Chrysler 300C 3.0 CRD 218 KM
Chrysler 300C powstał w okresie ścisłej współpracy koncernu Chrysler z Daimlerem. Dlatego w samochodzie wykorzystano płytę podłogową Mercedesa klasy E (W210) produkowanego w latach 1996-2002. To jednak (poza silnikiem Diesla) jedyne wspólne elementy między tymi modelami.
Chrysler 300C to samochód, który przede wszystkim ma robić wrażenie. Przy okazji potrafi też szybko i w komfortowych warunkach przewieźć pięć dorosłych osób, chociaż narzekać mogą one na skandaliczną jak na tę klasę pojazdów jakość plastików użytych do wykończenia wnętrza. To może dziwić tym bardziej, że samochody w wersji europejskiej produkowane były w Austrii.
Nie można natomiast narzekać na ilość przestrzeni - wnętrze samochodu jest po prostu ogromne (rozstaw osi to 305 cm!), podobnie jak długość nadwozia (ponad 5 metrów). Najbardziej pożądane przez fanów amerykańskiej motoryzacji są rzecz jasna 5,7-litrowe V8 HEMI, ale również mniejsze jednostki (w tym pochodząca od Mercedesa wysokoprężna) zapewniają autu dobre osiągi. Mniejsze, nie oznacza małe - w 300C nie znajdziemy silników czterocylindrowych... Warto pamiętać, że praktycznie wszystkie jednostki nie należą do światowej awangardy. Są to raczej niewysilone silniki zbudowane na sprawdzonych rozwiązaniach, co oznacza, że jak na duże pojemności nie dysponują adekwatną mocą, za to cechują się wysoką kulturą pracy i niezawodnością. Benzynowe jednostki V6 dobrze współpracują z instalacjami gazowymi z wtryskiem.
Zaletą silnika 3.0 CRD jest nie tylko niskie spalanie i wysoki moment obrotowy, ale również fakt, że jest to silnik świetnie znany większości polskich mechaników.
Do temperamentu mocnych jednostek napędowych niezbyt pasuje automatyczna skrzynia biegów. Diesel i jednostka V8 współpracuje z przekładnią pięciostopniową, zaś silniki V6 - czterostopniową. Skrzynia pięciobiegowa pochodzi od Mercedesa.
Samochód jest trochę tańszy od swojej europejskiej konkurencji, ale nie odbija się to - na szczęście - na kosztach serwisu. Auto nie cierpi na poważne usterki, przy większych silnikach narzekać można jedynie na szybko zużywające się hamulce (które w dodatku nie są zbyt rewelacyjne) oraz łożyska kół przednich.
Czasami zaskoczyć może awaria jakiegoś czujnika np. niezapiętych pasów, temperatury, przepalone żaróweczki paneli wnetrza), ale nie są to usterki wykluczające auto z jazdy.
Zawieszenie stosunkowo dobrze znosi nawierzchnie polskich dróg, najszybciej poddają się łączniki stabilizatorów. Wahaczy nie trzeba wymieniać w całości, można tuleje i sworznie. Ceny części nie porażają i są łatwo dostępne.
Najgorszymi doradcami przy zakupie samochodu używanego są emocje. Dlatego właśnie w opisach modeli kładziemy nacisk na te informacje, które mogą przydać się w podjęciu ostatecznej decyzji oraz przy oględzinach auta. Staramy się ująć w opisie najczęściej występujące usterki danego modelu, a także podpowiedzieć, na jakie „przygody” powinniśmy być przygotowani po zakupie. Oczywiście nie każdy musi zgadzać się z naszymi opiniami, jednak mają one swoje podstawy we wnikliwych analizach rynku. Pamiętajcie, że nasz opis w żadnym wypadku nie ma na celu bezkrytycznego wychwalania danego modelu. To raczej surowa, chłodna ocena konkretnego auta, zachęcająca do równie pesymistycznej kalkulacji kosztów. Zawsze trzeba mieć bowiem na uwadze to, że cena zakupu używanego pojazdu jest dopiero początkiem wydatków.
Ostatnia zmiana: 2011-09-25