Decydując się na zakup fabrycznie nowego auta na kredyt większość nabywców skupia się na ostatecznej cenie samochodu i wysokości miesięcznej raty.
Na tym jednak nie kończą się wydatki związane z utrzymaniem nowego pojazdu. By móc cieszyć się fabryczną gwarancją będziemy też musieli stawiać się na obowiązkowe przeglądy w Autoryzowanej Stacji Obsługi. Ile trzeba będzie wydać i w jaki sposób można zminimalizować te kwoty?
Na całość kosztów serwisowania wpływa wiele czynników. Najważniejszym jest tzw. interwał przeglądów, czyli przebieg, po którym trzeba będzie odwiedzić ASO. Przykładowo – w przypadku popularnej na rynku Skody Superb z wysokoprężnym silnikiem 2,0 l TDI – interwał przeglądów wynosi 30 tys. km. Oznacza to, że w serwisie trzeba się będzie pojawić tylko raz na półtora roku (średni przebieg pojazdu tej klasy to około 22 tys. km rocznie). Na rynku nie brakuje jednak takich pojazdów, w których płyny i inne materiały eksploatacyjne wymieniać trzeba nawet dwa razy częściej. Biorąc pod uwagę, że tego typu przegląd kosztuje średnio około 800 zł, w perspektywie 5 lat eksploatacji, zaoszczędzić można nawet 3 tys. zł!
Informacje dotyczące częstotliwości i cen przeglądów wypada dokładnie przestudiować przed podjęciem decyzji o kupnie konkretnego modelu. Pamiętajmy, że z usług ASO warto również korzystać, gdy skończy się już gwarancja mechaniczna. Trzeba zdawać sobie sprawę, że warunkiem uwzględnienia gwarancji perforacyjnej (na zabezpieczenie nadwozia przed działaniem rdzy) są coroczne przeglądy karoserii w ASO (wykonywane np. przy okazji obsługi serwisowej). Rezygnując z usług ASO po ustaniu gwarancji mechanicznej, w wielu przypadkach, skazujemy się na dobrowolną rezygnację z gwarancji blacharskiej!
Na szczęście na rynku coraz łatwiej spotkać moża innowacyjne rozwiązania finansowe, jak np. stosowana przez Skodę oferta „jak w abonamencie”. Ta - przypominająca wynajem długoterminowy – pozwala skalkulować całkowite koszty użytkowania pojazdu bez konieczności zaprzątania sobie głowy kosztami obowiązkowych przeglądów. Jak to możliwe?
W przypadku oferty „jak w abonamencie” – przez cały okres „kredytowania” (a często również i po nim) samochód pozostaje własnością Skody. To dealerowi zależy wówczas na prawidłowym serwisowaniu auta, by – po okresie wynajmu – uzyskać za pojazd jak najlepszą cenę. Właśnie z tego względu, już na etapie konfigurowania samochodu, sprzedawca zaoferuje nam bezpłatny pakiet przeglądów przez okres 4 lat lub do osiągnięcia określonego limitu (60 lub 120 tys. km). Co ważne ten obejmuje nie tylko tzw. „robociznę”, ale też oryginalne części i materiały eksploatacyjne.
Przypominamy, że oferta „jak w abonamencie” to rodzaj wynajmu długoterminowego. Ten obejmować może okres od 36 do 48 miesięcy, w których nabywca, a raczej użytkownik pojazdu, płacić będzie stałą miesięczną ratę pokrywającą 100 proc. kosztów związanych z użytkowaniem (rzecz jasna poza kosztami paliwa) i obsługą pojazdu. Jak to działa?
Decydując się na nowe auto nie spłacamy rat za sam pojazd, a jedynie pokrywany koszty związane z utratą jego wartości. Właśnie z tego względu wysokość raty może być dużo niższa niż w przypadku klasycznego kredytu bankowego. Co więcej, w cenę raty wliczone jest chociażby ubezpieczenie komunikacyjne.
Takie rozwiązanie może rodzić pewne obawy – ani w czasie spłacania rat, ani po zakończeniu okresu na który zwarto umowę - samochód nie jest naszą własnością. By tak się stało musimy spłacić brakującą kwotę, czyli - w przypadku Fabii – niespełna 20 tys. zł. To, czy zdecydujemy się na odkup (w postaci jednorazowej wpłaty lub rat) zależy jednak wyłącznie od nas. Najciekawszą, bezpłatną, opcją jest możliwość zostawienia czteroletniego wówczas auta u dilera (to diler będzie się martwił jego dalszą sprzedażą!) i – na identycznych zasadach – wyjechania z salonu kolejnym, fabrycznie nowym samochodem!
Póki co Polacy z nieufnością podchodzą jeszcze do tego typu rozwiązań, ale na podobnej zasadzie, od dłuższego czasu, korzystamy przecież z telefonów komórkowych, czy telewizji cyfrowej. Po okresie umowy mało kto decyduje się wówczas na pozostawienie „starego” już telefonu czy dekodera. Naturalną koleją rzeczy jest dla nas wybór kolejnego, nowego sprzętu...
Więcej o ofercie "Skoda jak w abonamencie" znajdziesz tutaj.