Elektromobilność wielu osobom kojarzy się przede wszystkim z samochodami, które użytkujemy na krótkich dystansach i zazwyczaj stanowią drugie lub jeszcze kolejne auto w rodzinie. A gdyby tak stworzyć pojazd użytkowy z napędem elektrycznym? Nissan udowodnił już, że takie rozwiązanie ma sens i modele NV200 oraz NV250 w odmianach elektrycznych to dość powszechny widok na polskich ulicach, gdzie pełnią one przeróżne funkcje. Kontynuację tego zamysłu stanowi Nissan Townstar, którego mieliśmy okazję przetestować na polskich jazdach premierowych.Dostawczy lub rodzinnyPierwsze spojrzenie wystarczy, by zorientować się, że kwestie stylistyki nie były priorytetem przy konstruowaniu Nissana Townstara. Brak zbyt wielu przetłoczeń i proste kształty mają zapewniać przede wszystkim wysoką funkcjonalność i redukcję kosztów produkcji. Nie oznacza to jednak, że Townstar jest autem nieestetycznym. Zgrabne proporcje i płynnie poprowadzone linie dodają lekkości i prezentują się całkiem nowocześnie. Townstar występuje łącznie w czterech konfiguracjach nadwozia, ze standardowym lub wydłużonym rozstawem osi. Pojazd ze standardowym rozstawem osi (2716 mm) mierzy 4486 mm i dostępny jest jako 2 lub 3-osobowy dostawczy Van bądź jako 5-osobowe rodzinne Combi. Wydłużony o ponad 400 mm rozstaw osi łączony jest z 2/3-osobowym nadwoziem Van lub z wariantem Crew Van, będącym połączeniem auta 5-osobowego z dostawczym.
My do testu wzięliśmy krótszą wersję użytkową, z dwoma fotelami z przodu. Przestrzeń ładunkowa w tym przypadku ma 1806 mm długości, 1570 mm szerokości, a dostęp do niej jest przez dzielone tylne drzwi lub rozsuwane boczne po prawej stronie. Ładowność wynosi ponad 600 kg, a dodatkowo jeszcze 100 kg umieścić można na dachu. Decydując się na większy rozstaw osi, zwiększamy ładowność do 800 kg i wydłużamy przestrzeń ładunkową do 2230 mm, co pozwoli umieścić 2 europalety, jedna za drugą.
Kabina – przyjazne warunki pracyW tym segmencie trudno mieć jakieś wygórowane oczekiwania w kontekście wykończenia kabiny. Zazwyczaj jedyne, czego potrzebujemy to praktyczność i użyteczność, a Nissan Townstar te właśnie cechy posiada. Wykorzystanie twardych materiałów nawet ma tu pewne zalety i powoduje, że utrzymanie wnętrza w czystości jest bardzo łatwe, a same tworzywa sprawiają wrażenie odpornych na zarysowania i inne skutki eksploatacji w wymagających warunkach. Kokpit pomysłowo zaaranżowano i zagospodarowano niemal każdy zakamarek – znajdziemy tu duży wysuwany schowek przed pasażerem, półkę nad deskę rozdzielczą, mniejszy schowek przed kierowcą czy fabrycznie montowany uchwyt na telefon, który na przykład dla kurierów może być nieocenionym dodatkiem.
Jeśli chodzi o obsługę urządzeń pokładowych, to postawiono na sprawdzone rozwiązania, które mają ułatwić kierowcom przesiadkę z auta spalinowego do elektrycznego. Dlatego też zdecydowano się zastosować klasycznie wyglądającą dźwignię zmiany biegów, pozostawiono wciąż sporą ilość fizycznych przycisków i pokręteł, a cały projekt deski rozdzielczej jest intuicyjnie rozplanowany. 8-calowy ekran dotykowy pojawia się w wyższych wersjach wyposażenia, łączy się z Android Auto oraz Apple CarPlay i płynnie steruje systemem multimedialnym. Siedząc w kabinie Nissana Townstar nie czuć przesadnie użytkowego rodowodu tego auta – fotele są wygodne, wyciszenie niezłe i na przestronność też ciężko narzekać.
Silnik elektryczny pasuje tu doskonaleOd samochodów tego typu nie wymaga się zachwycającego prowadzenia, a poprawne właściwości jezdne są już zazwyczaj sukcesem. Tutaj natomiast sytuacja jest wyjątkowa ze względu na zastosowany napęd. Silnik elektryczny napędza przednie koła i oferuje 122 KM mocy oraz 245 Nm momentu obrotowego. Charakterystyka jednostki elektrycznej sprawia jednak, że subiektywne poczucie dynamiki jest lepsze niż dla bliźniaczych parametrów w motorze spalinowym. Typowo roboczy samochód przyspieszający żwawo i z idealną płynnością jest czymś, co wywołuje delikatny dysonans poznawczy. Takich cech nie zaoferowałby żaden silnik spalinowy połączony z klasyczną skrzynią biegów.
Przyspieszenie do „setki” zajmuje 11,6 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 130 km/h i są to akceptowalne wyniki. Ważne jest to, że reakcja na wciśnięcie pedału przyspieszenia jest błyskawiczna, a dostępność maksymalnego momentu obrotowego już na samym starcie z pewnością przyda się przy ciężkim załadunku. Subiektywnie dynamika wydaje się być lepsza, niż wskazywałyby liczby „na papierze” i w warunkach miejskich Townstar porusza się bardzo żwawo.
