Citroen C4 Picasso II FL 1.6 BlueHDI 120 KM
Citroen C4 Picasso
Citroen C4 Picasso zadebiutował w połowie 2006 roku. Kilka miesięcy później (premiera w styczniu 2007) w ofercie francuskiej marki pojawiła się też jego wydłużona wersja o nazwie C4 Grand Picasso. I generacja obu wersji produkowana była do 2013 roku, gdy zaprezentowano C4 Picasso i C4 Grand Picasso II.
Citroen C4 Picasso II FL
Zupełnie nowy model, zbudowany w oparciu o modułową płytę podłogową EMP2 wkrótce trafił do salonów w 2013 roku.
Nadwozie ma 4,43 m długości, 1,83 m szerokości i 1,61 m wysokości. Długość auta jest wiec o 4 cm krótsza niż poprzedniej generacji, o 55 mm (do 2,75 mm) zwiększył się jednak rozstaw osi.
Oprócz tego, dzięki zastosowaniu lżejszej, modułowej platformy, samochód waży średnio (w zależności od wersji silnikowej) aż o 140 kg mniej niż poprzednik. Samochód może się też pochwalić bagażnikiem o pojemności aż 537 l. Picasso zyskało też zupełnie nowe wnętrze. Zachowano jednak charakterystyczne cechy – umieszczone centralnie, elektroniczne zegary czy wielofunkcyjną kierownicę. Nowością jest zamontowany na konsoli środkowej 7-calowy wyświetlacz dotykowy pełniący funkcję panelu sterowania dla dwustrefowej klimatyzacji czy systemu audio.
II generacja C4 Picasso jest pierwszym pojazdem koncernu PSA wyposażonym w nowej generacji silniki wysokoprężne „BlueHDI”. Wersje z silnikami wysokoprężnymi standardowo oferowane są z ręcznymi, sześciostopniowymi skrzyniami biegów.
W 2016 roku - zgodnie z panującą modą - w połowie sześcioletniego cyklu produkcyjnego, producent zafundował autu kilka zmian. Lifting karoserii skupił się na pasie przednim i tylnych światłach. Zmiany objęły również paletę barw nadwozia (trzy nowe kolory karoserii) i listę wyposażenia. Zmodernizowany Citroen C4 Picasso mierzy teraz 4,44 m długości, 1,83 m szerokości i 1, 61 m wysokości. C4 Grand Picasso ma obecnie 4,6 m długości. Standardem są teraz nowe obręcze kół w rozmiarze 17 cali. Klienci mogą się też zdecydować na dwubarwne lakierowanie.
Producent przewidział cztery wersje wykończenia wnętrza i pięć rodzajów tapicerek. W kabinie znajdziemy odświeżony system nawigacji 3D Citroën Connect Nav z 7-calowym, dotykowym ekranem, który współpracuje również z centralnym wyświetlaczem (o przekątnej 12 cali) w desce rozdzielczej. Na listę opcji trafił m.in. adaptacyjny tempomat (z funkcją hamowania awaryjnego) oraz liczne systemy elektroniczne (m.in. ostrzegające o zmęczeniu, niekontrolowanej zmianie pasa ruchu czy pojazdach poruszających się w martwym polu).
W cennikach znajdziemy cztery wersje napędowe: dwie benzynowe (trzycylindrowy 1,2 PureTec o mocy 110 KM lub 130 KM) i dwie wysokoprężne (BlueHDI 120 KM lub 150 KM). W ofercie będą sześciostopniowe ręczne i – również sześciostopniowe – automatyczne skrzynie biegów.
