraczać 200 km, co jest wartością wystarczającą, to już gorzej jest z wyjechaniem w trasę, szczególnie na drogi szybkiego ruchu.

Czy więc małe samochody przyciągną Europejczyków do napędu elektrycznego? Na razie wydaje się to mało prawdopodobne. Owszem, takie auto świetnie sprawdzi się w roli drugiego w rodzinie, ale ile osób na to stać?