Przez ostatnie dwadzieścia lat jednostki wysokoprężne zrobiły oszałamiającą karierę. Wygląda jednak na to, że ich dni zdają się być już policzone. Producenci coraz częściej odchodzą od stosowania silników Diesla i zastępują je jednostkami o zapłonie iskrowym. Dlaczego tak się dzieje?
Niedawno
Nissan zdecydował się całkowicie wycofać z oferty modelu
Micra jednostkę wysokoprężną. Jej miejsce zajął nowy, turbodoładowany silnik benzynowy o zaledwie trzech cylindrach (pojemność 1,2 l) rozwijający 98 KM. W przypadku niewielkiego auta miejskiego tego typu postępowanie wydaje się być całkiem rozsądne. Z uwagi na wysokie koszty zakupu, na rynkach europejskich, jedynie 10 proc. nabywców aut segmentu B decyduje się na zakup auta z silnikiem Diesla.
Co ciekawe, na podobny krok zdecydował się też inny producent z Kraju Kwitnącej Wiśni -
Mitsubishi. W polskich salonach zadebiutował właśnie model
Outlander z nową, benzynową jednostką napędową. Silnik o pojemności dwóch litrów wyposażony został w system zmiennych faz rozrządu, moc maksymalna to 147 KM. Nie było by w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że w ofercie japońskiej marki samochód wypełnić ma lukę, jaka powstała po wycofaniu wysokoprężnego
Outlandera z silnikiem 2,0 DID (w rzeczywistości była to dobrze znana niemiecka jednostka 2,0 TDI wykorzystująca jeszcze pompowtryskiwacze).
Z oferty Outlandera zniknął silnik 2,0 DID (TDI)
Wprawdzie w gamie modelowej modelu
Outlander znajdują się jeszcze dwa inne silniki wysokoprężne o pojemności 2,2 l i mocach 156 i 177 KM,
Mitsubishi liczy, że to własnie nowy, benzynowy silnik wkrótce stanie się filarem sprzedaży. Plany te są o tyle ciekawe, że w zeszłym roku aż 61 proc. sprzedanych w Polsce
Outlanderów napędzanych było wycofanym z oferty, dwulitrowym Dieslem
TDI. Czyżby wprowadzając na rynek nową odmianę benzynową Japończycy strzelili sobie w kolano? Niekoniecznie...
Z uwagi na specyficzną budowę, koszt wyprodukowania silnika wysokoprężnego jest wyższy niż jednostki benzynowej. Co więcej, w ostatnim czasie zmianom uległy normy emisji spalin, co w przypadku Diesli zmusiło producentów do stosowania drogich filtrów cząstek stałych. Wszystko to, w połączeniu z galopującymi cenami ropy i coraz lepszymi osiągami jednostek benzynowych (głównie w dziedzinie zużycia paliwa) sprawiło, że Diesle - po prostu - przestały się opłacać.
W przypadku
Outlandera, najtańszy model z nowym silnikiem benzynowym kosztuje o 19 tys. zł mniej, niż w zeszłym roku klienci zapłacić musieli za auto z silnikiem DID (TDI). To kwota pozwalająca przejechać "benzyniakiem" niemal 50 tys. km. Wprawdzie Dieslem, ten sam dystans pokonalibyśmy za niecałe 15 tys. zł. ale dopiero po wydaniu dodatkowych 19 tys. zł zawartych w cenie auta. Rocznie, na ropie zaoszczędzilibyśmy więc około 2 tys. zł. Reasumując - zakup Diesla zwróciłby się dopiero po 8 latach eksploatacji...
Spoko spoko, auta z dieslem i tak będzie opłacac się kupować, biorąc pod uwagę fakt jak to niektórzy mówia autentyczny iz większosc nowych aut w Polsce kupuja firmy. W moim zakładzie pracy auta typu Mitsubishi Outlander sa kupowane dla kierowników budów. Jeżdża troszke i auto zacznie na siebie zarabiać juz po max 1,5 roku.
Myślę ,że zbliża się zmierzch diesli....
Zainteresowanym dodam, że koszt serwisowania samochodu z silnikiem diesla jest droższy niż benzynowego.
Jak podniosą akcyzę na LPG, to ludzie zaczną przesiadać się na Diesla, jeżeli ON nie będzie droższy niż 6 zł...
Diesel jest i będzie a o ekonomi decyduje kierowca moja vectr 150 km pali 7 litrów w cyklu mieszanym, koszty napraw są znikome, diesel żywiotny, dlaczego wycofali mercedesy w 124 300 D może któryś z przedmówców wie skoro tak się wypowiada czekam na odp??
Ponadto naprawcie coś w nowoczesnym dieslu w normalnych pieniądzach to szlag może człowieka trafić, i to nie mówie o cenach serwisowych (miałem 2 diesle dziękuję bardzo) za jedną część z diesla mozna kupić używany silnik benzynowy.
@Piotr: Jeżeli liczysz tylko koszt benzyny to może zwróci Ci się za 1,5 roku, ale musisz pamiętać, że jeżeli robisz tak duże przebiegi to niedługo czekają Cię dodatkowe koszty. Sprężarka, koło dwumasowe, filtr sadzy, wtryskiwacze. To są elementy za które dopłaciłeś przy zakupie diesla, a prędzej czy później zaczną się psuć.
diesel tak, ale do JAZDY! a na przejażdżki rower :-) albo benzyniak
Opinie negatywne są rzeczywiście jak kolega Marek napisał od ludzi jeżdżących do pracy 5km albo do sklepu 1km gdzie szybciej i sprawniej poszło by im piechotką.
Jeśli ktoś jeździ a nie krąży po mieście bez celu to zawsze dziel opłaci się.
nawet audi na stronie internetowej w jednym miejscu ma napisane że ponad połowa samochodów sprzedawanych przez nich jest z dieslami