Toyota Corolla E11 1.6 111 KM
Toyota Corolla
Corolla to sztandarowy pojazd Toyoty - auto jest najpopularniejszym pojazdem kompaktowym w historii motoryzacji. Niezależnie do generacji Corolle słyną z ponadprzeciętnej trwałości i niskiej usterkowości. Na tle europejskich rywali, zwłaszcza starsze modele, odznaczają się jednak dość ciasnym wnętrzem i kiepskim poziomem wyposażenia. Do końca lat dziewięćdziesiątych Corolle wypadały też bardzo przeciętnie w testach zderzeniowych.
Toyota Corolla E11
Auto trafiło do salonów w 1997 roku i z uwagi na dyskusyjnej urody sylwetkę (inspirowaną światem owadów – charakterystyczną osłonę chłodnicy wzorowano np. na plastrze miodu) wzbudziło dużą sensację. Mimo że pojazd zupełnie nie przypominał poprzedniej generacji, wiele rozwiązań technicznych – w tym np. płyta podłogowa – pozostało bez zmian. Takie podejście miało dobre i złe strony. Bazując na sprawdzonych rozwiązaniach uniknięto chorób wieku dziecięcego, ale niewielki, wynoszący 2465 mm, rozstaw osi nie pozwolił na wygospodarowanie zbyt wielkiej ilości miejsca w kabinie.
Corolla oferowana była w aż czterech różnych wersjach nadwoziowych. Klienci wybierać mogli między: trzydrzwiowym hatchbackiem, czterodrzwiowym sedanem oraz pięciodrzwiowymi liftbackami i kombi. W przypadku tego ostatniego konstruktorzy nie wykazali się jednak niczym szczególnym – bagażnik o pojemności zaledwie 308 litrów dyskwalifikuje auto, jako pojazd stricte użytkowy. Rodziny omijać powinny również wersję trzydrzwiową oznaczoną symbolem G6 – ta – z uwagi np. na krótko zestopniowaną, sześciostopniową skrzynię biegów adresowana była raczej do singli z żyłką sportowca.
Najlepszym rozwiązaniem będzie sedan lub liftback, przy czym ten ostatni oferuje nieco lepiej zaprojektowaną przestrzeń ładunkową. Bagażniki obu modeli są wprawdzie bardzo zbliżone pojemnościowo, ale w sedanie zawiasy klapy wnikają głęboko do wewnątrz skutecznie ograniczając przestrzeń. Problemem może być również przewóz większych przedmiotów – po złożeniu oparć tylnej kanapy luka między bagażnikiem a przedziałem pasażerskim – z uwagi na biegnące tamtędy wzmocnienia - jest dość wąska.
Ponieważ ekscentryczna stylistyka nie wszystkim przypadła do gustu, Toyota zdecydowała się na lifting karoserii już w trzy lata po debiucie modelu. W 2000 roku znacząco zmienił się pas przedni (zniknęły okrągłe reflektory), wprowadzono również niewielkie modyfikacje na konsoli środkowej. Do palety jednostek napędowych dołączyły wówczas benzynowe silniki wyposażone w system zmiennych faz rozrządu VVT-I.
Jeśli priorytetem przy wyborze auta jest dla nas ilość miejsca w kabinie, decyzja o zakupie Corolli nie będzie dobrym wyborem. Zaprojektowane głównie z myślą o Japończykach wnętrze nie grzeszy przestrzenią, przyciski, klamki i przełączniki są bardzo oszczędne w formie, fotele mają krótkie siedziska i niezbyt dobrze podpierają ciało w zakrętach. Złego słowa nie można za to powiedzieć o spasowaniu czy jakości materiałów wykończeniowych. Nawet „szmaciane” tapicerki świetnie znoszą próbę czasu, z niezbyt dobrego plastiki wykonano jedynie wieniec koła kierownicy. Również z punktu widzenia ergonomii Corolli niewiele można zarzucić – obsługa wszystkich systemów pokładowych jest intuicyjna i nie wymaga studiowania instrukcji obsługi.
W momencie debiutu Corolla dostępna była z trzema jednostkami napędowymi - dwoma benzynowymi (1,3 l. 86 KM i 1,6 l. 111 KM) oraz jednym, wolnossącym silnikiem wysokoprężnym (72 KM). Chociaż Polacy darzą szczególną sympatią zwłaszcza silniki Diesla, 72-konną jednostkę ciężko polecić z czystym sumieniem. Archaiczna budowa sprawia, że silnik wytrzymuje wprawdzie olbrzymie przebiegi, ale wibracje, kultura pracy i kiepskie osiągi powodują, że jazda z pewnością nie należy do przyjemności.
O wiele lepiej wypadają na tym tle jednostki benzynowe. Niezależnie od pojemności, oferują stosunkowo niezłe osiągi, wysoką kulturę pracy i – co warto podkreślić – rozsądne zużycie paliwa. W normalnej eksploatacji apetyt jednostki 1,4 l. rzadko przekracza 7 l./100 KM. Na podobnym poziomie kształtuje się zużycie oleju napędowego przez stary konstrukcyjnie silnik Diesla, a komfort podróżowania wersją benzynową jest nieporównywalnie wyższy.
Przy okazji restylingu nadwozia w gamie jednostek napędowych pojawiły się benzynowe 1,4 l. i 1,6 l. wyposażone w system zmiennych faz rozrządu VVT-i. Oba zapewniają autu świetną dynamikę, ale ich niezawodność nie jest już tak wysoka, jak w przypadku poprzedników (uwaga - wysoki apetyt na olej). To samo dotyczy również wprowadzonego w miejsce odmiany 72-konnej, nowego doładowanego silnika Diesla 2,0 l. D-4D. Wprawdzie kulturą pracy i osiągami nie ustępuje on w niczym współczesnym jednostkom wysokoprężnym, ale naprawy wtryskiwaczy, turbosprężarki czy koła zamachowego nie należą do tanich. Podsumowując – większości kierowców na pewno zadowoli podstawowy silnik 1,3 l. (86 KM). Oczekującym dużej dynamiki śmiało polecamy jednostkę 1,6 l. (110 KM). W obu przypadkach koszty obsługi i zużycie paliwa nie powinny rujnować domowego budżetu.
