W wyniku pandemii koronawirusa rynek samochodów używanych w Polsce skurczył się o 230.000 aut. Takie dane płyną z analizy AURES Holdings – właściciela europejskiej sieci salonów AAA Auto. To jednak nie koniec złych wiadomości. Ze względu na brak samochodów na rynku, ceny wzrosły o jedną dziesiątą, a firma spodziewa się dalszego wzrostu w przyszłym roku.
Mimo że dane za ten rok dostępne są tylko za 11 miesięcy, można powiedzieć, że w całej Europie na rynku aut używanych nastąpił gwałtowny spadek liczby pojazdów.
"Na przykład w Czechach do końca roku (w porównaniu rok do roku) na rynku będzie brakować prawie 100 tys. aut, w Polsce prawie 230 tys., a na Słowacji prawie 60 tys! Przykładowo, w Republice Czeskiej do zeszłego roku oferowano około 900.000 samochodów, w Polsce około 2.5 mln., a na Słowacji około 430.000 samochodów. Szacujemy, że tegoroczna liczba samochodów oferowanych w Czechach to około 800.000 samochodów, czyli o co najmniej 100.000 samochodów mniej niż w roku ubiegłym” – powiedział Petr Vaněček, dyrektor operacyjny sieci AAA AUTO.
W tym roku obniżył się średni wiek używanych samochodów. W Czechach trend ten widoczny jest od 2017 roku, kiedy to wartość ta wynosiła najczęściej 10 lat i stopniowo osiągała tegoroczne 9 i pół roku. Podobnie było na Słowacji, gdzie średni wiek wynosił nawet 9 lat, w porównaniu do 10 lat w 2017 roku. W Polsce było na odwrót. Średni wiek wzrósł z 11 do 12 lat w czasie ostatnich pięciu lat. Średnia wartość przebiegu dla aut (na przestrzeni pięciu lat) zmalała na rynku słowackim, ze średniej z ostatnich pięciu lat wynoszącej około 170.000 kilometrów do 157.000 km w tym roku. W Czechach samochody używane najczęściej oferowane są z przebiegiem około 147 tys. km, który także się obniżył, a w Polsce średnia wartość przebiegu jest ”stabilna” i wynosi około 180 tys. km.
"Niewątpliwie warto zwrócić uwagę na rozwój cen, za które oferowane są samochody używane. W Polsce ceny rosną stabilnie od 2016 roku. Można powiedzieć, że w ostatnich latach rosły one o około 1.700 złotych rocznie” – dodał Petr Vaněček.
Ten wzrost jest spowodowany wieloma czynnikami, zwłaszcza w sektorze nowych samochodów. Mały suv Skody - Karoq kosztował kilka lat temu 69.000 złotych, a dziś nie spada poniżej 100.000 złotych. Według Petra Vaněčka przyczyną wzrostu cen są przestoje w dostawach części i samochodów, zamknięte sklepy, presja na elektromobilność, kary za emisje, wzrost ceny wynajmu samochodów i podwyżki cen leasingu.