Zimowe miesiące oznaczają często poważne problemy z porannym rozruchem pojazdu. W większości przypadków odpowiada za nie niesprawny akumulator.
Mało kierowców wie, że często samemu przyczynia się do skrócenia jego żywotności. W jaki sposób możemy przedłużyć okres sprawności samochodowej „baterii”?
Powszechnie wiadomo, że wraz ze spadkiem temperatury spada też sprawność akumulatora. Producenci ostrzegają, że przy minus 18 stopniach Celsjusza tzw. zdolność rozruchowa w pełni sprawnego akumulatora wynosić będzie zaledwie 50 proc. wartości nominalnej!
Na warunki pogodowe wpływu nie mamy, ale możemy zabezpieczyć naszą baterię przed niepotrzebnym obciążeniem i wstrząsami. Zwłaszcza te ostatnie mają dramatyczny wpływ na żywotność akumulatora. Każde uderzenie (najechanie na dziurę) powoduje wstrząs, w wyniku którego dochodzi do obsypywania się masy czynnej z płyt akumulatora. Z tego względu bardzo ważne jest solidne przykręcenie go do nadwozia (często bagatelizowane przez kierowców). Jeśli tego nie zrobimy, akumulator będzie „podskakiwał” na dziurach, co szybko odbije się na jego pojemności! Nie można też zapominać, że wożona „luzem” bateria - w wyniku wstrząsu – może spowodować zwarcie klemy plusowej z karoserią! W takim przypadku – w najlepszym wypadku – dość może do uszkodzenia komputera sterującego. W gorszym niezbędna będzie interwencja strażaków!
Bardzo ważne jest również utrzymywanie akumulatora w czystości. Każdy akumulator ma otwory wentylacyjne pozwalające na odparowywanie elektrolitu (np. w czasie ładowania). Z czasem kwaśne opary osiadają na baterii wiążąc wilgoć i brud. Taka „maź” doskonale przewodzi prąd, co znaczy, że może być przyczyną niewielkiego zwarcia pomiędzy biegunami akumulatora. Te skutkować będzie przyspieszonym wyładowywaniem baterii.
Właśnie ze względu na wydobywające się w czasie ładowania opary elektrolitu – w przypadku starszych pojazdów, w których wyjęcie akumulatora nie powoduje błędów w instalacji elektrycznej CAN – na czas ładowania warto wyjąć akumulator z pojazdu. Pamiętajmy, że opary elektrolitu mają kwaśny odczyn, co oznacza, że są bardzo agresywne dla blach karoserii.
Nie można też bagatelizować – osadzającej się na bolcach i klemach – żółtawej mazi. Składa się ona głównie z siarki, która jest – niestety – doskonałym izolatorem! Oznacza to, że przy próbie uruchomienia przez przewody płynąć może zdecydowanie niższy prąd, niż „życzyłby” sobie tego nasz pojazd! Klemy – podobnie jak cały akumulator – warto więc utrzymywać w czystości. Można też zabezpieczyć je przed brudem za pomocą wazeliny technicznej.
Chcąc przedłużyć „życie” akumulatora pamiętajmy też o żelaznej zasadzie dotyczącej ładowania. Mówi ona, że natężenie prądu ładowania nie powinno przekraczać 1/10 pojemności akumulatora. Oznacza to, że akumulator o pojemności 50 kWh ładujemy prądem o natężeniu – maksymalnie – 5 amperów! Wyższe natężenie może spowodować „gotowanie się” elektrolitu, co przyspiesza proces obsypywania się substancji czynnych z płyt akumulatora.
W czasowym podładowywaniu akumulatora nie ma nic złego, pod warunkiem jednak, że będziemy to robić „małym prądem” – stosując się do powyższej zasady. Wynika z niej również czas, jaki powinniśmy poświęcić na ładowanie naszego akumulatora. Jeśli akumulator o pojemności 50 kWh ładować będziemy prądem o natężeniu 2,5 A, pełne naładowanie wymagać będzie około 20 godzin pracy prostownika.