Volkswagen Touran I 1.6 102 KM
Volkswagen Touran
Volkswagen Touran to średniej wielkości minivan zbudowany w oparciu o płytę podłogową Golfa V generacji. Samochód debiutował w 2003 roku i produkowano go aż do 2010 roku. W 2006 roku model poddano niewielkiemu liftingowi - zmianie uległy m.in. lampy przednie i osłona chłodnicy.
W 2010 roku na salonie w Lipsku zadebiutowała druga generacja Tourana, którą zbudowano w oparciu o płytę podłogową Golfa VI (PQ35).
Volkswagen Touran I
Samochód był sprzedawany w wersjach 5- i 7-osobowej. Auto oferuje przestronne wnętrze (pojemność bagażnika w konfiguracji 5-osobowej to niemal 700 litrów, przy 7 miejscach maleje do 120 litrów, za to złożenie kanapy w drugim rzędzie daje niemal 2000 litrów przestrzeni bagażowej) i wysoki poziom bezpieczeństwa (5 gwiazdek w testach Euro NCAP) ma też jednak kilka wad. Nie wszystkim przypadnie do gustu np. typowo niemieckie, twardo zestrojone zawieszenie oraz ponure wnętrze, do wykończenia którego użyto jednak dość dobrej jakości plastików. Do smutnego wnętrza pasuje pozbawiona fajerwerków stylizacja nadwozia.
Touran I generacji to samochód, w którym zastosowano wiele zaawansowych rozwiązań technicznych, co niestety przełożyło się na stosunkowo wysoką awaryjność i koszty serwisu. Wystarczy wspomnieć o wielowahaczowym zawieszeniu, silnikach z bezpośrednim wtryskiem benzyny czy podwójnym doładowaniu. Ma się co psuć...
W Touranie można wytypować kilka typowych usterek. Dwulitrowe silniki Diesla (montowane od 2007 roku) miały wadę fabryczną (pękająca głowica), wiele samochodów dotykały też problemy z wentylatorami chłodnic, przepływomierzami czy usterkami dwumasowych kół zamachowych i turbosprężarek. Decydując się na tę jednostkę, lepiej poszukać samochodu z końca produkcji, w tym okresie awaryjność była już znacznie mniejsza, Volkswagenowi udało się wyeliminować większość problemów.
Lepszym wyborem niż 2.0 jest starszy silnik 1.9 TDI. To sprawdzona jednostka wyposażona w pompowtryskiwacze, która powinny wytrzymywać i 250 tys. km przebiegu, a poza turbiną, która podlega naturalnemu zużyciu eksploatacyjnemu, nic więcej w tym silniku właściwie się nie psuje.
Pamiętać należy natomiast o regularnej wymianie rozrządu (oparty o pasek) wraz z kołem zębatym napędu. Bez tego może dojść do zerwania klina mocującego wspomniane koło, co skończy się uszkodzeniem silnika.
Jednostka 1.9 zachęca również niskim zużyciem paliwa, natomiast po stronie minusów należy zapisać nie najwyższą kulturę pracy oraz dość duże przebiegi, jak większość silników ma już za sobą. Również dynamika będzie mniejsza niż w wypadku jednostki dwulitrowej, ale jak na rodzinne auto - wystarczająca.
Niestety, również jednostki benzynowe nie są wzorem bezawaryjności. Ostrożnie należy podchodzić do aut ze 160-konnym silnikiem 1.4 TSI. Użytkownicy zgłaszali piski dochodzące z pompy wodnej (Volkswagen informował, że taki urok tego modelu) oraz okazjonalne problemy z wchodzeniem na obroty. Ta usterka kończyła się zapaleniem kontrolki EPC i unieruchomieniem samochodu. Początkowo serwisy wymieniały wtryskiwacze, ostatecznie zdecydowano się na zmianę oprogramowania - niemiecka centrala Volkswagena w listopadzie 2010 roku ogłosiła oficjalną akcję serwisową obejmującą wszystkie modele modele sprzedawane z silnikami 1.4 TSI i wyprodukowane między sierpniem 2008 a majem 2010 (w sumie ponad 71 tys. aut).
Wtryskiwacze są również elementem, który dość szybko może się zużyć w silnikach FSI.
Niektóre (nieliczne) egzemplarze miewają problemy z zawieszeniem - zużywają się silentblocki (na szczęście sworznie są rozbieralne) czy górne łożyska mocowania kolumn McPhersona. Czasami usterki dotyczą również elektryki (np. przepalające się żarówki, których wymiana jest raczej kłopotliwa).
Problemem może być znalezienie bezwypadkowego egzemplarza Tourana, na rynku jest wiele sprowadzonych z Niemiec samochodów, które mają za sobą poważne naprawy blacharskie. Liczyć trzeba się również z wysokimi kosztami zakupu. Na przekór stosunkowo wysokiej awaryjności Tourany, jak wszystkie Volkswageny w Polsce, dobrze trzymają cenę.
