Nieoczekiwana zmiana u steru włoskiego giganta. Brytyjczyk Mike Manley zastąpił właśnie na stanowisku szefa Fiat Chrysler Automobiles Sergio Marchionne. Włoch, w stanie ciężkim, przebywa właśnie w szpitalu w Zurychu.
Kadencja Marchionne, który skupił w swoich rękach pełnię władzy w koncernie, mija w 2019 roku. Mimo tego w sobotę, 21 lipca, 66-letni Włoch, niespodziewanie, złożył rezygnację z wszystkich pełnionych funkcji. Powodem zaskakującej decyzji jest stan zdrowia.
Marchionne objął szefostwo w koncernie Fiat w 2004 roku. Rządząc twardą ręką udało mu się uchronić włoskiego giganta przed bankructwem. Jego największym sukcesem było przejęcie przez Włochów upadającego Chryslera i stworzenie międzynarodowego koncernu Fiat Chrysler Automobiles.
Pod koniec ubiegłego miesiąca Marchionne przeszedł operację barku, która poskutkowała niestety licznymi komplikacjami. Stan zdrowia Włocha pozostaje taejmnicą. W mediach pojawiają się jednak informacje, że jest on „nieodwracalnie ciężki” i „nie ma nadziei na poprawę”.
Nowym prezesem Fiat Chrysler Automobiles został dotychczasowy szef marki Jeep – Mike Manley. 54-letni Brytyjczyk uważany jest za ojca sukcesu amerykańskiej marki. Jeszcze kilka lat temu, gdy Manley przejmował stery Jeepa globalna sprzedaż marki wynosiła 300 tys. egzemplarzy rocznie. Rok 2018 zamknął się dla Jeepa rekordową sprzedażą przeszło 1,4 mln (!) samochodów. Przez ostatnie 3 lata Brytyjczyk szefował też amerykańskiej marce RAM (producent pickupów).
"To najtrudniejszy list, jaki kiedykolwiek napisałem. Będziemy zawsze wdzięczni Sergio za rezultaty, jakie zdołał osiągnąć i za to, że możliwym uczynił to, co wydawało się niemożliwe" - napisał w liście do załogi prezes FCA John Elkann. W liście padają też emocjonujące słowa: "Sergio nie wróci".