W ostatnim czasie w Europie lawinowo wzrasta liczba samochodowych marek z Chin, które planują zbudować tu swoją pozycję na rynku. Przykładem tego jest Maxus, który do Polski wszedł z całkiem rozbudowaną ofertą, nastawioną przede wszystkim na auta dostawcze. Modeli osobowych też jednak nie zabrakło i jednym z nich jest Euniq 6 – średniej wielkości elektryczny SUV, przed którym postawiono wyjątkowo wymagające zadanie, ponieważ rywali w tej kategorii nie brakuje. Czy marki europejskie, japońskie i koreańskie mają się czego obawiać?
- Nadwozie – ważne pierwsze wrażenie
- Wnętrze – bogate wyposażenie i drobne problemy
- Dane techniczne, osiągi
- Wrażenia z jazdy
- Ładowanie, zużycie energii, zasięg
- Podsumowanie i nasza opinia
Nadwozie – ważne pierwsze wrażenie
Maxus Euniq 6 - Test
Niektóre auta z Chin już na pierwszy rzut oka wyglądają wyjątkowo egzotycznie i po prostu nie wpasowują się w powszechnie panujące u nas poczucie estetyki. Trudno jednak taki zarzut skierować w stronę Maxusa Euniq 6, który owszem prezentuje wyraźnie odrębny styl, ale nie jest on w żadnym razie szokujący czy tym bardziej odpychający. To zgrabnie narysowany SUV, którego bryła jest stosunkowo minimalistyczna i elegancka. Podobają mi się wąskie światła LED do jazdy dziennej i osobno wydzielone pod nimi reflektory – to modny ostatnio zabieg stylistyczny. Dobre wrażenie sprawia również LEDowa listwa świetlna na klapie bagażnika, przebiegająca przez całą jego szerokość.
Maxus Euniq 6 gabarytami plasuje się wśród SUVów segmentu D i należy do większych przedstawicieli tego gatunku – jest zauważalnie większy niż na przykład VW ID.4 i bliżej mu do takich aut jak Tesla Model Y czy Toyota bZ4x. Dokładne wymiary Maxusa Euniq 6 to 4735 mm długości, 1860 mm szerokości i 1736 mm wysokości. Rozstaw osi jest spory i mierzy 2760 mm. Jak na SUVa przystało, na całkiem wysokim poziomie ustalono prześwit, który wynosi 190 mm. Auto nie jest przesadnie ciężkie jak na „elektryka” i waży rozsądne 1885 kg.
Wnętrze – bogate wyposażenie i drobne problemy
Wnętrze jest dobrze wykonane i bogato wyposażone
W środku Maxus Euniq 6 przy pierwszym kontakcie zaskoczył mnie wyposażeniem i jakością wykonania. Przyznaję, że trochę sceptycznie podchodziłem do tego samochodu i pewnie podświadomie w mojej głowie plątały się stereotypy dotyczące chińskich produktów. Wnętrze Euniqa 6 zostało jednak porządnie wykończone i solidnie zmontowane. Front deski rozdzielczej pokryto tapicerką, a uroku dodają ozdobne przeszycia w czerwonym kolorze. Podczas jazdy nic tu nie trzeszczy, nie zgrzyta i nie wydziela nieprzyjemnych zapachów – w skrócie: utrzymano typowy standard klasy średniej.
Centralny ekran dotykowy ma przekątną 12,3 cala
Centralny ekran dotykowy ma ponad 12-calową przekątną i umieszczony jest pionowo, wyłaniając się z tunelu środkowego. Odnośnie systemu operacyjnego mam mieszane uczucia. Z jednej strony sam ekran pracuje naprawdę przyzwoicie – działa szybko, wyświetlany obraz jest wysokiej rozdzielczości i na tyle jasny, by pozostać czytelnym w ostrym słońcu. Z drugiej jednak strony pojawiły się pewne wpadki – obsługa klimatyzacji jest trochę zakopana w menu, a do tego brakuje języka polskiego. Obowiązujący dla multimediów język to angielski, choć pojedyncze komunikaty pojawiają się w języku… norweskim. Ponadto w testowym egzemplarzu nie działało jeszcze połączenie z Android Auto, ale akurat ten problem częściowo rozwiązuje aplikacja QD Link – obejmuje najważniejsze funkcje smartfonów z Androidem i pojazd chętnie z nią współpracuje. Oficjalna komunikacja z Android Auto ma się pojawić w najnowszych aktualizacjach systemu. Apple CarPlay działa tu natomiast bez zarzutu.
