Chociaż salon w Detroit zdominowany został przez lokalnych wytwórców, na imprezie nie zabrakło też silnej, europejskiej reprezentacji.
W stolicy amerykańskiej motoryzacji zadebiutował np. zupełnie nowy Mercedes – model CLA.
Ceny auta nie są jeszcze znane
Samochód nawiązywać ma do mody zapoczątkowanej w 2004 roku przez zdecydowanie większy model – CLS. Auto otrzymało więc nadwozie, które określić dziś można mianem czterodrzwiowego coupe.
Nadwozie auta ma 4,62 m długości, 2,03 m szerokości (z lusterkami) i 1,42 m wysokości.
Sylwetka Mercedes CLA to – po nowej klasie A – kolejny krok w stronę odświeżenia wizerunku marki i nadania mu bardziej sportowego charakteru. W oczy rzucają się przetłoczenia na masce nawiązujące do legendarnego SLS’a, sportowego charakteru dodaje też zadziorny kształt reflektorów, nisko opadający dach i podwójny wydech. Z tyłu w oczy rzucają się wloty powietrza zamontowane po bokach zderzaka.
Wnętrze Mercedesa CLA
Projekt wnętrza nawiązuje do Mercedesa klasy A. Na desce rozdzielczej znajdziemy więc okrągłe dysze nawiewów oraz wyświetlacz systemu audio o przekątnej ekranu 5,6 cala.
Podstawowy model – przynajmniej jeśli chodzi o rynek amerykański – nosić będzie oznaczenie CLA 250. Samochód napędzany jest czterocylindrowym, benzynowym, doładowanym silnikiem o mocy 208 KM. Maksymalny moment obrotowy to 349 Nm. Moc przekazywana jest na koła tylnej osi przez zautomatyzowaną, dwusprzęgłową skrzynię biegów o siedmiu przełożeniach. W opcji znajdzie się też system napędu na obie osie 4MATIC.
Z tyłu CLS wygląda jak auto torowe
W Europie samochód oferowany będzie najprawdopodobniej w benzynowych wersjach CLA 180 (122 KM) i CLA 200 (156 KM) oraz wysokoprężnej CLA 220 CDI (170 KM). Na salonie we Frankfurcie zadebiutować ma flagowa odmiana - model CLA 45 AMG.
Producent nie chwali się osiągami, ani ceną nowego modelu. Wg niepotwierdzonych źródeł, ta ostatnia oscylować ma w okolicy podstawowego modelu klasy C, za który w USA zapłacić trzeba od 32 350 dolarów.
Samochód trafi do sprzedaży we wrześniu.