Silnik
Jedną z pierwszych konstrukcji wysokoprężnych opracowanych w myśl zasad downsingu był skonstruowany wspólnie przez PSA i Forda silnik 1,6 HDi/TDCI. Jednostka okazała się być nader udana – zapewnia dobre osiągi i niewielki apetyt na paliwo. Jak większość z nowoczesnych konstrukcji wysokoprężnych ma jednak kilka słabych stron. Jakich problemów, z czasem, spodziewać się mogą właściciele i na co zwracać szczególną uwagę, by jak najdłużej cieszyć się niezawodnym autem? Konstrukcja, za opracowanie której odpowiadali głównie inżynierowie Citroena i Peugeota jest bardzo popularna. Oprócz Francuzów w swoich autach montowały je również takie marki, jak Mini, Mazda, Suzuki i Volvo. Jednostka oferowana była w kilku wariantach. Do 2010 roku klienci wybierać mogli spośród odmian o mocy 75 KM, 90 KM lub 109 KM. Wszystkie wyposażone były w szesnastozaworową głowicę – najmocniejsza wersja miała dodatkowo dwumasowe koło zamachowe i turbosprężarkę o zmiennej geometrii. W 2010 dokonano zmian w konstrukcji głowicy – jednostka otrzymała ośmiozaworową głowicę – do wyboru było 75 KM, 92 KM lub 112 KM. Okiem użytkownika: 1,6 HDI / TDCI O ile w przypadku większości nowoczesnych diesli największe problemy sprawiają czułe na jakość paliwa wtryskiwacze, o tyle w przypadku jednostki 1,6 HDi przyczyną częstszych kłopotów są turbosprężarki. Z punktu widzenia kosztów obsługi lepiej zdecydować się na słabszą wersję o stałej geometrii turbiny. Element można wówczas regenerować a koszt nowej nie powinien przekroczyć 2 tys. zł. Większy problem mieć będą właściciele mocniejszych odmian – 109 lub 112-konnych. W ich przypadku turbina nie nadaje się do regeneracji – w razie awarii trzeba więc wydać ok. 3,5 tys. zł na nową lub posiłkować się częścią pochodzącą z demontażu. Warto wiedzieć, że krótka żywotność turbiny wynika z problemów z jej smarowaniem. By ich uniknąć polecamy skrócić interwał wymiany oleju do 10-15 tys. km i stosować dobrej jakości olej syntetyczny (np. 5w30). Po zakupie radzimy też wymienić lub wyczyścić metalowy przewód, którym olej doprowadzany jest do turbiny. Często – w wyniku pracy pod dużym obciążeniem – zatkaniu ulega sitko na śrubie mocującej przewód do bloku, przez co turbosprężarka nie jest odpowiednio smarowana. Z czasem krystalizujący się olej całkowicie zatyka przewód, co skutkuje zniszczeniem turbiny. Co ważne, w nowszych wersjach, śruba mocująca przewód nie miała już owego sitka – wielu użytkowników – dla własnego bezpieczeństwa – usuwa je na własną rękę. Raz na 3-4 wymiany oleju radzimy odkręcić i wyczyścić (lub wymienić) wspomniany przewód. Niestety operacja jest dość czasochłonna – dojście jest ograniczone i wymaga odkręcenia katalizatora. Co ważne, dość dobrą opinią cieszy się układ wtryskowy. W zależności od rocznika (i konfiguracji) stosowano układy Boscha lub Siemensa. Zdecydowanie popularniejsze są jednak elektromagnetyczne wtryskiwacze Boscha, co obniża koszty napraw. Trzeba jednak pamiętać, że elementy te są kodowane, wiec wymiana uszkodzonego wtrysku wymaga również podłączenia komputera diagnostycznego. Problematyczna może się również okazać sama naprawa. Jeśli wokół wtryskiwaczy pojawiają się nieszczelności ich korpus potrafi wtopić się w plastikowy kolektor dolotowy, co sprawia, że często demontaż wtrysków możliwy jest wyłącznie po zdjęciu głowicy. Dlatego właśnie należy zwracać baczną uwagę na to, czy wokół wtrysków nie pojawiają się żadne zaolejenia – jeśli tak, dla własnego dobra, lepiej odstawić auto do mechanika i wymienić metalowe pierścienie uszczelniające.
Najgorszymi doradcami przy zakupie samochodu używanego są emocje. Dlatego właśnie w opisach modeli kładziemy nacisk na te informacje, które mogą przydać się w podjęciu ostatecznej decyzji oraz przy oględzinach auta. Staramy się ująć w opisie najczęściej występujące usterki danego modelu, a także podpowiedzieć, na jakie „przygody” powinniśmy być przygotowani po zakupie. Oczywiście nie każdy musi zgadzać się z naszymi opiniami, jednak mają one swoje podstawy we wnikliwych analizach rynku. Pamiętajcie, że nasz opis w żadnym wypadku nie ma na celu bezkrytycznego wychwalania danego modelu. To raczej surowa, chłodna ocena konkretnego auta, zachęcająca do równie pesymistycznej kalkulacji kosztów. Zawsze trzeba mieć bowiem na uwadze to, że cena zakupu używanego pojazdu jest dopiero początkiem wydatków.
Ostatnia zmiana: 2018-01-01