Wirtualny zestaw wskaźników - działa bez zastrzeżeń
Drugi ekran na pokładzie to wirtualny zestaw wskaźników – tu nie mam już właściwie żadnych zastrzeżeń, wyświetlacz jest wysokiej jakości, umożliwia podstawowe możliwości konfiguracji i czytelnie przekazuje najważniejsze informacje. Na słowa pochwały zasługuje także system kamer 360 stopni – kamery rozlokowane dookoła samochodu obejmują pełen obszar jego otoczenia i radzą sobie również w trudnych warunkach oświetleniowych. Po zmroku kabinę rozświetla oświetlenie nastrojowe, którego kolor wybierać możemy spośród 64 barw. Wśród ogólnie udanych rozwiązań technologicznych zabrakło mi opcji zamówienia lepszego nagłośnienia – to fabryczne gra przeciętnie i raczej nie zadowoli melomanów.
Płaska podłoga nie ogranicza przestrzeni na nogi
Pozycja za kierownicą jest wygodna i naturalna – siedzi się jak w typowym SUVie, wysoko nad ziemią i z dobrą widocznością w każdym kierunku. Fotele z przodu oferują solidne trzymanie boczne, zapewniają szeroki zakres regulacji i praktycznie każdy powinien czuć się w nich komfortowo. Zdziwiło mnie jednak to, że kierownica ustawiana jest w jednej płaszczyźnie (góra-dół) – w tej klasie to mała wtopa. Wracając do pozytywów, w drugim rzędzie jest ogrom przestrzeni – długi rozstaw osi skutkuje sporym zapasem miejsca na nogi, a zupełnie płaska podłoga nie ogranicza swobody pasażerowi siedzącemu w środku. Kabina jest też wysoka, więc w rezultacie w aucie bez większych trudów zmieści się piątka dorosłych osób. Mało tego – te pięć osób może również zabrać ze sobą niemały bagaż, ponieważ bagażnik mieści godne podziwu 754 litry. Szkoda tylko, że dodatkowego schowka nie wygospodarowano pod przednią maską – część „elektryków” to oferuje i takie miejsce jest idealne do przechowywania kabli ładowania.
Dane techniczne, osiągi
Maxus Euniq 6 napędzany jest jednym silnikiem elektrycznym o mocy 177 KM i maksymalnym momencie obrotowym na poziomie 310 Nm. Napęd przekazywany jest na przednie koła i trafia tam za pośrednictwem jednostopniowej przekładni. Producent nie podaje oficjalnie, jakie jest przyspieszenie do „setki”, ale z naszych pomiarów wynika, że trwa to niecałe 10 sekund. Prędkość maksymalną ustalono z kolei na wartości 160 km/h. Bateria trakcyjna gromadzi w sobie 70 kWh energii netto (realnie dostępnej dla użytkownika).
Wrażenia z jazdy
Maxus Euniq 6 posiada regulowaną siłę rekuperacji
Przyspieszenie jest satysfakcjonujące, ale przyzwyczajenia wymaga to, że po wciśnięciu „pedału gazu” napęd potrzebuje chwili, by zacząć rozpędzać auto. Wrażenie analogiczne jak do „turbodziury”, tylko tutaj spowodowane ewidentnie opóźnieniem w sterowaniu silnikiem. Drugim ograniczeniem dynamiki jest przyczepność – wyłącznie przedni napęd i rozpuszczony system kontroli trakcji sprawiają, że łatwo o uślizg opon przy bardziej dynamicznym starcie. Generalnie jednak Maxus Euniq 6 wykazuje charakterystyczną dla aut elektrycznych łatwość do przyspieszania, zwłaszcza przy niskich prędkościach. Do tego samochód rozpędza się w sposób niemal idealnie płynny, bez jakichkolwiek szarpnięć.