Na pozytywne wrażenia z jazdy przekłada się również układ kierowniczy, który pracuje lekko, ale zapewnia przy tym odpowiednią precyzję i nie występują tu znaczące luzy. Zawieszenie jest sztywne, przez co nie dopuszcza do przechyłów nadwozia, ale dobitnie przekazuje do wnętrza większe nierówności. Na gładkiej nawierzchni pracuje jednak poprawnie i dobrze radzi sobie z niemałą masą, która dla odmiany L1 przy pełnym załadunku może przekroczyć 1800 kg. Townstar może być wyposażony w nowoczesne systemy bezpieczeństwa, a szczególne wrażenie wywarł na nas asystent parkowania – potrafi on sprawnie zmieścić się w naprawdę ciasne miejsce, ułożone prostopadle, równolegle lub skośnie. Wybieramy na ekranie rodzaj parkowania, dalej sterujemy pedałem przyspieszenia i hamulca, a samochód sam skręca kierownicą i wskazuje, kiedy zmienić kierunek jazdy.
Nissan Townstar – zasięg i ładowanieBateria cechuje się użyteczną pojemnością 44 kWh, co według producenta ma zapewnić około 300 km zasięgu na jednym ładowaniu w cyklu mieszanym. Nasze jazdy odbywały się w zatłoczonych warunkach miejskich, gdzie faktycznie zasięg przekraczający 300 km jest osiągalny. Nissan Townstar, w przeciwieństwie do modelu Leaf, oferowany jest z aktywnym systemem zarządzania temperaturą baterii – oznacza to, że jego wydajność w skrajnych warunkach pogodowych wyraźnie zyskuje.
Townstar wyróżnia się ładowarką pokładową, która jest w stanie przetworzyć prąd przemienny o wysokiej mocy do 22 kW, co pozwoli w pełni doładować akumulatory w czasie około 2,5 godzin. Wymaga to jednak zastosowania przyłącza, które nie jest zbyt popularne, a znacznie częściej spotkać można tzw. wallboxy o mocy 11 kW – w takim przypadku całkowite uzupełnianie energii potrwa mniej więcej 5 godzin. Skorzystać można też ze standardowego gniazdka domowego 230 V/10 A, jednak wtedy należy liczyć się z tym, że kompletne ładowanie pojazdu potrwa blisko 15 godzin. Maksymalna moc ładowania prądem stałym, z reguły na publicznych stacjach ładowania, to 80 kW i umożliwi to odzyskać pełen zasięg odzyskać w półtorej godziny, a raptem 25 minut wystarczy, by doładować się na przejechanie 150 km. W ekonomicznej jeździe pomaga dopracowany system hamowania odzyskowego, z regulowaną siłą rekuperacji.
Nissan Townstar – cenaCeny elektrycznego Nissana Townstar rozpoczynają się teoretycznie od 147 900 zł netto za wersję o nazwie Visia, jednak jej wyposażenie jest tak ubogie, że dopłacenie 2000 zł do odmiany Business okazuje się być bardzo opłacalne. Wtedy otrzymujemy już m.in. automatyczną klimatyzację, podgrzewane przednie fotele, pompę ciepła, układ chłodzenia baterii, radio czy przesuwane prawe drzwi. Wydłużony rozstaw osi wymaga dopłaty 4000 zł, natomiast w kwestii napędu nie ma żadnego wyboru i dostępna jest tylko jedna konfiguracja: bateria o pojemności 44 kWh i silnik o mocy 122 KM. Przedstawiony w teście egzemplarz to niemal najbogatsza specyfikacja N-Connetca, której ceny rozpoczynają się od 164 900 zł netto. Podane kwoty nie uwzględniają żadnych dopłat z programu „Mój Elektryk”, które dla klientów firmowych mogą sięgnąć nawet 30% wartości pojazdu. Nissan Townstar objęty jest fabryczną gwarancją mechaniczną na okres 5 lat oraz 8 lat na baterię, z limitem 160 000 km przebiegu.
Elektryczny Nissan Townstar – podsumowanie i nasza opiniaNissan Townstar pokazuje, że elektromobilność w wydaniu aut użytkowych zdaje egzamin, szczególnie w tych zastosowaniach, gdzie dziennie pokonywane dystanse są niewielkie. Koszt użytkowania takiego samochodu jest wyraźnie niższy niż odpowiednika spalinowego, także ze względu na kilkukrotnie mniejszą liczbę części mechanicznych, co zwiększa niezawodność i redukuje liczbę regularnych prac serwisowych. Ponadto, jak dowiedzieliśmy się od przedstawicieli marki, firmy często inwestują w modele elektryczne również ze względów wizerunków, podkreślając innowacyjność i rozwój nowych technologii. Townstar przekonuje do siebie tym, że jeździ niemal jak auto osobowo, dysponuje praktyczną i „cywilizowaną” kabiną, jego cennik jest bardzo rozsądny, a gwarancja ponadprzeciętnie długa. Gdyby tylko pojawił się wariant z większą baterią, to uniwersalność zastosowania z pewnością by na tym zyskała.
Tekst i zdjęcia:
Michał Borowski