Debiutująca w 2008 roku Insignia pojawiła się w krytycznym dla marki momencie. Należący do General Motory Opel borykał się z potężnymi problemami natury finansowej, przyszłość niemieckiego producenta stała pod dużym znakiem zapytania.
Śmiało stwierdzić można, że to właśnie Insignia, zdobywając prestiżowy tytuł Samochodu Roku 2009, uratowała Opla przed bankructwem. Czy miła dla oka stylistyka i stosunkowo przystępne ceny na rynku wtórnym idą w parze z jakością?
Samochód nie przez przypadek otrzymał zupełnie nową nazwę. Opel podobnie, jak niegdyś Ford w przypadku Escorta i Sierry zastąpionych przez Focusa i Mondeo, wprowadzając do oferty nową nazwę, postanowił odciąć się grubą kreską od czasów Vectry. Auto zbudowane zostało w oparciu o nową płytę podłogową, z poprzedniczką łączy je tylko część jednostek napędowych.
W stosunku do Vectry znacząco – aż o 32 cm - urósł np. rozstaw osi (2737 mm). Wersja liftback mierzy 4830 mm długości, 1856 mm szerokości i 1498. Imponujące rozmiary (mimo że odrobinę mniejsze niż w przypadku obecnej generacji Forda Mondeo) przekładają się na przestronność kabiny pasażerskiej. Na brak miejsca nie można narzekać, nawet podróż w pełnym – pięcioosobowym – składzie nie powinna być udręką dla pasażerów tylnej kanapy. Rodzinnym wyjazdom sprzyja też bagażnik. W liftbacku ma on 530 l pojemnośći, wersja kombi z charakterystycznymi zdublowanymi tylnymi światłami – może się pochwalić imponującym wynikiem 1470 litrów (ładowność to 517 kg).
Pozytywnie zaskoczony będzie kierowca – zwłaszcza, jeśli przykłada dużą wagę do walorów estetycznych wnętrza. Konsola środkowa w niczym nie przypomina topornych kokpitów starszych Opli, osadzone w chromowanych „tubach” zegary nadają autu sportowego charakteru. Rozczarowani czuć się mogą za to fani klasycznej prostoty znanej z Vectry – ilość przycisków zamontowanych na konsoli środkowej sprawia, że początkowo trudno się w nich połapać, obsługa nie dla wszystkich jest intuicyjna. Jedynie na „trójkę” ocenić można japość materiałów wykończeniowych. Na ich spasowanie nie można narzekać, ale plastiki nie sprawiają wrażenia zbyt trwałych, część z nich szybko wydawać zaczyna dziwne dźwięki (np. skrzypienie klamek i konsoli środkowej), często już po 40 tys. km – wyciera się skóra na kierownicy,
Właściwości jezdne dużego Opla nie dają powodów do narzekań. Auto dobrze radzi sobie z zakrętami, nie ma tendencji do podsterowności i na tle klasowych konkurentów zapewnia duży komfort resorowania. Bogatsze wersje wyposażone są w amortyzatory o zmiennej sile tłumienia flex ride (za naciśnięciem przycisku „sport” zmienia się też reakcja na gaz i kolor podświetlenia zegarów), co spodoba się kierowcom z żyłką sportowca. Układ uchodzi za trwały, ale wielu właścicieli Insigni narzeka na jego przeciętne wygłuszenie.
Chociaż Insignia została wzorowo np. zabezpieczona przed rdzą, nie wszystkie przypadłości znane ze starszych modeli Opla, udało się wyeliminować. W kategoriach cechy (nie usterki) traktować można np. duży apetyt jednostek napędowych na olej silnikowy. Polubić trzeba też automatyczne skrzynie biegów, które potrafią szarpać przy redukcji i hałasować na wysokich przełożeniach. Serwisy bardzo często pozostają również bezradne wobec nierównej pracy silników Diesla (szarpanie, falujące wolne obroty), w benzynowych silnikach 2,0 T często występują tzw. "dziury w mocy". Na krótką metę pomaga kasowanie błędów, czasami rozwiązaniem okazuje się wymiana czujników położenia wałków rozrządu. W niektórych przypadkach problem ustępuje jedynie po zamontowaniu nowej turbosprężarki.
Niezależnie od wersji silnikowej Insignii właściciele często odwiedzają warsztaty z powodu luzów na przekładni kierowniczej (stukanie). Tym bardziej zdeterminowanym – przy wyraźnej niechęci serwisu – udaje się wywalczyć wymianę elementu w ramach gwarancji. Niezbyt trwała okazuje się też sprężarka klimatyzacji.
Zdarzają się też inne, błahe lecz denerwujące usterki, jak np.: zawieszające się termometry czy kontrolki automatycznego hamulca postojowego (świecą się nawet po jego zwolnieniu), wariujące ogrzewanie (auto samo włącza np. maksymalne grzanie jednej ze stref – pomaga reset komputera) błędy w układzie poduszek powietrznych, zaśniedziałe styki przełączników zwalniających zamek tylnej klapy (nie można otworzyć bagażnika z zewnątrz), zepsute maty grzewcze foteli, czy zamki tylnej klapy w kombi (w dwóch ostatnich przypadkach część aut wzywana była do ASO na akcje serwisowa).