Silnik
Zastanawiasz się nad samochodem z instalacją gazową? To silnik dla Ciebie! Na pierwszy rzut oka, silnik o pojemności 1595 cm3 ma same wady. Konstrukcja tkwi w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Chociaż motor oferowany był jeszcze w Golfie V generacji, na tle japońskiej czy włoskiej konkurencji wypadał wręcz dramatycznie słabo. Nie miał ani turbodoładowania, ani szesnastozaworowej głowicy, ani nawet bezpośredniego wtrysku paliwa. Jedynym "nowożytnym" rozwiązaniem był w zasadzie plastikowy kolektor ssący (stosowany powszechnie od lat dziewięćdziesiątych...). Ostatecznie motor wycofano z oferty ze względu na trudne do spełnienia, nowe normy emisji spalin. Dlaczego auta z tą jednostką napędową cieszą się na rynku wtórnym tak ogromnym powodzeniem? Okazuje się, że prostota konstrukcji to w przypadku samochodów z drugiej ręki ogromna zaleta. Budowę tego motoru zna każdy mechanik, usunięcie nawet najbardziej problematycznej usterki jest więc bardzo tanie. Co więcej, dzięki temu, że silnik zaprojektowano w latach, gdy nikt nie słyszał jeszcze o downsizingu (na rynku spotkać można wersję o mocy 75 KM - dziś, takie osiągi mają dwucylindrowe jednostki o pojemnościach poniżej 1,0 l) żywotność konstrukcji znacząco - in plus - odbiega od obecnych standardów. Najpopularniejsze są obecnie mocniejsze warianty: 101 KM i 102 KM. Prawidłowo eksploatowana i serwisowana jednostka (zalecamy wymianę oleju, co 10 tys. km i napędu paska rozrządu co 50-60 tys. km) powinna przejechać około 400 tys. km do naprawy głównej. To bardzo dużo, zważając, że część współczesnych jednostek napędowych (również wysokoprężnych!) projektowana jest z założeniem granicznego przebiegu około 250 tys. km! Taką żywotność konstrukcja VW zawdzięcza właśnie swojej prostocie - ilość elektroniki sterującej ograniczono do minimum. Z punktu widzenia polskiego nabywcy największą zaletą jest fakt, że konstruktorzy Volkswagena zastosowali hydrauliczną kompensację luzów zaworowych, co cieszy wszystkich zwolenników instalacji gazowych. W czasie pracy na LPG na przyspieszone zużycie narażone są zawory i gniazda zaworowe, co sprawia, że w autach z tego typu zasilaniem regulacja luzów zaworowych często staje się obowiązkowym punktem każdego przeglądu. W przypadku benzynowego 1,6 l MPI problem ten nie występuje, gdyż luzy kasowane są automatycznie przez hydropopychacze. Z tego względu nawet jednostki eksploatowane na LPG wygazują się dobrą kondycją przy przebiegach rzędu 300 tys. km. Oglądając auto trzeba uważać, by nie pomylić silnika 1,6 l MPI z - również dość popularną - jednostką 1,6 FSI. Chociaż obie mają podobne oznaczenia, to dwie, diametralnie różne konstrukcje. Motor FSI, który zadebiutował w Golfie IV generacji ma szesnastozaworową głowicę i wyposażony jest w bezpośredni wtrysk paliwa. Z tego względu cierpi na sztandarowe wręcz dolegliwości silników tego typu, jak np. osadzanie się nagarów na zaworach dolotowych (z czasem może dojść do uszkodzenia zaworów i gniazd zaworowych). Obecność bezpośredniego wtrysku paliwa w praktyce wyklucza też montaż instalacji gazowej. Rozwiązania dedykowane do takich jednostek kosztują nawet dwukrotnie więcej, niż w przypadki wtrysku pośredniego. Za "zagazowanie" 1,6 l FSI zapłacić trzeba nawet 5 tys. zł! Koszt instalacji do 1,6 l MPI nie powinien przekroczyć 2,5 tys. zł. Szukając auta z myślą o instalacji gazowej zwróćcie uwagę na kod silnika. Chcąc inwestować w LPG lepiej omijajcie te z kodem silnika BSE. Jednostki te mają "słabszą" pochodzącą z meksykańskiej fabryki głowicę, która na gazie dość szybko się poddaje. 1,6 l MPI z taką głowicą sklasyfikowany został na liście firmy PRINS (renomowanego producenta instalacji gazowych), jako motor sprawiający potencjalne problemy po zagazowaniu (pozostałe 1,6 l MPI - z innym kodem - nie mają tej przypadłości) Jednostka 1,6 l MPI występowała niemal w każdym popularnym modelu koncernu Volkswagena. Znajdziecie ją m.in. w AUDI: A3 I/II, A4 B5/B6/B7, SEATACH: IBIZA II, ALTEA, ALTEA XL, LEON I/II, TOLEDO II/III, VOLKSWAGENACH: GOLF IV/V/VI, PLUS, TOURAN, POLO IV, PASSAT B5/B6, SKODACH: OCTAVIA I/II, FELICIA, FABIA I/II.
Najgorszymi doradcami przy zakupie samochodu używanego są emocje. Dlatego właśnie w opisach modeli kładziemy nacisk na te informacje, które mogą przydać się w podjęciu ostatecznej decyzji oraz przy oględzinach auta. Staramy się ująć w opisie najczęściej występujące usterki danego modelu, a także podpowiedzieć, na jakie „przygody” powinniśmy być przygotowani po zakupie. Oczywiście nie każdy musi zgadzać się z naszymi opiniami, jednak mają one swoje podstawy we wnikliwych analizach rynku. Pamiętajcie, że nasz opis w żadnym wypadku nie ma na celu bezkrytycznego wychwalania danego modelu. To raczej surowa, chłodna ocena konkretnego auta, zachęcająca do równie pesymistycznej kalkulacji kosztów. Zawsze trzeba mieć bowiem na uwadze to, że cena zakupu używanego pojazdu jest dopiero początkiem wydatków.
Ostatnia zmiana: 2013-09-12