Pomysł sprzedawania w Europie pickupa segmentu premium okazał się klapą. Jak informuje niemiecki ”Auto motor und Sport” po niespełna trzech latach, z oferty Mercedesa zniknie wkrótce klasa X.
Auto oficjalnie wycofane zostanie z oferty pod koniec maja, gdy fabryka Nissana w Barcelonie zakończy jego produkcję. Model paść miał ofiarą oszczędności związanych z poszukiwaniem środków niezbędnych do opracowania i uruchomienia produkcji kolejnych aut z napędem elektrycznym.
Rynkowa kariera klasy X nie trwała długo. Auto zaliczyło swój debiut w drugiej połowie 2017 roku. Samochód jest technicznym bratem bliźniakiem nowego Nissana Navara i Renault Alaskan. Ma klasyczną dla pickupów ramę. Na obu osiach (z tyłu pracuje klasyczny, sztywny most). Za tłumienie nierówności odpowiadają sprężyny śrubowe.
Pierwotny plan zakładał np. uruchomienie produkcji klasy X w Argentynie. Z początkiem ubiegłego roku Daimler wycofał się jednak z tych planów argumentując, że klienci z Ameryki Łacińskiej nie są gotowi (rzecz jasna finansowo) na tego typu produkt.
Przykładowo – ceny klasy X w Niemczech startują obecnie od 48 790 euro. To o blisko 4 tys. euro więcej, niż zapłacić trzeba za Renault Alaskan i o prawie 16 tys. euro więcej, niż za podstawową wersję Navary zapłacić trzeba w salonie Nissana!
Z niemieckiego konfiguratora zniknęły już podstawowe odmiany z silnikami czterocylindrowymi. Obecnie kupić można wyłączne wersję z wysokoprężnym V6.
Sprzedaż klasy X od początku kształtowała się poniżej oczekiwań. W pierwszym pełnym roku sprzedaży – 2018 – do klientów trafiło zaledwie 16,7 tys. egzemplarzy. Ubiegły rok był jeszcze słabszy – z fabryki w Barcelonie wyjechało tylko 15,3 tys. sztuk.