Co najważniejsze, Corolla E11 – zasłużenie – cieszy się opinią auta niemalże niezniszczalnego. Usterki, nawet te drobne, zdarzają się sporadycznie, ceny części zamiennych – wbrew pozorom – nie są wcale wysokie. Zwłaszcza starsze jednostki benzynowe pochwalić się mogą świetną opinią, właściwie trudno wskazać ich słabe punkty. W przypadku nowszych – z systemem VVT-i – trzeba się będzie pogodzić ze stosunkowo dużym apetytem na olej. Z czasem pojawić się też mogą niewielkie wycieki z układu napędowego (simmering między silnikiem a skrzynią biegów). W autach wyprodukowanych przed faceliftingiem często występującą przypadłością jest obrywanie się górnych uszczelek reflektorów przednich. Na szczęście, poza walorami estetycznymi, dolegliwość ta nie wpływa zupełnie na nic.
Najwięcej usterek przysporzyć może zawieszenie. Zwłaszcza w polskich warunkach często do wymiany kwalifikują się łączniki stabilizatorów i tuleje metalowo-gumowe. Warto też dokładnie skontrolować nadwozie pod kątem korozji. Rdza atakowała głównie samochody wyprodukowane w Japonii (nadkola tylne), to zasługa kiepskiej powłoki lakierniczej i długiej podróży morskiej przez ocean. Czasami zdarzają się również usterki elektryki (centralne zamki, podświetlenie tablicy przyrządów).
Najgorszymi doradcami przy zakupie samochodu używanego są emocje. Dlatego właśnie w opisach modeli kładziemy nacisk na te informacje, które mogą przydać się w podjęciu ostatecznej decyzji oraz przy oględzinach auta. Staramy się ująć w opisie najczęściej występujące usterki danego modelu, a także podpowiedzieć, na jakie „przygody” powinniśmy być przygotowani po zakupie. Oczywiście nie każdy musi zgadzać się z naszymi opiniami, jednak mają one swoje podstawy we wnikliwych analizach rynku. Pamiętajcie, że nasz opis w żadnym wypadku nie ma na celu bezkrytycznego wychwalania danego modelu. To raczej surowa, chłodna ocena konkretnego auta, zachęcająca do równie pesymistycznej kalkulacji kosztów. Zawsze trzeba mieć bowiem na uwadze to, że cena zakupu używanego pojazdu jest dopiero początkiem wydatków.
Ostatnia zmiana: 2013-09-10
Miałem , bardzo wdzięczne autko . Żałuje że sprzedałem.
Mam e11 sedan z silnikiem 3s-gte i od celicy przelozylem wal i tylny dyfer,teraz przykladam sie do zrobienia klatki.Na chwile obecna 4,9s/100.
miałem styczność z benzyniakiem 1,4 świetny zrywny silnik bardzo udana konstrukcja praktycznie bezawaryjny
Miałem kilka lat 1.4 liftback, sprzedałem, bo już stary był, ale gdyby był nowszy, to to chętnie bym jeszcze potrzymał. Bardzo fajny bagażnik, jak to toyota - praktycznie bezawaryjny (przez 12 lat raz się uszkodził czujnik od chłodnicy). Jak napisano w tekście, palił ok. 7 l/100 km, aczkolwiek kiedyś na trasie Warszawa-Gdańsk, z pełnym bagażnikiem, spalił 5,2 l/100 km. Rzeczywiście dość ciasno w środku, ale wygodnie. Mój egzemplarz był mało zrywny i raczej do wyprzedzania nie nadawał się. Mogę spokojnie polecić jako rodzinny samochód.
Mam E11 z 1.9 D (diesel z Peugeot-a). Nie jest tak źle jak piszą. Nieawaryjny, w miarę oszczędny 6-7l/100km, Dosyć głośny na zewnątrz, ale w środku ani hałas ani wibracje nie stanowią żadnego problemy! Rewelacyjne prowadzenie tak bez jak i z obciążeniem.
Diesel ten jest trochę za słaby, to fakt, ale nie ma tragedii. Trzeba się przyzwyczaić. Za to łatwo dostępne części. Ten silnik w nieco innej odmianie montowano już w Polonezach... Mają go też Citroeny C15 (te małe dostawczaki).
Świetny bagażnik!
Posiadam ten samochód od 12 lat silnik benzyna 1.4 89 KM, bezawaryjny, nie serwisuje go w salonie toyoty bo po prostu nie potrzeba, praktycznie 0 usterek, jedyne co wymieniłem wciągu 12 lat i niecałe 180 tys przebiegu to : klocki i tarcze hamulcowe, 1 raz rozrząd, a uwaga najciekawsze nie dolewam oleju, tylko coroczna wymiana oleju, a stan ciągle taki sam, rewelacyjny samochód. Co prawa wyposażenie słabe jak na te czasy, we wnętrzu już nie tak cicho jak w nowej Carolli, ale co zrobić lata lecą technologia wciąż się rozwija więc nie ma się co dziwić.
Usterki: przypomniało mi się, że podświetlanie tarczy zegarów się popsuło po prostu diody się spaliły i to by było na tyle.
Wady : yyyy praktycznie nie ma, no może denerwujące są odstające uszczelki od reflektorów.