Maxus Euniq 6 - Test
Mocną stroną Maxusa Euniq 6 jest jego zawieszenie. Amortyzatory zapewniają stabilność nadwozia i bezpieczeństwo na zakrętach, a jednocześnie gładko wybierają mniejsze i większe nierówności. Zakres skutecznego tłumienia jest spory, co w autach „na prąd” stanowi nieczęsto spotykaną cechę. Maxus pokazuje, ze prosta i klasyczna konstrukcja zawieszenia może być wystarczająca, by zapewnić komfort podróżowania w zróżnicowanych warunkach. Nie ma tu adaptacyjnych amortyzatorów ani tym bardziej układów pneumatycznych, a jednak nawet szybkie przejazdy po marnej jakości drogach nie robią na aucie większego wrażenia. Trochę mniej ciepłych słów mogę powiedzieć o układzie kierowniczym, któremu brakuje większej bezpośredniości – średnica zawracania na poziomie 12,4 metra to, delikatnie mówiąc, nie jest imponujący wynik. Daje się to odczuć zwłaszcza w miejskim gąszczu, gdzie okaże się, że trzeba trochę popracować kierownicą, by zająć ciaśniejsze miejsce parkingowe. Poza tym Maxus Euniq 6 prowadzi się lekko, w sposób nieangażujący i lekko rozleniwiony. Warto też docenić wyciszenie wnętrza, które skutecznie odizolowano od szumów powietrza przy wyższych prędkościach.
Ładowanie, zużycie energii, zasięg
Maxus Euniq 6 zasilany jest z baterii 70 kWh. Akumulatory można ładować z maksymalną mocą 80 kW (DC) – większość konkurentów w tym segmencie oferuje jednak już szybsze tempo uzupełniania energii. Niemniej jednak pełne naładowanie Euniqa 6 trwa około godzinę, co nie jest złym wynikiem. Ładowarka pokładowa przyjmuje moc prądu przemiennego (AC) 7,2 kW i wtedy całkowite uzupełnienie energii potrwa jakieś 10 godzin.
Bagażnik mieści aż 754 litry
Zużycie energii w mieście na krótkich dystansach to realnie mniej więcej 20 kWh/100 km, co przekłada się na 350 km zasięgu. W oszczędnej jeździe pomaga wydajny system odzyskiwania energii w trakcie hamowania z regulowaną siłą rekuperacji. Spokojna jazda podmiejska pozwala obniżyć apetyt na energię do okolic 16 kWh/100 km, co skutkuje zasięgiem powyżej 430 km. Przy prędkości 120 km/h napęd pobiera już 25 kWh/100 km (280 km zasięgu), a przy 140 km/h zbliżamy się do wartości 30 kWh/100 km (230 km zasięgu).
Podsumowanie i nasza opinia
Podsumowując ten test, warto wrócić do pytania z początku – czy marki, które na rynku europejskim obecne są od dawna, powinny obawiać się chińskiej konkurencji? Jak najbardziej, choć akurat Maxus Euniq 6 nie jest ich najgroźniejszym rywalem. To samochód wystawiony w trudnej konkurencji, bo zwyczajnie przepełnionej przeróżnymi modelami. Obiektywnie Euniq 6 ma solidne argumenty, by powalczyć o klienta – jest dobrze wyposażony oraz wykończony, ma wygodne zawieszenie i po prostu przyjemnie się nim jeździ. Jednak bez rozpoznawalnej marki i ugruntowanej pozycji na rynku to może okazać się niewystarczające. Zwłaszcza że jest tu parę niedociągnięć, jak drobne wpadki w multimediach czy niska obsługiwana moc ładowania.
Maxus Euniq 6 - Test
Ostatnim elementem, mogącym zadecydować o sukcesie Maxusa Euniq 6, jest jego cena, która wynosi 179 900 zł brutto (bez uwzględniania jakichkolwiek programów dopłat). W tej cenie otrzymujemy już kompletne wyposażenie i dostępna jest tylko jedna wersja wyposażenia. Wybrać można tylko kolor nadwozia – inny niż biały kosztuje 4590 zł. Gwarancja na samochód to 5 lat/100 000 km, a na baterię 8 lat/200 000 km.
Tekst i zdjęcia: Michał Borowski